Żeby zrobić fajną, antynazbolską reklamę wcale nie trzeba wywoływać dwóch wojen światowych – wystarczy na pół minuty dopchać się do mikrofonu.
Na powierzchnię polskiej blogosfery wypłynął i agresję wśród postronnych wzbudził Pan Jacek Kardaszewski, obecnie najpopularniejszy polski NazBol, intencjonalny hejter i troll, który to za pomocą jednego, zgrabnego wpisu zdołał odwalić pogardzanym przez siebie grupkom libertarian i korwinoliberałów kawał zacnego pijaru i, tfu, kapytalistycznego marketingu politycznego. Czytelnicy mają bowiem naturalną skłonność do identyfikowania się ze stroną uciśnioną; z domniemaną “ofiarą”, której współczują – a której w internecie mogą nawet bronić. Jak w powiedzeniu: “lepiej, żeby mówili źle, niż nie mówili wcale”…