Przywileje emerytalne polskich „siłowików” są efektem lęków III RP przed sponiewieranym narodem.
Ich dziadkowie zostali tu przywiezieni na czołgach Stalina, albo zostali wyciągnięci za uszy z dworskich czworaków, albo zwerbowano ich bezpośrednio pośród agentury okupanta niemieckiego.
Zadaniem tych totalnie wyalienowanych janczarów było chronienie obcej, narzuconej Polakom władzy i dlatego sowicie ich wynagradzano przywilejami niedostępnymi dla „mniej wartościowej ludności tubylczej”.
Jednym z takich komunistycznych przywilejów były specjalne zasady emerytalne, o jakich „masy pracujące miast i wsi” mogły tylko pomarzyć.
Dzisiaj, po 23 latach „wolnej” Polski, wnuki tamtych oprawców, bo rekrutacja do służb państwowych III RP dalej odbywa się wg. bardzo specyficznego klucza, nadal cieszą się specjalnymi przywilejami emerytalnymi.
Piątkowe nowelizacje ustaw emerytalnych powinny ponownie uzmysłowić rodakom, właśnie zakutym w kajdany czekania na emeryturę aż do 67 roku życia, że na tutejszym folwarku dalej są „równi i równiejsi”.
Krótko mówiąc – reżim III RP czuje się tak samo niepewnie wśród Polaków jak reżim PRL-u, i ciągle bierze pod uwagę bunt zniewolonych poddanych, który „trzeba będzie” brutalnie spacyfikować. I dlatego równie mocno dba o swoich „siłowików”, kosztem reszty obywateli.
To niesłychane uprzywilejowanie służb siłowych stanowi niechlubne dziedzictwo PRL-u, jasno pokazując trzeciopolakom, że ich „wolna i suwerenna Polska – demokratyczne państwo prawa” jest jedynie zręcznie zakamuflowaną kontynuacją "realnego socjalizmu" – stanowiąc dziś oazę "socjalizmu z ludzką twarzą", gdzie komunistyczny totalitaryzm z lekka przypudrowano reformami rynkowymi.
Ale gdy ktokolwiek ośmieli się „podnieść rękę na władzę ludową”, to nawet i w XXI wieku władza ta gotowa jest mu tę rękę uciąć – czy ktoś pamięta jeszcze sprawę Antykomora?
Inną ich maksymą było i jest hasło: „Nie pozwolimy, by reakcja wydarła nam władzę przy urnie wyborczej”.
Kończąc wątek – „Władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy” – no i czy dziś ktokolwiek, tak z ręką na sercu, sądzi, że obóz patriotyczny skupiony wokół PIS jest w stanie drogą wyborów odsunąć obóz „władzy”, prawie że „ludowej”?
Kolega MarkD starannie przebadał biografie ludzi piorących mózgi polskich wyborców sondażami poparcia partii politycznych, gdzie ci „fachowcy” z komunistycznego nadania przez cztery lata metodycznie przygotowują grunt pod uroczyście ogłaszane ludowi wyniki jego „wyborów” –http://niepoprawni.pl/blog/54/sondaze-wskazuja-ze-pis-zbliza-sie-do-po-sic. Polecam!!!
Wracając do emerytur. Funkcjonariusze państwa w cywilizowanej części Europy, zwanej Zachodem, nie są jakoś specjalnie uprzywilejowani, bo i aparat państwowy nie jest tam tworem obcym, narzuconym z zewnątrz wbrew woli obywateli.
Zachodnioeuropejskie „siłowiki" przechodzą na emeryturę tak jak i reszta obywateli – bo ich zadaniem nie jest trzymanie podbitego narodu "za mordę" ani obrona reżimu przed słusznym gniewem ludu.
I dlatego tam nie ma potrzeby kupowania ich lojalności extra błyskotkami.
A sam Lenin powiedział przecież, że wtedy mamy do czynienia z państwem policyjnym, gdy nauczyciele mniej zarabiają i gorzej żyją niż policjanci, czyż nie?
Nie umiemy odczytywac znaków czasu, i dlatego jestesmy bezlitosnie ogrywani przez "starszych" i "madrzejszych". I dlatego piszę, jak jest...