Dni szakala. Publikuję ten wiersz w/z z tekstem Akwedukta pt. „Czy ten wnuczek może kłamać?” Moim zdaniem, postsowiecka Rosja, stosuje wobec Polski i Polskiego Narodu metody czarnego okultyzmu.
Oto są dni Szakala…
szczur wybija się na Archanioła
łotr mierzy koronę królestwa
nasz Król Duch nic o tym nie wie
on jest jeszcze w głębokim śnie
oto są dni Szakala.
Gdzieś tam zginęło wielu ludzi
zabił ich ogień i stalowa pięść
gdzieś tam… inni ludzie płaczą
przynoszą kwiaty i kładą
przed Trumny
Szakal obserwuje to i śmieje się.
Oto są dni Szakala
słońce nad ranem nie wzeszło
gęsta mgła zasłoniła prostą drogę
lecz nie przejmujmy się…
Szakal na końcu będzie zapalał
czarną latarnię jako drogowskaz.
Oto są dni Szakala
Kto chce… niech idzie z nim przeklęty.
(Warszawa, 10-15 kwietnia 2010.)
Chciałem się uwolnić od tematyki Tragedii Smoleńskiej. Lecz co ma zrobić poeta? Tam i wtedy ten wiersz pisałem 5 dni. A tworzenie poezji to wchodzenie w przestrzeń wewnętrzną sprawy. I tak, jak w przebłysku, dostrzegłem sowieckiego szakala, który "eksperymentuje" na ludziach i narodach. Użyłem przenośni w poprzednim zdaniu – lecz to oddaje sens wydarzeń, zakryte dno przepaści. I ten stan trwa dalej. Uderzanie w warstwy podświadomości Narodu Polskiego. A u podstaw legły wieloletnie eksperymenty psychologiczne, parapsychologiczne i czarny okultyzm.
Tak, jak każdy, mam biografię. Raczej jest to zbiór pomysłów niezrealizowanych, marzeń, niepełnych sekwencji w ramach upływu dni. Pracuję więc zrywami. Przeskakuję z pasji na pasję. Kupuję książki, a potem ich nie czytam. Tak. Są stabilne sprawy - rodzina, krąg przyjaciół, poezja i malarstwo. Może trochę niezależna i buntownicza myśl. Np. o Rzeczpospolitej - a to większa czasoprzestrzeń niż Polska. Oczywiście, Rzeczpospolita wyrasta z kultury i cywilizacji Polski. Moim autorytetem są przede wszystkim Żołnierze Wyklęci.