Tzw. umowy „śmieciowe” i przymuszanie pracowników do pracy „na czarno”, to niestety codzienność polskiego rynku pracy.
1. W ostatni czwartek odbyło się w Sejmie I czytanie złożonego przez klub Prawa i Sprawiedliwości projektu ustawy o zmianie ustawy o Państwowej Inspekcji Pracy i niektórych innych ustaw, który daje wreszcie szansę na poważne ograniczenie tzw. „śmieciowego” zatrudnienia, a także pracy na czarno.
Projekt ustawy co znamienne w imieniu klubu, przedstawiał były przewodniczący związku zawodowego „Solidarność”, a obecnie poseł Prawa i Sprawiedliwości Janusz Śniadek, bo to właśnie on był inspiratorem jego powstania.
Jak mówił, będąc szefem „Solidarności”, bardzo często upominał się o takie rozwiązania na posiedzeniach Komisji Trójstronnej ale okazuje się, że zasiadający tam zarówno przedstawiciele rządu jaki i pracodawców, nie byli tym specjalnie zainteresowani.
2. Tzw. umowy „śmieciowe” i przymuszanie pracowników do pracy „na czarno”, to niestety codzienność polskiego rynku pracy.
Z raportów Państwowej Inspekcji Pracy (PIP) wynika, że w roku 2011 mniej niż połowa pracowników w naszym kraju miała stałe zatrudnienie. Po raz kolejny w 2011 roku wzrosła ilość zatrudnionych w oparciu o różne formy umów cywilnoprawnych.
PIP stwierdza, że w zasadzie każde zatrudnienie na czas próby, odbywa się już w naszym kraju w oparciu o umowy cywilnoprawne, a w takich branżach jak budownictwo, przemysł stoczniowy czy rolnictwo, obserwowany jest praktyczny zanik umów o pracę i zastępowanie ich umowami cywilnoprawnymi.
Z kolei zatrudnienie na czarno w zasadzie bezkarnym czyni przepis w prawie pracy umożliwiający pracodawcy zawieranie umowy o pracę z pracownikiem w dniu podjęcia przez niego pracy. W tej sytuacji przy jakiekolwiek kontroli przeprowadzanej przez PIP, pracownicy nie mający umów o pracę, okazują się być tymi, którzy rozpoczęli pracę w tym dniu, a pracodawcy mają czas na ich sporządzenie do końca tego dnia.
3. Proponowana zmiana ustawy o PIP i niektórych innych ustaw, zawiera dwie nowe propozycje.
Pierwsza wyposaża inspektorów pracy w narzędzie w postaci nakazania pracodawcy zmiany umowy cywilnoprawnej na umowę o pracę w sytuacji kiedy ta praca spełnia warunki opisane w art.22 Kodeksu Pracy.
Artykuł ten mówi, że przez nawiązanie stosunku pracy pracownik zobowiązuje się do wykonywania pracy określonego rodzaju na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem oraz w miejscu i czasie wyznaczonym przez pracodawcę, a pracodawca do zatrudniania pracownika za wynagrodzeniem.
Zatrudnienie w warunkach określonych wyżej jest zatrudnieniem na podstawie stosunku pracy, bez względu na nazwę zawartej przez strony umowy. Nie jest dopuszczalne zastąpienie umowy o pracę, umową cywilnoprawną, przy zachowaniu warunków wykonywania pracy opisanych wyżej.
Z kolei druga propozycja mówi o tym, że w sytuacji kiedy umowa o pracę nie jest zawarta z zachowaniem formy pisemnej, pracodawca przed dopuszczeniem pracownika do pracy, powinien potwierdzić na piśmie ustalenia co do stron umowy, rodzaju umowy oraz jej warunków.
4. W ten oto prosty sposób można by poważnie ograniczyć zarówno zatrudnienie na umowy cywilnoprawne jak i zatrudnienie na czarno.
Obydwie sytuacje bowiem powodują wyraźne zaniżenie wpływów do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, a składki emerytalne to przecież nie tylko inwestycja w indywidualną emeryturę pracownika ale także realizacja wielkiego zobowiązania międzypokoleniowego.
Z kolei praca na czarno zakłóca warunki konkurencji bowiem pracodawcy zatrudniający takich pracowników mają znacznie niższe koszty wytwarzania niż ich konkurenci, którzy takiego zatrudnienia nie mają.
Ustawa może zostać szybko uchwalona ale wypowiedzi przedstawicieli Platformy i PSL w debacie nad tymi propozycjami, niestety nie dają na to specjalnej nadziei.