Sypiając z trupem.
23/03/2011
527 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
Zgłosiliśmy się więc na ochotnika, co mi przypomina scenę ze starego, sowieckiego filmu:
komisarz wołał – gotowi do polegnięcia za towarzysza Stalina wystąp! – i jakoś tak się dziwnie składało, że nikt w szeregu nie zostawał.
Prawda, że bardzo filmowy tytuł? Ale po kolei:
Media przyniosły w ostatnich dniach zupełnie nieprawdopodobne (choć prawdziwe) wiadomości.
Otóż, okazało się, że coraz więcej Polaków nie zgłasza do ZUSu zgonu swoich, emerytowanych bliskich, aby w dalszym ciągu móc pobierać ich świadczenia.
Któraś z telewizyj poinformowała nawet o przetrzymywaniu w domu ciała zmarłego staruszka, którego śmierci w ogóle stosownym urzędom nie zgłoszono.
Tylko skóra i kości z niego zostały, powiedział do kamery któryś z sąsiadów.
Biedni ludzie, ukrywają zwłoki swoich zmarłych krewnych, żeby móc pobierać ich marne renty – i to wszystko w dużym, europejskim kraju, członku Unii Europejskiej.
Jak to nie jest temat na hiciorski scenariusz, dla któregoś z reżyserów ze szkoły moralnego niepokoju, których miałem ostatnio okazję obejrzeć w nadkomplecie, na pałacowych salonach, to ja nie jestem kinoman.
Ale równie fascynująco (i do tego w tej samej, horrorowej konwencji) brzmi informacja o dobrowolnym przystąpieniu Polski do
paktu na rzecz Euro, zwanego eufemistycznie
paktem na rzecz konkurencyjności.
Ponieważ po greckiej , a później irlandzkiej, a zupełnie niedawno portugalskiej niespodziance, w Strefie Euro zaczyna się proces dekompozycji (eufemizm) , ktoś musi za ten bałagan zapłacić, a Hans najwyraźniej już nie chce.
Zgłosiliśmy się więc na ochotnika, co mi przypomina scenę ze starego, sowieckiego filmu:
komisarz wołał – gotowi do polegnięcia za towarzysza Stalina wystąp! – i jakoś tak się dziwnie składało, że nikt w szeregu nie zostawał.
Mówiąc krótko, w imię ratowania Strefy Euro, Bruksela będzie mogła podnieść nam CIT z 19% do poziomu niemieckiego (29,8%) czy francuskiego (34%) o innych atrakcjach nie wspominając,
przez co nasza gospodarka stanie się mniej konkurencyjna (to nie ja – to
Gazeta Prawna)
No cóż, rynek cukru, z widocznym na półkach sklepowych skutkiem wyregulowali – może z podatkami uda im się lepiej.
Zastanawiam się tylko, czy podjęcie tak brzemiennej w skutki decyzji, nie powinno być zwieńczone jakąś debatą ekspertów?
Nie piszę poprzedzone, bo jak wiadomo , na przykładzie OFE chociażby, debaty odbywają się u nas post factum, ale to taka polska specyfika, jak bigos czy powstania narodowe.
W każdym razie, jeśli kogoś z Państwa obudzi rano jakiś nieprzyjemny, a nawet upiorny zapaszek, proszę się nie przerażać, a nawet – nie przejmować.
To tylko Strefa Euro tak pachnie.