Bez kategorii
Like

Świętowanie, ale czego?…

11/11/2012
541 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

Nie jestem jakimś wytrawnym znawcą historii, ale zdaje mi się, że do świętowania u nas Niepodległości możnaby poszukać lepiej pasującej daty. Listopad 1918r. to jedynie ukonstytuowanie się w Lublinie samozwańczego lewicowego Rządu Ludowego

0


Nie jestem jakimś wytrawnym znawcą historii, ale zdaje mi się, że do świętowania u nas Niepodległości możnaby poszukać lepiej pasującej daty.
Bo, co takiego wydarzyło się 11 listopada 94 lata temu? Fakt, że podpisano wtedy rozejm między Niemcami a Ententą w 1918r., ale dla Polski o wiele istotniejszy był chyba późniejszy traktat w Wersalu z czerwca 1919r, dający formalnie (prawnie) jaki taki byt polskiej państwowości. Listopad 1918r. to jedynie ukonstytuowanie się w Lublinie samozwańczego lewicowego Tymczasowego Rządu Ludowego Republiki (?!) Polskiej Ignacego Daszyńskiego, a dokładnie 11-go nastąpiło tylko propagandowe przekazanie przezeń "władzy" (tylko właściwie nad czym?) innemu socjaliście – Józefowi Piłsudskiemu, który dzień wcześniej dopiero co wysiadł z pociągu w Warszawie, po zwolnieniu z niemieckiej niewoli.

Dla mnie o wiele godniejszą świętowania wydaje się rocznica powołania we wrześniu 1917r. Rady Regencyjnej (Józef hr. Ostrowski, abp Aleksander Kakowski – mój ziomek zresztą – i książę Zdzisław Lubomirski), która jak zakładano – miała mieć uprawnienia ustawodawcze i wykonawcze, do czasu objęcia władzy przez króla (!) lub regenta. Wprost mogłaby być to data 7 października 1918r., kiedy to Rada oficjalnie ogłosiła niepodległość Polski, by wkrótce potem ogłosić przygotowania wyborów do polskiego sejmu oraz (12 października) przejąć władzę nad wojskiem, podporządkowanym wcześniej komendzie niemieckiej. Przecież od tego właśnie momentu społeczeństwo polskie zaczęło spontanicznie usuwać okupantów (Piłsudski w tym czasie przebywał jeszcze w niemieckim więzieniu, a 11 listopada – w przeciwieństwie do Daszyńskiego – Rada Regencyjna przekazała mu jedynie władzę wojskową).

Idąc dalej, można by się licytować dłużej jeszcze innymi datami, z których dla prawicowca – tak czy owak – każda chyba już byłaby lepsza od obecnej;

1. Manifesty 5 listopada 1916r. cesarzy Niemiec i Austrii, zapowiadające stworzenie z ziem zaboru rosyjskiego podporządkowanego im państwa z własnym wojskiem. Akt ten, co by o nim nie mówić, choć faktycznej niepodległości nie dawał – niewątpliwie przełamał zmowę milczenia i przyczynił się do zainteresowania polityków (także z drugiej strony linii frontu) sprawą polską,

2. Powołanie przez Niemców w grudniu 1916r. w Warszawie Tymczasowej Rady Stanu (do której wszedł Józef Piłsudski). Miała być ucieleśnieniem Manifestu z 5 listopada.

3. Manifest Rządu Tymczasowego Rosji, po rewolucji burżuazyjnej z marca 1917 r., zapowiadający odbudowanie państwa polskiego ze wszystkich terytoriów o większości polskiej (zjednoczenie ziem polskich) oraz zwołanie do Warszawy konstytuanty po wyzwoleniu. Manifest ten – jak wiadomo – umożliwił Francji oficjalne poparcie sprawy polskiej w czerwcu 1917r. i dekret o utworzeniu „polskiej armii autonomicznej”

4. Uznanie Komitetu Narodowego Polskiego w Paryżu z Romanem Dmowskim na czele, jako odpowiedź państw Ententy na działania niemieckie w „sprawie polskiej”.

Jeśli chodzi o upamiętnianie rocznicy Niepodległości i jej świętowanie – bezdyskusyjnie jestem „za”, z jeszcze tylko dwoma (oprócz daty!) małymi zastrzeżeniami;
– niekoniecznie w formie „ulicznej” (można się przecież pokusić o zorganizowanie bardziej wyrafinowanych form zamanifestowania – przy tym także tradycyjnych wartości prawicowych, a wśród nich polskości i rodziny).
– zgrzyta mi jakoś w nazwie słowo „ODZYSKANIA” („odzyskuje” się coś, co się już potem „ma” nieprzerwanie, skoro obchodzi się… aż 94. rocznicę tego „odzyskania”) – Czy rzeczywiście tę NIEPODLEGŁOŚĆ „odzyskaliśmy”?…

0

Tomasz J. Ulatowski

in

5 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758