Zdrowie
Like

Syndrom grupowego myślenia hamulcem etycznego rozwoju medycyny

19/01/2015
767 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
Syndrom grupowego myślenia hamulcem etycznego rozwoju medycyny

Dlaczego decydenci medycyny mogą działać bezkarnie i zgodnie z prawem dokonywać ogromnych szkód w dobru zdrowia społecznego?

0


Akademie i Uniwersytety Medyczne wymknęły się z pod kontroli społecznej i są samodzielne w podejmowaniu decyzji o kierunkach ich rozwoju, a tym samym całego lecznictwa. Nie istnieją żadne narzędzia prawne którymi społeczeństwo mogło by nadzorować ten rozwój. Dlatego mała grupka decydentów medycyny wespół z koncernami farmaceutycznymi narzuca kierunek rozwoju wszystkim lekarzom, a poprzez nich całemu społeczeństwu.

Rzecz jest w tym, że to nie zwiększanie ilości zażywanych leków, czy też jakichkolwiek innych składników odżywczych jest istotne dla poprawy i utrzymania zdrowia lecz zdolność organizmu do ich efektywnego przyswajania. Nikt bowiem nie wyważa drzwi łomem gdy trzyma w ręku kluczyk do zamka. Takim kluczykiem jest komunikacja komórkowa oraz wymiana tych informacji z centralnym i obwodowym układem nerwowym. Każda postępująca choroba ma bowiem swój początek w zakłóceniach w wymianie tych informacji, także choroby postępujące uznawane za nieuleczalne, w tym i genetyczne.

Muszę napisać, że jako człowiek początkujący w zgłębianiu medycznej wiedzy o organizmie ludzkim na własny użytek, miałem niezmiernie dużo szczęścia napotykając lekarzy i naukowców z Białorusi. Jednak postępowanie decydenckiego światka medycznego w Polsce oraz w krajach w których próbowałem wdrożyć moje metody, okazał się niemożliwym do przebicia syndromem grupowego myślenia. Tego totalitarnego systemu grupowego medycznego myślenia nikt dotychczas nie był w stanie przełamać.

Badania nad syndromem grupowego myślenia przeprowadził Irving Janis. Punktem wyjścia tych badań było spostrzeżenie, że niejednokrotnie grupy kierownicze podejmują głupie, lekceważące zasady moralne, pochopne czy wręcz szkodliwe dla realizacji zadań decyzje. Syndrom grupowego myślenia, inaczej gromadomyślenie, w psychologii społecznej oznacza uleganie sugestii i naciskowi grupy, której jest się członkiem, a która ogranicza swobodny tok myślenia. Jest to powodem, że w wyniku narzuconej autocenzury członkowie grupy podlegającej temu zjawisku, dobrowolnie zubażają swoje zdolności intelektualne. Myślenie grupowe prowadzi w skrajnym stadium do zupełnej utraty przez grupę poczucia rzeczywistości, przecenianie własnej siły i możliwości działania. Syndrom ten oznacza również izolację grupy od otoczenia i zamknięcie się grupy we własnym często iluzorycznym świecie.

Regułą jest, że nagromadzenie wiedzy i doświadczenia zmniejsza częstość pomyłek i prowadzi do możliwie najlepszego rozwiązania problemu. Przy założeniu, że każdy z uczestników wnosi twórczy wkład osobisty, skutkiem myślenia grupy myśl powinna być trzeźwa dzięki wielostronnej oceny sytuacji pozwalająca na podjęcie właściwej decyzji. To dlatego powszechnie się uważa, że myślenie zespołowe zapewnia lepsze wyniki, niż myślenie samodzielne.

Okazuje się jednak – i to bardzo często – że inteligencja grupy wcale nie przewyższa inteligencji jej poszczególnych członków; że decyzje rozmaitych komitetów czy komisji są wyjątkowo nietrafne i byłoby lepiej gdyby były one podejmowane przez pojedyncze osoby. Zespół bowiem ulega złudzeniu co do swojej nieomylności i wyższości intelektualnej, przy czym złudzenie to jest tym silniejsze, im wyższy jest status społeczny każdego z uczestników, im wyższym dyplomem może się on legitymować i im większy jest poziom wewnętrznej spójności grupy. Istnieje wiele czynników, które powodują, że grupa podejmuje często gorsze jakościowo decyzje o większym poziomie ryzyka, które składają się na tzw. syndrom grupowego myślenia.

Według Irvinga Janisa syndrom ten charakteryzuje się następującymi objawami:

– iluzja nieomylności i pewności siebie,

– lekceważenie niepomyślnych informacji,

– wiara we własną etykę zawodową, nieuwzględnianie etycznych i moralnych aspektów decyzji,

– lekceważące traktowanie wyników i osób spoza zespołu,

– wywieranie nacisku dla wymuszenia konformizmu (konformizm jest to zmiana zachowania na skutek rzeczywistego, bądź wyobrażonego wpływu innych ludzi. Podporządkowanie się wartościom, poglądom, zasadom i normom postępowania obowiązującym w danej grupie społecznej. W tym rozumieniu jest to zmiana związana z faktem, że członek grupy miał początkowo inne zdanie czy inaczej się zachowywał niż grupa, a następnie je zmienił w kierunku zgodnym z oczekiwaniami grupy.),

– samocenzurowanie się (aby uniknąć powtarzających się negatywnych reakcji grupy, krytyczni jej członkowie decydują się w końcu milczeć),

– iluzja jednomyślności (milczenie jest traktowane jako wyraz zgody),

– filtrowanie informacji, tzn. członkowie grupy starają się nie dopuścić informacji sprzecznych ze zdaniem grupy.

Myślenie grupowe prowadzi do podejmowania błędnych decyzji i kryzysów, gdyż umożliwia grupie widzenie i słyszenie tylko tego, co chce słyszeć. Informacje niezgodne z poglądami grupy są ignorowane, zwłaszcza jeśli pochodzą z zewnątrz. Grupa nie poszukuje i nie bierze pod uwagę nowych możliwości, co prowadzi do nieuzasadnionego optymizmu i samozadowolenia, a w następstwie do kryzysu.

W przypadku konformizmu decydenckiego świata medycznego największe szkody ponosi cała ludzkość, gdyż społeczeństwom utrudnia się sięgniecie po właściwą wiedzę przynoszącą znacznie lepsze ogólnospołeczne korzyści, a wpaja się ludziom wiarę w nieomylność decydenckiego świata medycznego. Ponadto prawo praktycznie uniemożliwia społeczeństwu przeciwstawienie się grupowej medycznej agresji, która jak wykazał Irving Janis przeradza się w autoagresję tegoż środowiska.

Od 1993 roku do chwili obecnej próbowałem przeciwstawiać się temu totalitaryzmowi na rzecz wolności wyboru skutecznych metod leczenia, a nie korzystnych wyłącznie dla decydenckiego medyczno-farmaceutycznego świata. W wyniku moich działań poniosłem nie tylko straty moralne. Kilkakrotnie podjęto działania takiego pogorszenia mojego zdrowia abym musiał udać się do szpitala, a to, że w szpitalu umierają ludzie jest zupełnie normalne. Stając w obronie dobra zdrowia ludzi poniosłem także straty materialne w wysokości ponad dwóch milinów dolarów, ponieważ do walki ze mną włączyły się najbardziej znane i oglądane media, w tym prasa, radio i tv, które z reklam leków czerpią krociowe korzyści. Możliwe, że uda się dokonać tego komu innemu poprzez publikację tej strony internetowej.

Autor: Kazimierz Piotrowicz
Źródło: Nowe spojrzenie na medycynę

0

Wiadomości Zdrowie za Zdrowie

586 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758