Portal „Niezależna” uzyskał „sukces” w odniesieniu do nieskończenie powtarzanego określenia „polskie obozy”, które po interwencji zostało w internetowej wersji zmienione przez CNN na „ nazistowskie obozy koncentracyjne w okupowanej przez Niemców Polsce”. Tak dokonana „zmiana” tekstu niczego nie oznacza, gdyż nie wynika z niej, kto organizował i zarządzał tymi obozami, niewykluczone, że to Polacy je organizowali w czasie niemieckiej okupacji. To sformułowanie, najwyraźniej „dyżurne” na wypadek polskiej czy innej interwencji, przypomina mi wypowiedź Obamy, zresztą bardzo spóźnioną, o tym, że zamiast „polskie obozy” powinien był „raczej” użyć sformułowania: „nazistowskie obozy”. Pisałem kilkakrotnie o tym haniebnym wystąpieniu Obamy.
Przestańmy być gromadką naiwnych dzieci, którym można byle co opowiedzieć.
Polska, a nie ktokolwiek by nie był, ma domagać się pod groźbą ścigania sądowego używania terminu: „niemieckie obozy koncentracyjne w okupowanej przez Niemców Polsce”.
I tylko taka formuła opatrzona odpowiednim przeproszeniem narodu polskiego może być przyjęta.
„Polskie obozy” używane powszechnie na całym świecie ze szczególnym uwzględnieniem „naszych przyjaciół” w Stanach Zjednoczonych ma określony cel wskazany już przez Goebbelsa, ażeby przez tysięczne powtarzanie zostało to przyjęte, jako obowiązujące.
Jedyną do przyjęcia reakcją ze strony polskiej jest ustawowe uznanie tego zwrotu /oczywiście w kontekście obozów niemieckich/, jako przestępstwa przeciwko narodowi polskiemu, podlegającemu stosownej karze, tak jak lżenie religii żydowskiej czy muzułmańskiej w zachodniej Europie.
Polska powinna tę sprawę postawić również na forum UE w celu uzyskania odpowiedniej reakcji w całej Europie.
Ciekawe, ale przecież niemieckie obozy dla różnorakich więźniów były też na terenie innych okupowanych krajów, ale jakoś nikt nie używa sformułowań w rodzaju: – obozy ukraińskie, białoruskie czy rosyjskie, względnie jugosłowiańskie itp.
Sprawa jest oczywista: -„quis fecit cui prodest” a czerpać korzyści z tego chcą zarówno niemieccy rewanżyści jak i ci, którzy chcą robić biznes na tragedii żydowskiej i innej.
Jeżeli ze strony polskiej reakcje będą tak niemrawe jak dotychczas, albo ich w ogóle nie będzie, to rzeczywiście ten antypolski biznes może wyjść tak jak i inne skierowane przeciwko ofiarom niejednokrotnie przez samych sprawców lub ich następców.