Globalnie i Lokalnie
Like

Syndrom ugotowanej żaby, czyli schyłek III RP

11/08/2015
930 Wyświetlenia
1 Komentarze
8 minut czytania
Syndrom ugotowanej żaby, czyli schyłek III RP

Grecki dramat związany z pogłębiającym się kryzysem gospodarczym i społecznym, wywołuje w światowych mediach wiele uwagi. Nawet publikatory głównego nurtu ze współczuciem odnoszą się do cierpień Greków. Niewątpliwie brutalne traktowanie przez UE problemów spłaty zadłużenia zasługuje na krytykę i to pomimo faktu, że sami Grecy też ponoszą częściową winę za swą sytuację, poprzez rozwiązłość kredytową i życie ponad stan, w poprzednim „złotym” okresie ich unijnego członkostwa.

0


 

 

Z powyższym ostro kontrastuje sytuacja w III RP. Nawet po „zaciśnięciu pasa” przez Grecję jej stopa życiowa jest w przybliżeniu dwukrotnie wyższa niż w Polsce. Jednak, nikt w świecie nie interesuje się polskim problemem, samo społeczeństwo biernie akceptuje tą katastrofalną sytuację, a „polskie władze” ignorują ten stan rzeczy.

 

Jadąc niedawno pociągiem, przysłuchiwałem się dyskusji młodych mężczyzn (zapewne studentów), krytykujących sytuację w kraju i „niedołęstwo polskich władz”. Wyliczali oni przy tym, ilu ich krewnych i znajomych wyemigrowało już z tego powodu i ilu planuje to czynić w najbliższym czasie. W pewnym momencie, jeden z młodzieńców, z emocjonalną groźbą w głosie stwierdził: „ Jak władze dalej tak będą postępować, to wszyscy wyemigrujemy i wtedy nie się sami rządzą!”.
W swej bezgranicznej naiwności ten młody człowiek nawet nie podejrzewał, że taki właśnie cel przyświeca „polski władzom”, które realizując wytyczne swych zagranicznych pryncypałów, z żelazną konsekwencją wykonują projekt depopulacji III RP.

 

Wychowane w „nowej rzeczywistości” młode pokolenie wyzbyte jest wyższych odruchów. Jego członkowie z pragmatyzmem kalkulują ile i gdzie będzie można więcej zarobić, nawet na podrzędnym (emigranckim) stanowisku. „Polskie panie”, na zimno porównują ile to przyniesie im do domu niemiecki mąż, lub choćby turecki z Republiki Federalnej, a ile polski i podejmują „jedynie słuszne decyzje” w sprawie swej przyszłości. Wszyscy emigrują obrażeni na kraj i panujące w nim warunki.

 

Można by utyskiwać na brak ideałów młodego pokolenia i całkowite zaprzedanie materializmowi i hedonizmowi, ale do szlachetności nikogo nie da się zmusić. Albo się jest człowiekiem, albo świnią i nikt z zewnątrz nie ma na to wpływu.

 

Czyżby jednak ich „pragmatyczne decyzje” autentycznie odzwierciedlały potencjalne korzyści ekonomiczne wynikające z emigracji? Logika w postępowaniu jednostki, rodziny, czy całego społeczeństwa jest identyczna. Jedynie z powodu braku wyobraźni, ludzie nie są w stanie stosować jej efektywnie w większej skali np. całego państwa.
Dla porównania użyjmy, więc przykładu domu jednorodzinnego ( III RP), w którym zagnieździli się obcy intruzi. Udało im się nie tylko zająć najlepsze pomieszczenia w domu, spychając rodzinę właścicieli do suteryny, ale na dodatek przejęli kontrolę nad elektrycznością, wodą, ogrzewaniem i wyłączając je periodycznie, zamienili życie właścicieli w koszmar. W takiej sytuacji, każda bez wyjątku rodzina rozpoczęłaby walkę o usunięcie intruzów ze swego domu. Nawet, jeśli na drodze prawnej nie odnosiłaby sukcesu, bez wątpienia użyłaby by siły fizycznej do odzyskania kontroli na swą własnością. Nikt z zapytanych o rozwiązanie przedstawionego powyżej problemu, obywateli III RP nie miałby żadnych wątpliwości co do takiego działania.

 

Tymczasem, co w rzeczywistości robią członkowie rodziny (Naród)? Cichaczem, po kolei opuszczają dom, przeklinając go przy okazji i zamieszkują gdzieś pod mostem. Ostatni z nich grozi intruzom, że jeśli nie zaprzestaną swej destruktywnej działalności to i on się wyniesie i niech wtedy sami sobie mieszkają! Sytuację taką można by nazwać groteską. Przy czym nikt z Polaków nie miałby wątpliwości, co do ogromnych strat materialnych poniesionych przez tą rodzinę w opisanym przykładzie. Nie byłoby tu mowy o żadnym „mdłym i głupawym” patriotyzmie! Nie czysty ekonomiczny pragmatyzm, który niestety rozpływa się w przestrzeni z chwilą przeniesienia skali problemu z domu na państwo (III RP).

 

Stopień ogłupienia i dezorientacji, jaki udało się okupantowi zaszczepić w społeczeństwie, jest tak wielki że gwarantuje mu pełną bezkarność ze strony swej ofiary.

 

Inaczej sprawa przedstawia się w Grecji i innych państwach zachodu. Do tej pory opierały one swój dobrobyt na grabieży i wyzysku nowych wschodnioeuropejskich kolonii, takich jak Polska, Bułgaria, Rumunia itd. Teraz, gdy z dnia na dzień, oligarchia finansowa i od nich domaga się „wyrzeczeń”, następuje gniew i konsternacja. W Grecji panuje obecnie „cisza przed burzą”, zapewne rewolucją. W kolejce ustawiają się inne państwa takie jak Hiszpania czy Włochy i jest to tylko sprawą czasu, kiedy to UE rozpadnie się pod naciskiem rewolucji zachodnioeuropejskiej, chyba że wcześniej uda się oligarchom rozpętać konflikt nuklearny z Rosją i Chinami.

 

Jedno pozostaje tylko do wyjaśnienia, jak jest możliwa taka różnica społecznych zachowań (wschodniej i zachodniej Europy)? Zwłaszcza biorąc pod uwagę „wojowniczy” charakter Polaków, którzy zawsze wszczynali awantury (rewolucje), nawet w najbardziej beznadziejnych momentach, wydaje się to być zagadką. Sytuacja ta ma niewątpliwie związek z agenturalnym charakterem katalizowania polskich „odruchów wyzwoleńczych” do celów niemających nic wspólnego z dobrem Narodu, a wręcz przeciwnie.

 

Jest jeszcze jedno wytłumaczenie tego pozornego paradoksu. Ilustruje je eksperyment dokonany w XIX wieku przez francuskiego uczonego. Do przygotowanych zawczasu dwóch zbiorników, z których jeden zawierał wrzątek a drugi wodę w temperaturze pokojowej, wrzucił on dwie żaby. Żaba, która wpadła do ukropu natychmiast wyskoczyła ze zbiornika, natomiast druga pozostała w chłodnej wodzie, która była niepostrzeżenie stopniowo podgrzewana. Po odpowiednio długim czasie druga żaba została w ten sposób ugotowana.

 

Społeczeństwa zachodu nigdy nie doświadczyły nędzy i upokorzeń na miarę Polaków, stąd też „wyskakują” z wygodnego dlań dotychczas systemu, jak z ukropu. Dla Polaków, nędza, poniżenie i wyzysk przez wszystkich i zewsząd to przynajmniej kilkuwiekowa norma. Stąd też ulegli „ugotowaniu”.

 

Pozostaje jedynie otwarte pytanie, czy Polacy zdołają wykrzesać z siebie dość człowieczeństwa i samodzielności w podejmowaniu decyzji, w momencie, kiedy zachodni kolonizatorzy wezmą się za łby ze światową oligarchią i rozpadną się struktury unijne zniewalające obecnie Polskę?

0

dr nowopolski

Unikajacy stereotypów myslowych analityk spraw politycznych i gospodarczych Polski i swiata

344 publikacje
3 komentarze
 

Jeden komentarz

  1. Pingback: Syndrom ugotowanej żaby, czyli schyłek III RP | Odrodzenie Rzeczpospolitej Polskiej

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758