Bez kategorii
Like

Szabrowanie Polski

28/11/2012
663 Wyświetlenia
0 Komentarze
12 minut czytania
no-cover

Radni Białegostoku postanowili przeznaczyć część lotniska na Krywlanach odległego kilka kilometrów od centrum miasta pod hipermarkety.

0


 

Ma to być prosty i pewny sposób na zasilenie kasy miasta. Zamiar zbycia gruntów odzyskanych od Aeroklubu został ogłoszony jak zwykle niespodziewanie przed samą sesją Rady Miasta mającą się odbyć w dniu 26 listopada 2012 roku. Punkt porządku obrad dotyczący tej sprawy umieszczono na drugim miejscu zaraz po porządku obrad. Jeszcze nie wszyscy radni i goście zdążyli dotrzeć na obrady, gdy odbywało się głosowanie i zapadła decyzja. Osiemnaście minut od otwarcia sesji już było po wszystkim.

 

Kilka dni wcześniej, na konferencji prasowej zwołanej przez radnych miejskich z Platformy Obywatelskiej ogłoszono zamiar sfinansowania rozbudowy pasa startowego na lotnisku. Zaskakująca informacja mogła sugerować niespodziewany zwrot w polityce władz miejskich tyczącej się lotniska. Pojawiła się nadzieja na uruchomienie lotów pasażerskich.

 

Aż tu nagle kolejna bomba. Miasto wystawia część lotniska na sprzedaż i zapowiada, że zamierza sprzedawać kolejne jego kawałki bo to świetny interes. Z jednej strony słyszymy z ust włodarzy miejskich deklaracje i obietnice miłe zwolennikom budowy białostockiego lotniska a z drugiej strony dostajemy dowody na coś zupełnie przeciwnego. Uchwała o sprzedaży gruntów lotniska faktycznie zmierza do jego likwidacji.

 

Obecny prezydent prof. Tadeusz Truskolaski nie zajmuje się lotniskiem twierdząc iż nie leży to w jego kompetencjach bo to sprawa województwa i Urzędu Marszałkowskiego. Od sześciu lat władze więc nic nie robią żeby lotnisko powstało. Efekt nic nie robienia jest zupełnie oczywisty. Lotnisko w Białymstoku samo nie powstanie, nie spadnie z nieba jak biblijna manna.

 

Zabiegi urzędującego przed nim prezydenta Ryszarda Tura i ówczesnych rajców zostały zniweczone. Wielodniowe dyskusje na sesjach z udziałem ekspertów i specjalistów pozwalały na wypracowanie każdemu radnemu własnego stanowiska najbliższego jego potrzebom i interesom. Z przestawionych analiz, informacji i udzielonych radnym wyjaśnień można było wyciągnąć wnioski co jest możliwe do zrobienia a co jest nierealne. Można było poznać argumenty zwolenników utworzenia lotniska na Krywlanach oraz argumenty strony przeciwnej. Debaty trwały długo, nikt nikogo nie pospieszał i kończyły się po wyczerpaniu tematu.

 

Powoli zmierzano do celu jakim było zbudowanie dłuższego pasa startowego i infrastruktury lotniska. Prezydent prof. Tadeusz Truskolaski przyszedł na gotowe. Miał zrobioną dokumentacje i uzgodnienia. Dysponował niezbędnymi na budowę pieniędzmi. Wystarczyło dokończyć dzieło poprzedników. Wolał jednak nie dzielić się sukcesami. Porzucił kontynuowanie dzieła tych, którzy byli przed nim, mimo niewątpliwej szkody jaką wyrządza miastu. Przez sześć lat do dnia dzisiejszego na sesjach rady miejskiej do tematu lotniska nie wracano. Teraz okazuje się, że o lotnisku powinniśmy całkiem zapomnieć. Miasto je rozparceluje i sprzeda.

Z tego samego powodu co lotnisko nie została zrealizowana – dziś już zapomniana – budowa miejskiego ratusza na Rynku Siennym, którego inwestycja była również przygotowana.

Może jestem dziwny ale nie potrafię zrozumieć ani usprawiedliwić takiego niezdrowego moim zdaniem myślenia i działania w kategoriach własnej wielkości i interesu politycznego ugrupowania a nie dobra mieszkańców. Białystok jest prawdopodobnie jedynym większym miastem bez własnego ratusza, nie znam innego, gdzie obrady władz miejskich odbywają się w różnych wynajmowanych po całym mieście salach.

 

Przykład lotniska to choć z punktu widzenia rozwoju miasta sprawa niezmiernie istotna to jednak mimo wszystko jednostkowa. Można by było uznać ją tylko za błąd gdyby nie to, że jest doskonałą ilustracją sposobu rządzenia obecnych władz, prezydenta, przewodniczącego rady, radnych i władz politycznych Platformy Obywatelskiej.

Lotnisko to nie wypadek przy pracy, który może się zdarzyć każdemu – bo któż nie jest omylny, chyba tylko ten co nic nie robi. Lotnisko to nade wszystko przykład niedemokratycznego sposobu sprawowania funkcji publicznej.

Nie chcę wnikać co jest powodem takiego działania czy brak doświadczenia ze strony obecnych radnych, nie kontynuowanie dobrych przykładów z ubiegłych kadencji czy też inne powody.

Trzeba wiedzieć, że większość radnych z Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości przed 2006 rokiem nie posiadała doświadczenia w pracy samorządowej. To byli za wyjątkiem nielicznych zupełnie nowi ludzie bez doświadczenia. Nie zmienili się w zasadzie radni lewicy ale oni mają skromny wpływ na politykę miasta.

Pod względem „świeżości” doświadczenie samorządowe radnych PO i PIS przypominało pierwszą kadencję samorządu z roku 1990.

Wtedy 22 lata temu ci co zostali wybrani pełni byli entuzjazmu i chęci budowania lepszej przyszłości. Nad wszystkimi problemami długo debatowano. Z mównicy na sesjach zabierały głos różne osoby nie będące radnymi, specjaliści, eksperci, przedstawiciele związków zawodowych, organizacje społeczne, środowiska gospodarcze i przedstawiciele grup mieszkańców.

 

To co dzisiaj możemy na sesjach zobaczyć to żałosna karykatura samorządności. Ja wiem, że od kogoś kto wcześniej miał jedynie doświadczenie z pracy społecznej w harcerstwie ze szkoły trudno na początku wiele wymagać ale takie numery jakie robi przewodniczący rady to nie przeszłyby nawet w ZHP. Nie chodzi już nawet o nagminne łamanie zasad demokracji będące chlebem powszednim tych ludzi z partii miłości ale ordynarne łamanie prawa i przepisów. W końcu ile lat można się uczyć? Obserwując posiedzenia białostockiego samorządu nie można się oprzeć wrażeniu jak nie wiele obchodzą radnych rządzącej PO sprawy mieszkańców. Ideowców w gronie partyjnych radnych już tu nie uświadczysz, liczą się stanowiska, urzędy i prywatne korzyści.

 

Obecność na sesjach nie służy zdobywaniu wiedzy, wysłuchaniu argumentów przeciwników i zwolenników konkretnych rozwiązań, wymiany zdań i rozwiania wątpliwości, tak jak to powinno wyglądać w debacie i głosowaniu w demokratycznych ciałach.

Biorąc pod uwagę sposób w jaki jest rządzony Białystok to mamy tu pełną Białoruś. Radni PO głosują bez szemrania wszystkie zgłoszone przez prezydenta uchwały. Wydatkowanie olbrzymich środków gminnych odbywa się poza społeczną kontrolą. Nie wiadomo gdzie i w jaki sposób zapadają decyzje o inwestycjach, radni je tylko „przyklepują”.

 

Profesor Tadeusz Truskolaski jest pierwszym prezydentem Białegostoku do którego zwykły obywatel nie może się umówić na spotkanie by przedstawić swój problem. Sam kilka raz bezskutecznie próbowałem.

 

Na spotkaniach z mieszkańcami prezydent odpowiada jedynie na pytania przesłane wcześniej do Urzędu Miasta.

 

Program sesji Rady Miejskiej jest tak układany przez przewodniczącego rady aby w jak największym stopniu utrudnić udział mediów i publiczności w najistotniejszych punktach obrad.

Stenogramy i protokoły z sesji nie są publicznie dostępne choć żyjemy w epoce internetu.

 

Przez wiele lat czynnie działałem w obronie rodzimego handlu w Białymstoku przeciw ekspansji zagranicznych sieci wielkopowierzchniowych. Do 2005 roku na terenie miasta nie było ani jednego hipermarketu i galerii handlowej. Wcześniej był tylko jeden hipermarket Auchan w Fastach na terenie ościennej gminy Dobrzyniewo oraz MAKRO na obrzeżach Białegostoku. W tym czasie bezrobocie mieliśmy 1% poniżej średniej krajowej. Obecnie po 7 latach nabudowano tak wiele hipermarketów, że znaleźliśmy się na 2 miejscu pod względem powierzchni handlowej w przeliczeniu na jednego mieszkańca. W budowie są kolejne 3 olbrzymie centra handlowe. To z pewnością zapewni nam 1 miejsce w Polsce. Na skutki nie trzeba było długo czekać. Centrum miasta opustoszało z handlu. Bezrobocie utrzymuje się ponad 1% wyższe od średniej ogólnopolskiej i ta różnica rośnie. Podlasie ma obecnie najgorszy wskaźnik w kraju pod względem ilości ofert pracy przypadających na jednego bezrobotnego. Średnie zarobki w województwie podlaskim są poniżej 40% średniej europejskiej gdzie dla porównania w województwie mazowieckim wynoszą 97 %.

Białostocka Inicjatywa Gospodarcza zrzeszająca większość organizacji gospodarczych Białegostoku przez wiele lat blokowała budowę hipermarketów w centrum miasta. Wszyscy przedstawiciele organizacji gospodarczych opowiadali się jednym głosem w obronie rodzimych przedsiębiorców. A co mamy dzisiaj? Co robią ci przyssani do prezydenta biznesmeni. Przecież to są te same osoby. Teraz już im się hipermarkety podobają?

Czy ktoś jeszcze pamięta jak to kilkanaście lat temu Białystok był na pierwszym miejscu w Polsce pod względem sprzedaży nowych mieszkań i samochodów w przeliczeniu do liczby mieszkańców?

Mieszkańcy miasta byli bogaci i dobrze się im wiodło. Kwitł handel ze wschodem a małe rodzinne firmy czerpały z tego dochody. Dziś handel ze wschodem też kwitnie, hipermarkety pełne są gości zza wschodniej granicy, tylko zyski czerpie ktoś inny.

 

 

 

 

0

szafran

Kilka slów o tym co wazniejsze niz wlasna korzysc

65 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758