Szczepi Melinda, płaci Bill
04/08/2011
345 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
Cóś drgnęło w szczepionkach. Dzięki filantropii Billa i Melindy Gatesów masowe szczepienia dzieci w najbiedniejszych krajach świata nabrały nareszcie rozmachu, a rynek farmaceutyczny bardzo się ożywił.
Przez ostatnie 10 lat Globalny Sojusz na rzecz Szczepień (Global Alliance for Vaccines nad Immunisation, GAVI) założony przy pomocy Fundacji Billa i Melindy Gatesów wysunął się na czoło światowych instytucji promujących powszechne szczepienia dzieci, zwłaszcza w najbiedniejszych krajach świata. W ubiegłym roku Bill Gates zapowiedział kolejną dekadę szczepionek, a jego GAVI ogłosiła ambitny program zaszczepienia 250 milionów dzieci do roku 2015. Nie było jednak jasne, czy uda się pozyskać potrzebne 3,7 miliarda $, głównie na opracowanie nowych szczepionek przeciwko biegunce i zapaleniu płuc, które powodują najwięcej dziecięcych zgonów. Lecz oto miesiąc temu, na konferencji w Greenwich grupa ogłosiła, że ma już deklaracje darczyńców na łączną sumę 4,3mld $ i plan ten będzie mogła wykonać z nawiązką.
Jeżeli wszyscy darczyńcy uiszczą się tak jak obiecali, na rynku szczepionek szykuje się prawdziwy boom. Firmy farmaceutyczne poszukują bowiem szczepionek na wszystko, od nowotworów po uzależnienia. Równie ważne jest to, że dzięki kilku pierwszym miliardom od Gatesów przez ostatnie 10 lat rynek szczepionek został przestawiony z głowy na nogi i liczba szczepień w najbiedniejszych krajach świata wzrosła wielokrotnie. Przynajmniej częściowo rozbito zaklęty krąg niemocy, w którym biedne kraje potrzebowały szczepień najbardziej, ale nie mogły za nie zapłacić.
Jednym ze źródeł tego sukcesu jest silny wzrost konkurencji pomiędzy producentami szczepionek na rynkach wschodzących. Np. Indyjski Instytut Surowic z dumą może głosić, że jego szczepionkami szczepi się połowę dzieci świata. Ważnym źródłem sukcesu jest także sama GAVI. Przed jej powstaniem UNICEF organizował tylko krótkoterminowe przetargi na dostawy szczepionek. GAVI nalega jednak na kontrakty wieloletnie i dostawy o wielkiej skali, co przyciąga producentów i pozwala obniżać ceny. Jej największym jak dotąd sukcesem są szczepienia przeciw żółtaczce zakaźnej typu B. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) przyznaje, że dzięki GAVI w latach 2000-2010 zaszczepiono 267 milionów dzieci.
Wprowadzenie innych szczepionek okazało się jednak trudniejsze. Np. skojarzona szczepionka podobna do polskiej DiTePer, ale pentawalentna, czyli nie na trzy a na pięć chorób, w tym błonicę (Diphtheria) tężec (Tetanus) i krztusiec (Pertusis), pozostaje droga ponieważ koszt jej opracowania był bardzo wysoki. Sama konkurencjana rynku nie jest tu w stanie obniżyć ceny. Szczepionki poliwalentne, tj. przeciw wielu chorobom jednocześnie, są bardzo cenione, bo oszczędzają dziecku kłucia i strachu przed igłą, a rodzicom oszczędzają fatygi, co ułatwia decyzje i kontakt z ośrodkiem zdrowia.
Wzmożono zatem wysiłki na rzecz znalezienia nowego modelu finansowania. Sama Fundacja Gatesa próbuje finansowania typu „push” doposażając technicznie wspomniany indyjski Instytut Surowic do produkcji szczepionki przeciw zapaleniu opon mózgowych (Meningitis A) dzięki czemu jej cena spadła tam do 50 centów za dawkę. Z kolei GAVI eksperymentuje z finansowaniem typu „pull” oferując kasę każdej firmie, która wyprodukuje skuteczną szczepionkę przeciw zapaleniu płuc. Do wyścigu stanęły Pfizer i GlaxoSmithKline (GSK) mając obiecane po 3,50 $ za dawkę, z gwarancją odbioru 30 milionów rocznie przez najbliższe 10 lat. Jest się o co bić! Żaden z tych mechanizmów nie jest jednak doskonały. W tym pierwszym przypadku, szczepionka Meningitis A jest już tak tania, że żaden z farmaceutycznych rywali nie chce wejść na rynek o tak niskiej marży. W tym drugim przypadku gwarancja dobrej ceny i odbioru przez wiele lat może być tak rozleniwiająca, że nikt nie pofatyguje się szukać dalszych innowacji i ulepszeń.
Prawdopodobnie różne szczepionki będą wymagały różnych modeli finansowania. Jednym mogą pomóc granty już we wczesnym etapie opracowywania. Duncan Learmouth z GSK chce, aby sponsorzy przeznaczali więcej pieniędzy na badania podstawowe, bo to rozproszy ryzyko zbytniego skupiania się tylko na jednej technologii. W innym przypadku można pomyśleć o kontrolowanej dystrybucji po wysokich cenach w krajach bogatych po to, aby dołożyć do niskiej ceny w krajach biednych. Taką decyzję ogłosiły właśnie Merck i GSK oferując taniej swoje szczepionki przeciwko biegunce zakaźnej w krajach Czarnej Afryki.
Aktywizuje się producentów także z Chin i krajów muzułmańskich. Generalna filozofia polegać ma na tym, że z krajów bogatych ma płynąć więcej funduszy, a z krajów biedniejszych więcej inicjatywy, także produkcyjnej i dystrybucyjnej. Z pomocą WHO szuka się dalszych możliwości. Na tle dość ponurych prognoz i zagrożeń w wielu innych dziedzinach, także zdrowia, przynajmniej sprawa masowych szczepień dzieci świata wygląda coraz lepiej i napawa rosnącym optymizmem.
Bogusław Jeznach