Obywatele są oszukiwani przez własne państwo. Obecny system podatkowy służy wyłudzaniu pieniędzy od podatników na kwotę rzędu 30% budżetu rocznie.
System podatkowy pozwala politykom oszukiwać i wyłudzać od społeczeństwa ok 1/3 pieniędzy więcej – niż wynika to z potrzeb państwa. W przypadku Polski, której budżet wynosi ok. 300 mld zł – jest to kwota rzędu 100 mld zł. Na tyle jesteśmy oszukiwani i naciągani przez polityczne mafie odpowiedzialne za kształt systemu podatkowego.
I zmiana władzy niczego tu nie zmieni – bo nie chodzi tu o „złe gospodarowanie”, które można poprawić – tylko o samą konstrukcję obecnego systemu podatkowego – która jest wadliwa ponieważ z definicji, matematycznie zawyża fikcyjnie wydatki (budżet), czyli podatki są wyższe niż potrzeby państwa – a ta nadwyżka ukryta w systemie podatkowym jest „po cichu” dzielona między „krewnych i znajomych królika” wewnątrz partyjno-politycznego układu wzajemnych powiązań zagnieżdżonego w strukturach państwa.
Jest to swego rodzaju genetyczne „oszustwo” współczesnego systemu podatkowego – i będzie ono miało miejscie NAWET GDYBY wszyscy politycy i urzędnicy byli uczciwi !!! (bo to oszustwo zawarte jest w samym obecnym systemie podatkowym)
Co więcej nawet gdyby państwo ograniczyło się tylko do niezbędnych wydatków, ilość urzędników i wydatków byłaby minimalna – i wszyscy byliby na wskroś uczciwi – to i tak obecny system podatkowy wygeneruje BŁĄD podwyższający sztucznie podatki/wydatki państwa!
Powtarzam – to jest matematyczny „bug” w systemie podatkowym – a nie wynik takiego czy innego gospodarowania pieniędzmi przez jedną czy drugą ekipę rządzącą.
Ten matematyczny błąd jest w KAŻDYM systemie podatkowym opartym na opodatkowaniu zarobków (PIT, CIT i ZUS’y) i wydatków (VAT, akcyza, itp.) – czyli tam gdzie opodatkowane jest zarówno zarabianie jak i wydawanie pieniędzy.
Nawet przy najlepszych intencjach, przy tak skonstruowanym systemie podatkowym – jeśli rzeczywiste potrzeby podatkowe państwa wynoszą X – to taki wadliwy system podatkowy WYMUSZA i tak zwiększenie podatków grubo powyżej kwoty X – i ta nadwyżka „do podziału” zostająca w budżecie jest powodem, dla którego wszyscy obecni politycy rączka w rączkę stoją na straży tak skonstruowanego systemu podatkowego, mimo że przed kamerami udają przeciwników.
Dowód:
Dla ułatwienia i klarowności obliczeń rozważmy „okrągłe” proporcje czyli np. sytuację, gdzie:
– 1/5 społeczeństwa (20%) stanowi „sektor publiczny” tzn. pobiera pieniądze z budżetu (urzędnicy, politycy, służby, policja, wojsko, itp.),
– a pozostałe 4/5 (czyli 80%) społeczeństwa wkłada pieniądze do budżetu, czyli musi zrzucić się na ten budżet w podatkach.
Sytuacja wygląda więc w rzeczywistości tak (uśredniając zarobki i podatki), że aby ludzie, którzy dostają pensję lub dostają pieniądze z budżetu (1/5 społeczeństwa) zarabiali średnio tyle samo co ci, którzy pracują prywatnie i będą finansować ten budżet płacąc podatki (4/5 społeczeństwa) – wystarczą podatki na poziomie 20%.
Wówczas – jak na rysunku poniżej – średnio z każdych 100 prywaciarze oddają 20 w podatkach, zostaje im 80 na rękę, i te podatki pozwalają wypłacić każdemu z „sektora publicznego” również średnio po 80 na rękę. (20 x 8 = 160, 160 na 2 = 80) Rzeczywiste potrzeby państwa w tym przypadku to 160, powiedzmy że mówimy o miliardach zł.
Ale spójrzmy co się stanie (kolejny rysunek), jeśli wprowadzimy obecny system podatkowy do powyższej sytuacji.
Nasz przykładowy „sektor publiczny”, czyli 1/5 społeczeństwa nie może po prostu dostać 160 mld zł do podziału na rękę, tylko musi dostać więcej, żeby zapłacić fikcyjne podatki.
Musi dostać pensję brutto – a nie netto – oraz co ważniejsze z pensji netto musi zapłacić VAT (i akcyzę) za każdym razem kiedy wydaje pieniądze!!!
Zatem ze 160 mld zł realnych potrzeb państwa – robi się nagle 200 mld, tylko dlatego, że system jest tak skonstruowany, że pobiera ponownie podatki od pensji, które pochodzą już z podatków!!!
„Prywaciarze” płacą podatki nie tyko na pensje „budżetówki”, ale dodatkowo na podatki, które system pobiera również od „budżetówki”!!!
Mało tego, proszę spojrzeć na rysunek poniżej – w takiej sytuacji zwiększają się obciążenia podatkowe aż o 5% !!!(z 20 do 25% – żeby zamiast 160 zebrać 200 mld) – i wszyscy – ŁĄCZNIE z „budżetówką”! – na tym tracą bo dostają teraz do ręki nie 80 – a już tylko 75.
Czyli na rzeczywiste potrzeby państwa – które normalnie wynoszą w naszym przykładzie 160mld zł – wydaje się tylko 150 mld zł– ale zbiera się od prywaciarzy w podatkach nie 150 – a 200 mld zł!
Tylko dlatego, że wprowadziliśmy idiotyczny, głupi i szkodliwy system podatkowy, opodatkowując zarówno zarabianie jak i wydawanie pieniędzy.
I co się okazuje, że z zabranych ludziom 200 mld, wydaliśmy na rzeczywiste potrzeby państwa 150 mld zł – a 50 mld zł wróciło/zostało „po cichu” do podziału „pod stołem”, taka magiczna kieszonka w budżecie, z której premier i prezydent mogą np. wyczarować 45 mln na nagrody dla swoich ludzi, podczas gdy szpital dziecięcy przestaje przyjmować chore dzieci bo ma 5 mln zł długów!!!
Rozumiecie już, Kochani? Widzicie to?
W rzeczywistości zabrano nam, obywatelom 200 mld zł, na potrzeby państwa przeznaczono 150mld zł – a 50 mld można wydać na cokolwiek, np. na odprawy dla prezesów spółek skarbu państwa albo płacąc „krewnym i znajomym królika” 4 razy więcej za budowę stadionu, informatyzację ZUSu, lub inne „inwestycje”.
Ale to jeszcze nie cały przekręt! Bo przecież na papierze, mamy teraz „wpływy” podatkowe 250 mld zł (25% z 100 x 10) – a wydatki 200 mld zł (2 x 100 mld „brutto”). Na papierze oczywiście zatem też mamy te same 50 mld zł magicznej różnicy – z tym, że ta kwota jest już prawdziwa, a nie tylko na papierze. To prawdziwe pieniądze, odebrane nam niepotrzebnie, które politycy „muszą” na coś wydać „skoro już się te pieniądze w budżecie znalazły”
Widzicie już całość obrazu, Drodzy Czytelnicy?
Budżet na papierze wynosi 250 mld zł – mimo, że prawdziwe potrzeby państwa wynoszą tylko 150 mld zł – podczas gdy w podatkach naprawdę zbiera się 50 mld więcej, które trafiają „pod stołem” do dyspozycji „wspaniałomyślnych polityków”, którzy tylko obiecują, obiecują i obiecują…
Podkreślam:
150 mld zł – tyle idzie na rzeczywiste potrzeby państwa,
200 mld zł – tyle jest rzeczywiście zabierane społeczeństwu w podatkach
250 mld zł – taki jest budżet na papierze
250 – 150 = 100 mld zł ROZBIEŻNOŚCI między tym co uchwala sejm a rzeczywistymi wydatkami państwa !!!
Przypominam, że taka wychodzi rozbieżność w przypadku gdy z budżetu czerpie 1/5 społeczeństwa, a na budżet łoży 4/5 społeczeństwa. A jak jest naprawdę dzisiaj w Polsce?
1/3 osób zatrudnionych na umowę o pracę pracuje w sektorze publicznym – czyli ich pensje pochodzą z pieniędzy publicznych.
1/5 społeczeństwa to emeryci, renciści i inni beneficjenci budżetu – czyli również osoby, które obecnie dostają pieniądze od „państwa” – a nie łożą na państwo.
Również 1/5 społeczeństwa to osoby nieletnie, które nie zarabiają jeszcze na siebie, a więc również nie wkładają nic do budżetu.
To kto zostaje do łożenia na państwo? Ok 45% procent społeczeństwa.
45% społeczeństwa płaci podatki, 20% społeczeństwa to nieletni – a 35% społeczeństwa czerpie z pieniędzy publicznych.
(a tak naprawdę z pieniędzy odebranych w podatkach tym pierwszym 45% – które to pieniądze „sprytnie” nazywa się „publicznymi” – ale to taka uwaga na marginesie)
Taka jest mniej więcej proporcja płacących podatki do opłacanych z podatków we współczesnej Polsce w tym wadliwym systemie podatkowym, o którym pisałem powyżej
(proporcja nie 4 do 1 (80 do 20 procent społeczeństwa) jak w powyższym przykładzie – tylko 1,3 do 1!!! – (tj. 45 do 35 procent społeczeństwa)
Proszę sobie samemu oszacować na ile w takiej systuacji oszukują nas politycy na budżecie dzięki oszustwie i hipokryzji systemu podatkowego – który matematycznie generuje FIKCYJNE wydatki państwa, na które płacimy prawidzwe pieniądze w kwocie dziesiątków miliardów zł rocznie…
3 komentarz