Kiedy europejskie samozwańcze dowództwo usiłuje na siłę skleić Sojuz Sowieckich Europejskich Republik, powstała inicjatywa aby podzielić Kalifornię na 6 małych stanów. Kalifornia jest rozmiaru jak Polska, więc może nas też ktoś podzieli?
Kalifornia to 38 mln mieszkańców na 424 tys. km² . Nawet jako stan ma podobne wielkościowo siły militarne obliczane na 124 tys. żołnierzy. To co nas różni to ekonomia. Kalifornia cechuje się dużym wskaźnikiem PKB, czyli produktu krajowego brutto, który w 2007 roku wynosił 38 956 dolarów, a więc około 90 tys. naszych złotych (w zależności od kursu dolara) per capita. Produkt narodowy brutto w stanie Kalifornia wynosił 1,812 biliona dolarów. W roku 2010 w Kalifornii było ponad 660 tys. milionerów. To co nas ekonomicznie upodabnia to długi.
Szykuje się jednak kolejne podobieństwo. Są w Kalifornii, tak jak w Polsce tendencje separatystyczne. U nas jak na razie knuje się oderwanie Śląska. Tam , w Kalifornii idą na skróty i od razu chcą podzielić terytorium na sześć mniejszych terytoriów administracyjnych.
Ja dmucham na zimne ale przecież nie bezpodstawnie. My, Polacy, lubimy małpować Amerykanów. Mieliśmy już kraj podzielony na tyle województw co USA ma stanów a nawet senatorów też mamy setkę. Kto wie czy się komu nie przyśni podzielenie Polski na sześć guberni : Prusy, Pomorze, Mazowsze, Śląsk, Wielkopolskę i Małopolskę.
Kalifornijscy inwestorzy doszli do wniosku że ich stan jest zbyt nieporęczny w zarządzaniu i proponują podzielić go na sześć odrębnych stanów- państw. Właśnie sekretarz stanu, Debra Bowen, dała zielone światło do rozpoczęcia zbierania podpisów pod petycją w tej sprawie..
W grudniu Tim Draper wystąpił z inicjatywą podziału stanu stwierdzając, że ze względu na ostatnie zmiany społeczne i gospodarcze Kalifornia stała się „prawie niezarządzalna.” ( Czy i tu nie ma paraleli z Polską?)
Zaproponował podzielenie California na sześć stanów ( w USA stan jest jak państwo- ma własną Konstytucję, parlament, rząd) : San Diego i Powiat Orange stworzyłyby „Południową Kalifornię.”, „Zachodnia Kalifornia” obejmowałaby rejony Los Angeles i Santa Barbara. Bakersfield, Fresno i Stockton stworzyły by natomiast „Centralną Kalifornię.” Z kolei San Jose i San Francisco znalazłyby się w nowej strukturze „Silicon Valley.” „Północna Kalifornia” obejmowałaby obszar Sacramento. Wreszcie „Jefferson” byłby domem dla rejonów Redding i Eureka.
„Kalifornia jest dziś niezarządzalna” powiedział Draper telewizji ABC News. „To jest coraz bardziej i bardziej trudno dla Sacramento ( stolica stanu) rozwiązywać na bieżąco problemy społeczne różnych regionów Kalifornii. W sześciu Kaliforniach, ludzie będą bliżej rządów stanowych, i nowe stany można łatwiej zregenerować”.
Kalifornia dziś to już jak Polska państwo neosocjalistyczne a nie kapitalistyczne. Kalifornijczycy nie uczą się na błędach innych , bo gdyby tak było wiedzieliby że w socjalizmie to rządy są przyczyną problemów. Socjalizm to ustrój który potrafi tworzyć i mnożyć problemy z którymi potem nie potrafi sobie poradzić. A oni chcą utworzyć zamiast jednego nieudolnego rządu – sześć.
Podobnego zdania jest Brendan Nyhan, asystent profesora wydziału zarządzania w Dartmouth College, który nie daje się kupić na ten pomysł. . „Podział Kalifornii na sześć stanów pomnaża tylko wszelkiego rodzaju obawy o równowagę sił w Senacie. Nie mogę sobie wyobrazić, że to kiedykolwiek może doprowadzić dokądkolwiek”. powiedział Nyhan.
Nyhan mówi, że taki plan uzewnętrzni wiele problemów. Takie kwestie jak polityka wodna, polityka rolna, a nawet Kolegium Elektorów zmieniałyby wszystko gdyby plan został wdrożony do realizacji.
Założeniem koncepcji podziału stanu jest rozwiązanie problemów finansowych Kalifornii . Co zrobić z długami po rozdzieleniu stanu? Jeśli problem długów nie może być rozwiązany, każdy „nowy” stan musi otrzymać ich część proporcjonalnie do populacji nowo utworzonego stanu.
Jeżeli rząd federalny USA popiera utworzenie sześciu nowych stanów, „zbierane podatki i wszystkie wydatki dziś istniejącego stanu Kalifornia, jego aktywa i pasywa muszą być podzielone między nowe ,” powiedziała Debra Bowen, Sekretarz Stanu, w swoim oświadczeniu we wtorek.
A przecież powołanie 6 nowych stanów to nie zmniejszenie kosztów a wprost odwrotnie- sześciokrotny wzrost ilości urzędasów i kosztów utrzymania nowych administracji.
Trzeba pamiętać że Kalifornia gdyby była oddzielnym krajem, byłaby ósmą co do wielkości gospodarką świata.
Aby plan ten urzeczywistnić, Draper musi rozpocząć zbieranie podpisów by jego petycja ostała zakwalifikowana do głosowania. Potrzebuje on zebrać 807,615 podpisów zarejestrowanych wyborców w ciągu150 dni, w terminie do 18 lipca 2014 roku.
„Mamy zamiar zastosować wiele oddolnych inicjatyw w celu zebrania podpisów,” powiedział Draper. „Wygląda to bardzo obiecująco, ponieważ istnieje już kilka ruchów, dążących do tego aby utworzyć nowe stany w Kalifornii”.
PS. A teraz na poważnie. Nie chodzi o nic innego niż o politykę. Zmiany administracyjne zmierzają, i słusznie, do rozbicia socjalistycznej Kalifornio opanowanej przez Demokratów , bez której Republikanie nie mają szans aby władać w parlamencie i wygrywać wybory prezydenckie. Podział Kalifornii dawałby Republikanom 4 miejsca w Senacie. Republikanie zyskaliby też kilka głosów elektorskich w wyborach prezydenckich które teraz w całości zagarniają Demokraci. Kilkanaście lat temu robiono już machlojki ze zmianą obwodów wyborczych, które jak się ostatnio okazało ( Obama 2x Prezydentem) nie na wiele się zdały. Tak więc operacja „KALIFORNIA” może okazać się też skuteczna tylko do czasu.
Jak widać Amerykanie nie zwalają winy na ruskie serwery tylko główkują jakby to wygrać kolejne wybory. I jak tu nie brzydzić się polityką?
PS2. Kalifornia przezywa exodus zdolnych, produktywnych ludzi do innych stanów- to kolejne podobieństwo bankrutujących społeczności Polski i Kalifornii. Globalna wiocha.
Jeden komentarz