Przypadek Amber Gold pokazuje dobitnie, że w państwie rządzonym przez ekipę Platformy, można prowadzić interesy (nawet podejrzane), pod warunkiem jednak, że przy okazji wspiera się także tę partię albo jej przedstawicieli.
1. Premier Tusk może jednak zawsze liczyć na wsparcie zaprzyjaźnionych mediów. Gazeta Wyborcza, która czasami się na niego dąsa, w trudnych dla niego sytuacjach, potrafi nie tylko go bronić, ba nawet go osłania.
Tak stało się i tym razem, kiedy media coraz bardziej zaczęły się interesować zatrudnieniem Michała Tuska, ni z tego ni owego, Gazeta Wyborcza przeprowadziła z nim wywiad, w którym jak wyeksponowano w tytule wyjawił on ile zarabia w spółce samorządu województwa pomorskiego i Polskich Portów Lotniczych.
Okazało się, że otrzymuje on tam 3,3 tys. na rękę czyli brutto około 5,5 tys. więc nie jest to suma, która może wywołać sensację ale przy okazji syn Tuska ujawnił, że pracował także dla linii lotniczych OLT Express, których właścicielem jest słynna spółka Amber Gold.
Wprawdzie jak twierdzi wystawił za tę pracę zaledwie 3 faktury na 5,5 tys. + VAT każda ale nie ulega chyba wątpliwości, że firma zatrudniła na tak dogodnych warunkach młodego w końcu człowieka, bez specjalnych kwalifikacji, po to aby tym nazwiskiem podpierać swoje interesy.
Michał Tusk jakby od niechcenia wyjawił informację, że materiały dla firmy wysyłał ze skrzynki mailowej na nazwisko Józef Bąk (ponoć założonej 15 lat wcześniej) co oznacza, że raczej nie chciał aby ta współpraca była jawna dla opinii publicznej.
2. Trzeba przypomnieć, że linie lotnicze OLT Express rozpoczęły z ogromnym rozmachem obsługę połączeń pomiędzy głównymi miastami naszego kraju oferując bilety po 99 zł i od marca tego roku pozyskały kilkaset tysięcy klientów, przy czym około 200 tys. z nich nabyło bilety i nigdzie nie poleciało, ponieważ 2 tygodnie temu zawieszono wszystkie loty, a zarząd firmy złożył do sądu wniosek o upadłość.
Wprawdzie zapowiedziano klientom zwrot pieniędzy za niewykorzystane bilety ale skoro złożono wniosek o upadłość likwidacyjną, to wydaje się, że spółka nie ma ani zasobów majątkowych ani gotówki, więc te zwroty są palcem na wodzie pisane.
3. W ostatnich dniach okazało się, że ogromne kłopoty ma także właściciel OLT Express czyli słynna spółka Amber Gold, która jak klasyczna piramida finansowa przyjmowała lokaty od zainteresowanych, oferując im wysokie (kilkunastoprocentowe gwarantowane oprocentowanie rocznie) i przekonując ich do powierzenia oszczędności tym, że gwarancją zwrotu jest złoto, które za nie nabywała.
Co ciekawe właścicielem spółki jest zaledwie 28-letni Marcin Plichta, który pod poprzednim nazwiskiem (Stefański), został skazany (wyrok w zawieszeniu) za przestępstwa finansowe polegające na wyłudzeniu pieniędzy przy użyciu firmy Multikasa od konsumentów, którzy za pośrednictwem tej firmy regulowali swoje zobowiązania wobec zakładów energetycznych, firm telekomunikacyjnych czy banków.
Amber Gold właśnie przestał wypłacać pieniądze nie tylko tym, którym upłynęły już terminy lokat ale także tym, którzy chcą zerwać podpisane wcześniej terminowe umowy, godząc się przynajmniej z 20% stratami (jeżeli jeszcze okaże się że w dniu zerwania lokaty cena złota jest mniej korzystna dla klienta niż w dniu jej zawarcia, to straty mogą sięgać i 50%).
Plichta wprawdzie twierdzi, że pieniądze zacznie zwracać wtedy kiedy założy rachunek w banku za granicą (wszystkie banki w Polsce po ostrzeżeniu KNF wypowiedziały Amber Gold umowy o prowadzenie rachunków) ale wydaje się, że są to deklaracje bez pokrycia.
4. Równie ciekawe jest to, że firma Amber Gold mająca swoją główną siedzibę w Gdańsku od wielu miesięcy jest głównym sponsorem przedsięwzięć kulturalnych, sportowych i wszelkich innych prezydenta Adamowicza z Platformy, a także wyłożyła kilka milionów złotych na realizację filmu Wajdy o Wałęsie.
Wygląda więc na to, że do tej pory Amber Gold miała możnych protektorów (teraz okazało się także, że wykorzystywano do tego syna premiera Tuska) i mimo nieciekawej przeszłości właściciela mogła zbierać ogromne sumy lokat finansowych, będąc w istocie swoistą piramidą finansową.
Dopiero niedawno KNF wciągnął firmę na czarną listę, ponoć zainteresowała się nią także ABW, a w momencie kiedy upadły linie OLT Express, wystraszeni klienci ruszyli szturmem do zamkniętych już kas i klęska dobrze zapowiadającego się interesu (oczywiście tylko dla właściciela), stała się nieuchronna.
Przypadek Amber Gold pokazuje dobitnie, że w państwie rządzonym przez ekipę Platformy, można prowadzić interesy (nawet podejrzane), pod warunkiem jednak, że przy okazji wspiera się także tę partię albo jej przedstawicieli.