Do czego zresztą oficjalnie się przyznali 22 lata temu.
„W tym nowym katechizmie luterańskim powiedziano: „Współcześni teolodzy ewangeliccy kwestionują tę mieszaninę pojęć greckich i biblijnych (…). Odrzucają podział człowieka na ciało i duszę. Ponieważ cały człowiek jest grzeszny, więc z chwilą śmierci umiera całkowicie razem z ciałem i duszą (śmierć pełna). Dlatego też zmartwychwstanie nie będzie miało za punkt wyjścia tamtego człowieka, który umarł;będzie to nowy akt stworzenia przez Boga. Między śmiercią a zmartwychwstaniem rozpościera się przepaść; jednostka co najwyżej istnieje dalej w pamięci u Boga”. (Strony 189, 532, 533).
Przez dziesiątki lat Świadków Jehowy uważano za heretyków, bo właśnie tak uczyli o duszy. Nie potrzebowali setek lat, żeby się dowiedzieć o tym, co teraz przyznają teolodzy ewangeliccy”.
(Strażnica nr 2 z 1981 roku, strony 23 i 24, Aktualne wydarzenia w świetle Biblii)
Podkreślenia i wyboldowanie moje.
No właśnie tak świadkowie uczą.
Nie ZMARWYCHWSTANIE, ale PONOWNE STWORZENIE.
A to, jak przyznacie, nauką biblijną z całą pewnością NIE JEST.
W świetle zatem „nauki” brooklyńskiej obojętne jest nasze zachowanie.
Bo bez względu na to, czy przestrzegać będziemy bożych przykazań czy nie, los nasz jest taki sam – nicość.
Czy wierzenia świadków Jehowy można zatem określić mianem materializmu teokratycznego?
28 12.2012