Świat będzie lepszym miejscem, gdy zechcemy się uczyć wzajemnie od siebie – miłości. Słowa te, bezwartościowe dla większości wyznawców złotego cielca, zostaną przywrócone kulturze. Nauczymy się znów prostych wartości – bez kultu młodości, bez pogardy dla naszych rodziców i dziadków. Ludziom starszym, których czas na ziemi jakoby przeminął, należy się szacunek. Bogactwo, w swym najwyższym przebóstwieniu cywilizacji śmierci, pogardza ubóstwem, nie ma szacunku dla ludzi. Bezlitosne pastwi się nad każdym, bez wyjątku. Kupuje miłość, przekupić chce śmierć, wygnać ze świata cierpienie i wolność. Wybudować kolejne złote klatki. Liderzy, z areopagu finansjery, ale również!, podążający za nimi dziennikarze, nauczyciele, politycy i przywódcy religijni – jak stado są baranów, prowadzonych na rzeź przez złotego cielca. W orszaku śpiewającym pieśni uwielbienia dla bóstwa, oślepieni blaskiem mamony – niosą krew własną, nieodkupioną i nieprzelaną. Wydaje im […]
Świat będzie lepszym miejscem, gdy zechcemy się uczyć wzajemnie od siebie – miłości.
Słowa te, bezwartościowe dla większości wyznawców złotego cielca, zostaną przywrócone kulturze.
Nauczymy się znów prostych wartości – bez kultu młodości, bez pogardy dla naszych rodziców i dziadków. Ludziom starszym, których czas na ziemi jakoby przeminął, należy się szacunek.
Bogactwo, w swym najwyższym przebóstwieniu cywilizacji śmierci, pogardza ubóstwem, nie ma szacunku dla ludzi. Bezlitosne pastwi się nad każdym, bez wyjątku. Kupuje miłość, przekupić chce śmierć, wygnać ze świata cierpienie i wolność. Wybudować kolejne złote klatki.
Liderzy, z areopagu finansjery, ale również!, podążający za nimi dziennikarze, nauczyciele, politycy i przywódcy religijni – jak stado są baranów, prowadzonych na rzeź przez złotego cielca. W orszaku śpiewającym pieśni uwielbienia dla bóstwa, oślepieni blaskiem mamony – niosą krew własną, nieodkupioną i nieprzelaną.
Wydaje im się, że przewodzą – wytyczając szlaki postępu. W potępieniu dla starych bogów wytyczają nowe szlaki dla kultów demonicznych.
Lecz dokąd maszerują pozostali, pozostawieni bez pewności i wiary, gdy podążają pokornie za takimi liderami? Do duchowego raju rozkwitającego życia, czy w otchłań bezdusznej materii produkującej wielkie mózgi?
Bogactwo materialne stało się synonimem obfitości – znakiem, że komuś los sprzyja, że jest kimś lepszym. Uschnięte kwiaty stoją w wazonach i już nigdy nie zakwitną. Słowiki w klatkach nie zaśpiewają o wolności.
W rzeczy samej!, przebóstwianie bogactwa, staje się wyborem zła.
W klatce złotego cielca duch ludzki traci kontakt z Duchem Świętym, świadomość kurczy się do form demonicznych, serce usycha i traci rezonans z boską obfitością.
sciezki duchowe w labiryncie zycia i smierci sa otwarte. Ten blog to ostatnie miejsce, gdzie bedziemy je zamykac kluczami doktryn i dogmatów.