Artykuły redakcyjne
Like

Styczniowe daty, rozwiązanie AK i wyzwolenie Auschwitz

27/01/2015
504 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
Styczniowe daty, rozwiązanie AK i wyzwolenie Auschwitz

19 stycznia 2015 roku minęło 70 lat /prawie bez echa/ od wydania przez komendanta AK „Niedźwiadka” gen. Leopolda Okulickiego – rozkazu o rozwiązaniu Armii Krajowej. Dla mnie – żołnierza AK w służbie czynnej ten rozkaz był zaskoczeniem i przyjąłem go z niedowierzaniem chociażby ze względu na zestawienie ogromu świata jaki reprezentowała dla wszystkich Polaków Armia Krajowa z małym, lakonicznym skrawkiem papieru, który ten świat likwidował. AK nie była bowiem zwykłym oddziałem wojska, była przede wszystkim osią organizacji całego życia pod niemiecką, a następnie sowiecką okupacją. Niezależnie od tego czy było się w oddziałach walczących otwarcie, czy w konspiracji, czy choćby jak wielu w służbie pomocniczej, całe nasze ówczesne życie układało się według reguł ustalanych przez różne formacje AK.

0


Praktycznie jedyną organizacją nie związaną / podporządkowaną/ AK. były Narodowe Siły Zbrojne, ale i one mogły istnieć tylko dlatego że dowództwo AK różnych szczebli im to umożliwiało. Było to wprawdzie niezupełnie zgodne z obowiązującym polskim prawem nie przewidującym możliwości istnienia obok Wojska Polskiego, którego częścią składową była AK, jakiejkolwiek innej armii.

Sprawę AL. i innych formacji komunistycznych pomijam bo nie było to wojsko polskie.

Dowództwo mojego Okręgu Białystok /”Bekas”/ po prostu tego rozkazu nie rozesłało do podległych jednostek informując jedynie o fakcie i o przyjęciu nowej nazwy dla starej organizacji „Obywatelska AK”.

Treść rozkazu budziła wątpliwości ze względu na „zwolnienie z przysięgi”, otóż jeżeli AK była regularnym wojskiem, co jest oczywiste chociażby w związku z prawami kombatanckimi, to nie można żołnierzy z rozwiązanych jednostek zwalniać z żołnierskiej przysięgi, która obowiązuje do czasu podlegania możliwości mobilizacji. Jako zasadę przyjmuje się że przysięga żołnierska obowiązuje aż do śmierci i nikt nigdy nikogo z niej nie zwalnia.

Rozkaz budził wątpliwości ze względu na osobę dowódcy nie znaną powszechnie wśród żołnierzy AK, stąd wielu uznało ten rozkaz za fałszywkę mającą na celu rozbroić wojsko i oddać żołnierzy na pastwę Sowietów.

Podawana jako powód wydania rozkazu chęć uniknięcia dalszych ofiar świadczy o całkowitej nieznajomości realiów ówczesnej sytuacji.

Ten rozkaz nie uratował nikogo, zarówno Smiersz jak i podległe mu jednostki rosyjsko i polskojęzyczne nie przejmowały się tym rozkazem i ścigały wszystkich żołnierzy AK niezależnie od tego czy byli w służbie czynnej czy nie.

W tamtym czasie bardziej stosowny byłby rozkaz o częściowej demobilizacji jednostek AK z zaleceniem uczynienia wszystkiego co możliwe dla zapewnienia bezpieczeństwa żołnierzom demobilizowanym, przede wszystkim przez usunięcie się z terenu dotychczasowego działania i tworzenia możliwości przebywania w nowych miejscach osadzenia.

Zwarte oddziały które z różnych względów nie ulegały rozwiązaniu powinny były w miarę możliwości przesuwać się na zachód wraz z frontem.

Ci którzy, najczęściej na własną rękę, to robili wielokrotnie uniknęli najgorszego losu, chociaż niekiedy dla samoobrony przed bandyckimi działaniami nowych okupantów potrzebne były odpowiednie siły. Najdogodniej było jeżeli były to jednostki powoływane ad hoc dla wykonania jakiejś akcji, ale nie zawsze były takie możliwości.

Z własnego doświadczenia mogę stwierdzić że była to metoda efektywna i pozwalająca na redukowanie strat, bowiem oddziały okupacyjne podejmujące akcje odwetowe natrafiały na pustkę.

Wojna z Sowietami zaistniała niezależnie od naszej woli, narzucili ją bolszewicy po raz pierwszy w 1939 roku napadając zdradziecko na walczącą Polskę i działając jako wierny sojusznik Hitlera

Po raz drugi zostało to dokonane w czasie okupacji ziem polskich w końcowej fazie wojny i równie zdradzieckiego niszczenia polskich oddziałów wykonujących sojuszniczą akcję „Burza”.

W tych warunkach unikanie przez jedynie legalny rząd polski będący na uchodźstwie w Londynie – uznania że Polska jest przedmiotem sowieckiej agresji, jest niczym nie usprawiedliwioną ucieczką od stwierdzenia prawdy z podobnie fatalnymi skutkami jak dokonanie tego przez Rydza w 1939 roku po 17 września.

Rząd polski chyba nie zdawał sobie z tego sprawy że przez takie stanowisko, a co gorsze rozwiązanie AK pozbawił nas – żołnierzy świadomości legalnej walki w imieniu i dla dobra Rzeczypospolitej Polski.

Formalnie ani WiN, ani inne formacje walczące z Sowietami nie miały statusu wojska polskiego, ale w praktyce za taką formację uważali się niemal wszyscy uczestnicy walk.

Rozkaz „Niedźwiadka” był aktem rozpaczy w obliczu klęski polskich nadziei na odzyskanie niepodległości.

W kilka dni później – 27 stycznia został zajęty przez sowiecką armię Oświęcim wraz z niemieckim obozem koncentracyjnym „Auschwitz” i ta data obchodzona jest jako dzień oswobodzenia obozu i stanowi jakby święto tego obozu uznawane przez cały cywilizowany świat.

A przecież ten kontekst wywołuje powszechne wrażenie że bolszewicy wyzwalali Europę i przynosili jej wolność, a przecież 27 stycznia 1945 roku w obozie oświęcimskim nie było już wielu więźniów, gdyż Niemcy po wymordowaniu kogo się dało ewakuowali obóz skazując ocalałe resztki na dalsze cierpienia i męczeńską śmierć.

Oczywiście Sowietom ta data odpowiadała bo nie chodziło im o uczczenie ofiar, ale o o głoszenie chwały „wyzwolicielskiej sowieckiej armii”.

Dzień pamięci więźniów oświęcimskich powinien być obchodzony w innym terminie którego data byłaby znamienna dla wymowy tego miejsca męczeństwa i śmierci tak wielkiej liczby ludzi.

0

Andrzej Owsinski

794 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758