Kościół katolicki i jego wierni, lubią powoływać się na wolność słowa. Robią to gdy chcą sami mieć prawo głosu – w tym prawo do łamania prawa np. gdy głoszą pomówienia. Sami jednak są zagorzałymi przeciwnikami wolności słowa.
Gdy szerzenie nienawiści, pomawianie czy inne niezgodne z prawem działanie dotyczy Kościoła i jego mediów; gdy okazuje się, że po stronie katolickiej ktoś winny jest sprostować kłamliwe informacje; gdy katolickie radio może zostać pozbawione swoich przywilejów z racji niedostosowania się wobec prawa – wtedy Kościół zaczyna się powoływać na wolność słowa.
Wolność słowa to nie całkowita swoboda w rzucaniu oszczerstwami, to nie prawo do niepodporządkowania się formalnym procedurom panującym w mediach (jak np. kwestia nadawania reklam w RM i status nadawcy publicznego). Kościół swoimi manipulacjami wmawia zaś, że pańśtwo domagając się by tak jak inni, respektował on prawo, godzi w wolność słowa. Co najgorsze, Kościół "broni" wolności słowa tylko wtedy gdy chodzi o wolność dla Kościoła czy katolików. Jeżeli chodzi o wolność słowa dla tych co podważają katolickie interesy, Kościół ma już całkowicie inne zdanie.
Na wolność słowa powołuje się Kościół katolicki, czyli instytucja, która doktrynalnie ma wolność słowa za zło, któremu należy się przeciwstawiać! mówi o tym wiele dokumentów kościelnych.
Zacznijmy od encykliki "Mirari vos" Grzegorza 16 potępiającej wolność druku, wolność sumienia i broniącej cenzury.
"Teraz przejdźmy do innej przyczyny wielu nieszczęść, które wraz z Naszym żalem dotykają Kościół to jest do indyferentyzmu, czyli przewrotnej opinii bezbożnych, wszędzie podstępnie rozpowszechnianej, że w każdej religii można dostąpić wiecznego zbawienia duszy, jeśli się uczciwie i obyczajnie żyje. (…)
Ze stęchłego źródła indyferentyzmu, wypływa również owo niedorzeczne i błędne mniemanie, albo raczej omamienie, że każdemu powinno się nadać i zapewnić wolność sumienia. Do tego zaraźliwego błędu wprost doprowadza niewstrzemięźliwa i niczym nie pohamowana dowolność poglądów, która wszędzie się szerzy ze szkodą dla władzy duchownej i świeckiej, za sprawą niektórych bezwstydników, którzy odważają się głosić, że z tego powodu religia odnosi jakąś korzyść. Ale czy może być «bardziej nieszczęśliwsza śmierć dla duszy niż wolność błądzenia?», mawiał św. Augustyn."
"Stąd pochodzi nieuporządkowanie umysłów, stąd w młodzieży coraz większe zepsucie, stąd u ludu pogarda najświętszych praw i rzeczy duchowych, stąd słowem: zaraza w państwie szkodliwsza nad wszystkie, ponieważ wiadomo na podstawie doświadczenia opartego na całym starożytnym dorobku, że państwa kwitnące potęgą, sławą i zamożnością upadły tylko z powodu tego jednego nieszczęścia, nieumiarkowanej dowolności opinii, wolności wypowiedzi i żądzy coraz to nowych zmian."
"Do tego też zmierza owa najzgubniejsza, przeklęta i odstręczająca wolność druku, mająca na celu rozpowszechnianie wszelkich pism wśród pospólstwa, której niektórzy domagają się i popierają z taką natarczywością. (…) Któż rozsądny pozwoliłby, aby truciznę wolno było jawnie rozpowszechniać i sprzedawać, nabywać ją, sprowadzać i nią się napawać, dlatego, że jest jakieś lekarstwo, po zażyciu którego, zdarza się niekiedy używającym go uniknąć zguby?"
"Jednak zupełnie inne było postępowanie Kościoła w tępieniu złych książek nawet za czasów apostołów, którzy jak czytamy, publicznie spalili ich wielką liczbę (por. Dz 19, 19). (…)
Na podstawie tej jednakowej troskliwości wszystkich wieków, z jaką zawsze ta Święta Stolica Apostolska potępiała podejrzane i szkodliwe książki i usiłowała wyrwać je z rąk ludowi, widać jawnie jak błędna, fałszywa, zdradliwa, lekkomyślna i uwłaczająca tejże Stolicy Apostolskiej istraszliwie niszcząca lud chrześcijański, jest nauka tych, którzy nie tylko odrzucają cenzurę ksiągjako zbyt uciążliwą i przykrą, ale nawet posuwają się do tego stopnia niegodziwości, że odważają się twierdzić, że jest przeciwna wszelkim zasadom praw, i że Kościół nie ma prawa ani jej ustanawiać ani podtrzymywać."
Leon 13 w encyklice "Libertas" pisze:
"Prawem jest, aby to, co jest prawdziwym, co jest uczciwym, swobodnie i roztropnie w państwie rozszerzać, iżby się stało własnością jak największej liczby osób; natomiast sprawiedliwe jest, aby kłamstwa opinie, ponad które nie masz większej zarazy dla umysłu; dalej występki, które ducha i obyczaje psowają, stłumiała pilnie publiczna władza, iżby się ze zgubą rzeczypospolitej nie zdołały rozpościerać. Słuszne jest, aby zboczenia rozpasanego umysłu, które bez wątpienia przyczyniają się do obałamucenia nieuczonego tłumu, powściągała tak samo powaga ustaw, jak zamachy gwałtu przeciw słabszym. (…)
Dozwólcie każdemu z nieograniczoną swobodą mówić i pisać, a nie pozostanie nic świętego i nie zaczepionego: nie oszczędzą nawet owych największych i niewzruszonych zasad natury, które za wspólne, a zarazem najszlachetniejsze dziedzictwo rodzaju ludzkiego uważać należy"
Tu należy przypomnieć, że kłamstwem dla katolików jest wszystko co przeczy głosowi Kościoła.
W encyklice "Immortale dei" Leon 13 pisze:
"Będzie więc rozumnym, jeżeli każdemu zostawi się wszelką wolność w kwestiach religii, wolność obrania sobie tej, którą woli, lub nieobrania żadnej, jeżeli mu się żadna nie podoba. Stąd zaiste rodzą się: żadnych praw nie znająca wolność sumienia, najdowolniejsze zdania o tym, czy czcić trzeba Boga, czy nie;nieograniczona niczym swawola myśli i wygłaszania swych myśli.
A kiedy na takich zasadach, dziś nad miarę popularnych, opierają się państwa, łatwo zrozumieć, na jakie i na jak niegodne stanowisko zepchnięty będzie Kościół. Bo skoro czyny odpowiadają takim zasadom, równe, albo i pośledniejsze miejsce w państwie zostanie dla powszechnego Kościoła, co i dla towarzystw jemu obcych; nikt zważać nie będzie na ustawy kościelne: Kościół, który od Jezusa Chrystusa otrzymał rozkaz stanowczy nauczania wszystkich narodów, dostaje zakaz, nie mieszać się zgoła do publicznego nauczania narodu. (…)
Tak wiec ona wolność zdania i wolność mowy i prasy nieograniczona, nie jest żadnym istotnym dobrodziejstwem, z którego społeczeństwo ludzkie słusznie mogłoby się cieszyć, lecz źródłem i początkiem wiela złego."
Pius 9 w encyklice "Quanta cura" pisze:
"Z tego zupełnie fałszywego pojęcia rządu społecznego nie wahają się wywodzić owej błędnej, dla Kościoła katolickiego i zbawienia dusz najbardziej zgubnej nauki, którą świętej pamięci Grzegorz XVI, Nasz poprzednik, nazwał szaleństwem, to jest: «że wolność sumienia i wyznania jest prywatnym prawem każdego człowieka, które należy ogłosić prawem obowiązującym w każdym dobrze urządzonym społeczeństwie, i że obywatelom przynależy prawo do wszelkiej wolności, której nie godzi się żadnym autorytetem, czy to duchownym czy świeckim ograniczać, i że na mocy tej wolności mogą głośno i publicznie wypowiadać i rozpowszechniać swoje poglądy słowem lub drukiem, albo w jakikolwiek inny sposób». Gdy to bezpodstawnie twierdzą, nie myślą ani się nie zastanawiają nad tym, że głoszą wolność prowadzącą do potępienia (…)."
Pius 12 w encyklice "Miranda prorsus" pisze odnośnie roli Kościoła w kształtowaniu mediów:
"Obowiązkiem Księży Biskupów będzie czuwać w poszczególnych państwach nad religijnymi transmisjami telewizyjnymi, zlecając je właściwemu urzędowi krajowemu, którego zadaniem będzie opracowywanie podawanych wiadomości, urabianie opinii widzów i w ogóle takie organizowanie całości programów, żeby były zgodne z chrześcijańskim obyczajem."
Z encykliki wynika, że media publiczne nie tylko zobowiązane są przez Kościół do transmisji religijnych, ale też do takiego opracowywania wiadomości, by były zgodne z "chrześcijańskim obyczajem", czyli w rzeczywistości, z interesem Kościoła.
Weźmy teraz coś nowszego. Niech będą słowa "autorytetu wszystkich Polaków" czyli Jana Pawła 2 wypowiedziane 11 września 1984 roku w Montrealu, z których wynika, że Kościół czy katolik, nie może pozostawiać miejsca dla pluralizmu ideowego:
"Wobec zachwianego systemu wartości chrześcijańskich, w sprawach zasadniczych, takich jak: zmysł i poczucie Boga Żywego, przyjęcie Ewangelii Jezusa Chrystusa, zbawienie przez wiarę, sakramenty Eucharystii i pojednania, sens ludzkiej miłości w małżeństwie, teologia ciała, szacunek do życia, solidarność z potrzebującymi – Kościół, a w nim biskup, kapłan, każdy chrześcijanin, nie może zgodzić się na milczenie; nie może ustąpić i usunąć się w cień, pod pretekstem, że trzeba zostawić miejsce dla pluralizmu prądów ideowych, z których wiele przenikniętych jest scjentyzmem, materializmem, czyli ateizmem".
Pluralizm ideowy jest czymś, dla czego katolik nie powinien pozostawiać miejsca. Pluralizm ten, który przejawia się w obecności w sferze publicznej różnych opinii, może być ograniczony przede wszystkim, walką z każdym niewygodnym słowem.
Oto więc postawa katolicka wobec wolności słowa. Katolicy powołują się na nią tylko po to, by promować swoje idee a potem wprowadzać je w życie, czyli by ostatecznie wolność słowa zlikwidować!
.