Studniówka Tuska – rekord Guinnessa?
29/02/2012
414 Wyświetlenia
0 Komentarze
2 minut czytania
Donald (polskość to nienormalność) Tusk, premier PRL II (trzecia rzepa), bawi się na studniówce, urządzonej mu przez partyjnych przyjaciół.
Zabawa w najlepsze: bardzo modny jest taniec odbijany (a to z tym ministrem, a to z tamtym), Wypromował go Władimir (demokrata czysty jak brylant) Putin, idol szefa rządu w Nadwiślańskim Kraju. To takie gospodarskie potańcówki (podobne znaliśmy ze schyłku epoki Edwarda I). No, tylko wtedy długi państwa, w porównaniu ze stanem na dziś, to
pryszcz
w skali II Państwa*. No więc ta druga studniówka Tuska oznacza, że oblał maturę, mimo, że cztery razy powtarzał ostatnią klasę*. Na onecie, gdzie króluje lewatywa*, Donald ma kiepskie oceny. Na prawie 60 tysięcy ankietowanych pałę daje mu 56 procent, a dwóję 15. Celującą (tak , tak, celującą!) wystawia mu rząd z rodzinami i płatni klikatorzy (2 procent).
* I Państwo trwało od 966 do 1944 roku.
* czasami odnosi się rażenie, że 100 dni temu rządzili faszyści.
* lewatywa to moje, pieszczotliwe określenie laickiej lewicy.
Post scriptum: ledwie nie było mnie tydzień, a tyle się wydarzyło: TW Bolek przypłynął do stoczni łódką, a nie skakał przez murek; Sikorski nie tylko poniósł fiasko na Litwie, ale i na Białorusi (nie wspominając długiej listy klęsk dyplogeniusza na innych frontach); w Smoleńsku jednak strzelano, wynika z badań, przeprowadzonych w Niemczech…
Nie będę wyjeżdżał na tak długo. Przynajmniej przez pół roku.