Bez kategorii
Like

Swołocz groźniejsza od dżumy?

26/04/2011
515 Wyświetlenia
0 Komentarze
9 minut czytania
no-cover

Panowie i panie „autorytety” porozjeżdżajcie się po lewackiej Francji, wyjeżdżajcie do Niemiec i Rosji gdzie was tak dobrze wszyscy rozumieją i dopieszczają…

0


Podczas wielkiej zarazy w Londynie w latach 1665-1666, kiedy dżuma dziesiątkowała mieszkańców miasta, zapanował potworny strach i panika. Zaczęły krążyć po mieście bardziej lub mniej prawdopodobne plotki o tym, jak można niezawodnie ujść z życiem i uniknąć choroby.

W całym Londynie na polecenie władz płonęły dzień i noc potężne ogniska, co ponoć według ówczesnych ekspertów miało oczyścić zadżumione powietrze. W zależności od stopnia zamożności mieszkańców płonęły też ogniska prywatne, w których spalano pieprz, chmiel lub u bogaczy nawet drogocenne kadzidło. Spożycie czosnku wzrosło tak drastycznie, że stał się on towarem niezwykle deficytowym.

W pewnym momencie wśród arystokracji gruchnęła niewiadomo skąd wieść, że zaraza nie ima się chorych na syfilis. Doszło wówczas do zjawiska kuriozalnego. Powstawały całe kolejki złożone z ludzi elit tłoczących się przed drzwiami najstarszych i leciwych prostytutek, które już dawno wypadły z obiegu zżerane syfilisem w mrocznych zaułkach i w otoczeniu parujących, cuchnących rynsztoków.

Jak możemy się domyślać, ci, którzy później uważali, że dzięki temu przeżyli i uniknęli dżumy, umierali potem masowo podczas zabójczych kuracji rtęciowych w potwornych mękach polegających na straszliwych drgawkach, reakcjach psychotycznych, niewydolności serca i płuc oraz skłonnościach samobójczych skutkujących masowym odbieraniem sobie życia przez rtęciowych kuracjuszy.

Po co ja o tym piszę i przypominam historię sprzed prawie trzech i pół wieku?

Okazuje się, bowiem, że i nasze pookrągłostołowe „elity” jak dżumy boją się własnego narodu, co po raz pierwszy od ponad dwudziestu lat staje się tak czytelnym ewidentnym dowodem na to, że być może „elitą” to one są, ale na pewno nie dla mieszkańców Polski.

Ich zachowanie coraz bardziej jest irracjonalne i samobójcze, na co dowodem jest fakt, że nie wystarcza im już stanie w kolejce do największych rodzimych medialnych i leciwych zwleczonych kurtyzan, ale szukają ich również rozpaczliwie poza granicami naszego kraju.

Próbują przytulać i podlizywać się do lewackich środowisk licząc na ratunek, jak na przykład Wajda udzielając wywiadu dla francuskiego Le Monde, w którym nie przeraża go, że nad Wisłą będzie uchodził za zdrajcę, kłamcę i donosiciela. Oto jego wypowiedź:

 Andrzej Wajda: To była ogromna strata. Na pokładzie samolotu znaleźli się ludzie reprezentujący sobą wielkie wartości. Udawali się do Katynia w szlachetnej sprawie, przypomnieć niedokończoną historię. Los, jaki dotknął prezydenta Kaczyńskiego, jest tragiczny. Ale powinniśmy się dowiedzieć, w czym pomogą nam czarne skrzynki, czy decyzję o lądowaniu podjęto na jego rozkaz. Czy to prezydent zaryzykował życiem wszystkich pasażerów? Nikt by o tym nawet nie pomyślał, gdyby nie gruziński precedens

Jakby tego jeszcze było mało, 11 kwietnia bieżącego roku do putinowskiej Komsomolskiej Prawdy zgłosili się Piotr Gadzinowski, „autorytet” i syn znanego częstochowskiego piekarza oraz nie kto inny, jak sam Adam Michnik człowiek, którego wstępniaki w Gazecie Wyborczej przez lata narzucały ton i temat debaty publicznej w Polsce. Były czymś w rodzaju dyrektyw biura politycznego, które aktyw III RP musiał wcielać w życie.

Oto, co powiedział dziennikarce Darii Asłamowej Piotr Gadzinowski:

„Jak mogła pani Anodina trzy razy powiedzieć, że głównodowodzący polskich sił powietrznych Andrzej Błasi był pijany?! No, my wiemy, że on wypił, ale, po co o tym mówić? To tak jakby na pogrzebie powiedzieć: dobry był z niego człowiek, ale pił, bił żonę i dzieci i do tego kradł."

Na co dziennikarka:  A co Was tak zszokowało? Co Wy tutaj wszyscy niepijący?"

Jednak nikt nie jest w stanie przebić „demokraty” Adama Michnika pod względem poziomu pogardy i nienawiści do polskich patriotów i swoich przeciwników politycznych. To właśnie wywód „autorytetu” z Czerskiej:

 Oczywiście część naszego społeczeństwa jest chora na rusofobię i ksenofobię. Cóż wolność jest dla wszystkich, dla zdolnych, mądrych, głupców i dla swołoczy. Są idioci, którzy twierdzą, że niepodległej Polski nie ma, a jest niemiecko-rosyjski projekt. To ludzie z ogrodu zoologicznego i szaleńczym kompleksem antyrosyjskim."

Oto obwieszony przez III RP i światowe lewactwo orderami jak ruski sierżant, chory z nienawiści, wystraszony człowiek, który ciągle udając troskę o poziom publicznej debaty w Polsce i panujący pisowski język nienawiści, nazywa w swoim nieudolnie zawoalowanym i pokrętnym stylu, wszystkich inaczej jak on myślących, głupcami, swołoczą i przypominającą dzikie zwierzęta ludzką tłuszczą, która powinna wylądować w ZOO.

Co byłoby gdyby takich słów użył Jarosław Kaczyński? Myślę, że już dzisiaj większości Polaków wystarcza wyobraźni, aby odpowiedzieć sobie na to pytanie.

Jednak szczytem pogardy dla polskiego narodu była wypowiedź w programie „Tak jest”, Waldemara Kuczyńskiego, człowieka o moralności alfonsa, jak mawiał Gomułka i jednego z „autorytetów” ze stajni Michnika. Otóż podczas rozmowy na temat nocnej podmiany tablic w Smoleńsku zapytał on: jak zachowaliby się Polacy gdyby Ukraińcy przyjechali do Polski, i przywiesili u nas tablicę oddającą cześć bandom UPA?

Porównanie tragicznie zmarłych polskich obywateli z głową państwa na czele i ponad dwudziestu tysięcy polskiej elity wymordowanej w Katyniu, do ukraińskich rizunów z UPA mordujących bestialsko nie tylko Polaków, ale i Żydów to wyjątkowy przykład podłości i nikczemności Kuczyńskiego.

Jednak akurat te wypowiedzi nie rażą sługusów salonu z TVN24, zwanych nie wiedzieć, czemu dziennikarzami.

Panowie i panie „autorytety” porozjeżdżajcie się po lewackiej Francji, wyjeżdżajcie do Niemiec i Rosji gdzie was tak dobrze wszyscy rozumieją i dopieszczają. Szybko przekonacie się, że ów szacunek i splendory natychmiast prysną jak mydlane bańki.

Im jesteście ze swoją antypolskością potrzebni tu nad Wisłą i tylko niszcząc, podgryzając i obrażając Polskę i Polaków z krakówka i warszawki możecie się czuć potrzebni i dowartościowywani na każdym kroku przez obce dwory.

Artykuł opublikowany w Warszawskiej Gazecie (16/2011)

Źródła: 

http://static1.wpolityce.pl/site_media/pictures/2011/04/12/ydrcl.jpg

http://wpolityce.pl/view/10286/_Polski_dziennikarz_i_dzialacz_publiczny_Adam_Michnik____Sa_u_nas_ludzie_z_zoo_z_szalenczym_kompleksem_antyrosyjskim____.html

http://www.tvn24.pl/1,251,24,75696421,0,2119702,0,forum.html

http://www.pomniksmolensk.pl/news.php?readmore=156

 

0

kokos26

„Drzewo wolnosci trzeba podlewac krwia patriotów i tyranów”

174 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758