.Tak ma rację pan minister, to był WOLUNTARYZM- podejmowanie decyzji opartych tylko na własnym zdaniu, nieliczenie się z opiniami innych.
· szef mon- ODKRYWA WOLUNTARYZM U SWOICH POPRZEDNIKÓW.
Nowy szef resortu obrony pokazuje swoją aktywność i usiłuje przekonać opinię publiczną do swojego działania. Nie mam nic przeciwko temu, bowiem, aby coś zrobić trzeba robić. Ważne, by działania były optymalnie uzasadnione.Był bowiem już jeden taki, co to położył nacisk na języki drugi na WF, a obydwaj po części rozłożyli wojsko. Najgorzej, jak zaczyna się dzielić wojsko i skupiać uwagę jedynie na wybranym przez siebie problemie. Jak słyszę, że najważniejszy dla ministra będzie żołnierz na pierwszej linii działania, to zastanawiam się gdzie jest ta linia. A może to jest „gruba kreska”, za którą inni nie będą się w ogóle liczyć.
Cenne jest, gdy się mówi, że zbyt rozbudowana struktura pochłania pieniądze. Ale przecież, w ostatnich latach nie tylko rozbudowywano tę strukturę, co odbywało się przy zgodnym aplauzie rządu i opozycji, ale również wojskowi w służbie i na emeryturze brali w tym udział. Przypomnijmy sobie chociażby, co dotychczas działo się z tzw. Dowództwem Sił Specjalnych. Utworzone zostało wbrew wszelkiej logice, a jego siedziba była przenoszona w zależności od opcji ministra. Minister Sikorski-do Bydgoszczy, minister Szczygło- do Warszawy, a minister Klich-do Krakowa. Czy za tymi decyzjami nie kryły się inne potrzeby niż operacyjne? Oczywiście optymalnym rozwiązaniem byłoby rozwiązanie tego sztabu, bowiem nasza armia nie jest takich rozmiarów, by było konieczne nadymanie muskułów i ogłaszanie światu, że posiadamy Wojska Specjalne z odpowiednim sztabem.
Oczywiście takie struktury żyją dla siebie, a raczej do zaspokojenia próżności niektórych jej wyznawców.
Nowy minister w kilka dni po objęciu stanowiska zauważył, że „w krótkim czasie musi być uporządkowana sytuacja szeregowych i podoficerów”. Myśl przednia, ale to tylko na użytek mediów. Dzisiaj bowiem, w krótkim czasie w wojsku należy uporządkować bardzo wiele bałaganu uczynionego przez poprzedników obecnego ministra. I wcale nie są tu potrzebne prasowe zapowiedzi, ale spokojne 2-3 miesięczne obserwacje, sprawdzanie, szczegółowe audyty i analizy, które mogą dać prawdziwy obraz sił zbrojnych i kierunki działania. Wiem, że minister nie ma tyle czasu, a prawdopodobnie tu wcale nie chodzi o naprawę, ale o PR-owski wydźwięk działania rządu.
Będziemy świadkami kolejnego jednostronnego działania. Sądzę, że najbardziej możliwym, będzie ogłoszenie kolejnej reorganizacji i zmniejszenia stanów ilościowych poprzez odpowiednie redukcje. Dla rządu są to operacje łatwe do przeprowadzenia / jak wykazała historia działań redukcyjnych /, bowiem modele operacji reorganizacyjnych / ładnie się to nazywa / pozostały po poprzednikach w szafach MON.
Każdy minister obrony musi czymś się wykazać. Obecny zostanie zapamiętany, jako ten, który rozpoczął urzędowanie od 13 dymisji oficerów i likwidacji pułku, chociaż tego terminu nie było w obowiązujących dokumentach personalnych. Likwidacja jednostki wojskowej odbywała się na podstawie określonego rozkazu organizacyjnego i decyzji ministra obrony. A jak było wszyscy widzieli. Dotychczas jednak obecny szef resortu nie dorównał jeszcze swojemu poprzednikowi, a nawet sytuacja mu sprzyja, bowiem wojsko oddało samoloty pasażerskie.
Jednak podjęte działania wpisują się w kolejne odbijanie się od jednej ściany do drugiej. Jeżeli po wizycie w dwóch jednostkach podejmowane są zasadnicze decyzje, to, co będzie dalej? Szeregowi i podoficerowie są słabo opłacani, ale czy to nie dotyczy wszystkich wojskowych? Można oczywiście dokonać równania w „dół”, ale przy następnej wizycie problem będzie inny.
Jeżeli słyszę wypowiedź typu: „Jestem gotów podejmować śmiałe decyzje, by tych rozbudowanych struktur było mniej. Trzeba mieć na uwadze, że częściowo jest to dziedzictwo PRL-u, a potem takich nazwałbym woluntarystycznych decyzji podejmowanych w resorcie obrony”,to śmiech ogarnia mniewielki.W dwie dekady po dokonanych zmianach, pan minister mówi o pozostałościach PRL.
A decyzje wprowadzające ten bałagan personalny, organizacyjny, szkoleniowy i w pozostałych obszarach działalności sił zbrojnych podejmowali poprzednicy pana ministra.Tak ma rację pan minister, to był WOLUNTARYZM-podejmowanie decyzji opartych tylko na własnym zdaniu, nieliczenie się z opiniami innych. Otworzył pan minister pierwszą kopertę i dzielnie sobie radzi. Pozostały jeszcze dwie.