Szachiści z PiS

Nosił Frans razy kilka, a tu mu PiS taczkę podstawia i do przejażdżki zaprasza.

Wygląda na to, że w przewidywaniu kolejnej awantury z UE, jaka nam się szykuje na jesieni, PiS wreszcie postanowił przestawić się z odbioru na nadawanie.

Awantura jesienią zacznie się, gdy tylko w Sejmie ruszą prace nad przygotowywaną ustawą o dekoncentracji struktur właścicielskich na rynku medialnym, wzorowanej na rozwiązaniach francuskich.

http://fakty.interia.pl/polska/news-czarnecki-reakcja-w-ue-pokaze-czy-panuja-tam-podwojne-standa,nId,2424982

Trudno oczekiwać, że dominujący na polskim rynku medialnym obcy kapitał, głównie niemiecki i jego lokalni jurgieltnicy, łatwo odpuszczą utratę zysków i wpływów. Trudno też oczekiwać, że w awanturę nie spróbuje się włączyć Komisja Europejska, a zwłaszcza jej wiceprzewodniczący, Frans Timmermans.

Wygląda jednak na to, że tak chętnie odwołujący się w połajankach polskich władz do „ducha traktatów” i „unijnych standardów” Timmermans będzie musiał się zmierzyć z nimi osobiście. Wreszcie bowiem wielokrotnie stawiane pytania o podstawy prawne jego ingerencji w sprawy polskie jak również demokratyczny mandat do wykonywanej funkcji doczekały się odpowiedzi. Otóż Timmermans, jak się okazuje, na zajmowane stanowisko został mianowany, a to znaczy, że może zostać również odwołany, jeśli okaże się, że „działa na szkodę UE”, w tym przypadku – „za działania godzące w jedność krajów członkowskich”. I wszystko to zgodnie z traktatami unijnymi.

Stronniczość oraz brak traktatowych podstaw do ingerencji w wewnętrzne sprawy Polski wiceprzewodniczącego KE – sądownictwo i politykę migracyjną – to główne zarzuty. Ja bym dopisał jeszcze podwójne standardy – sprawdźcie Państwo, co też odpowiedział Timmermans pytany o holenderski Trybunał Konstytucyjny czy prawo holenderskich sądów do oceniania ustaw parlamentu.

https://wpolityce.pl/polityka/351964-timmermans-moze-zostac-odwolany-unijne-traktaty-mowia-jednoznacznie-mozna-wnioskowac-o-dymisje-urzednika-szkodzacego-ue-wideo

Timmermansa ze stanowiska może odwołać Parlament Europejski albo Trybunał Sprawiedliwości UE.

Na TSUE raczej bym nie liczył z tych samych powodów, dla których szansę na odwołanie wiceprzewodniczącego KE upatruję w PE.

Otóż trudno polemizować ze komentatorami, nie od dziś zresztą wskazującymi, że celem ataków KE na Polskę czy Węgry nie jest obrona „unijnych wartości, standardów i traktatów” – gdyby faktycznie im o to chodziło, sami by ich przestrzegali. Nie jest również chęć wsparcia polskiej „opozycji totalnej”; pisałem o tym nie raz – w polityce nie ma przyjaźni (wyjątkiem Węgrzy), są tylko interesy.

Komisja Europejska atakując Polskę czy Węgry stara się o stworzenie precedensu, dzięki któremu stanie się ober – rządem, stojącym nad parlamentami krajów członkowskich, dyktującym maluczkim warunki, prawa, idee itd.

https://dorzeczy.pl/kraj/37810/Europa-nie-da-sie-lubic-Ale-da-sie-z-nia-grac.html

Dla TSUE taki kierunek zmian w UE oznacza automatycznie wzrost pozycji i znaczenia. Wątpliwe więc, czy będzie temu przeciwdziałać.

Odwrotnie rzecz ma się z Parlamentem Europejskim – zasiadający tam politycy, nawet jeśli skrajnie zaczadzeni ideologicznie, mają świadomość, że ustanowienie Ober Komando der UE (dawniej KE), dla nich samych oznacza sprowadzenie do roli posłusznych klakierów, legitymizujących każdą durnotę. Wiedzą o tym również ci, którzy € – posłów onegdaj wystawili na stosownych listach wyborczych, jakże często akuratnie sprawujący rządy w krajach członkowskich. Parlamenty krajowe wiedzą też, że dla nich przypadnie w tym teatrzyku rola nadzorców, poganiających batem fornali. A na przestrzeni dziejów jakoś tak się składało, że w ostatecznym rozrachunku to raczej wykonawcy, a nie zleceniodawcy dostawali po łapach.

No i kto przy zdrowych zmysłach chciałby, żeby mu dyktowali co ma robić osobnicy pokroju Junckera, Timmermansa, Bieńkowskiej czy Mogherini?

Na wynik typu 28:0 raczej nie można w PE liczyć, ale też może być ciekawie.