Zapis stenograficzny (2018) z 89. Posiedzenia Komisji Obrony Narodowej w dniu 10 lutego 2011 r. Kompletny materiał jest obszerny zawiera ponad sto stron Dostępny jest tu: http://www.senat.gov.pl/k7/kom/spis2011.htm lub bezpośrednio plik PDF http://www.senat.gov.pl/k7/kom/kon/2011/089on.pdf Jest tu według mojej skromnej oceny sporo istotnych treści nad którymi powinniśmy się POPASTWIĆ. Sam nie jestem w stanie tego zrobić ze względu na obszerność ale zachęcam gorąco wszystkich blogerów śledczych do czytania i analizy. Jestem przekonany, że na bazie tego materiału powstanie co najmniej kilka ciekawych notek. Ukłony Zawiera on m.in. dzisiejszy NJUS, że 13 kwietnia 2010 roku na wyraźny wniosek Edmunda Klicha (pseud MUNDEK Samozwaniec – tak nazywam go od maja w związku z jego samozwańczym opanowaniem stanowiska akredytowanego przy MAK) z przesłuchań szefa meteo na […]
Zapis stenograficzny (2018) z 89. Posiedzenia Komisji Obrony Narodowej w dniu 10 lutego 2011 r.
Kompletny materiał jest obszerny zawiera ponad sto stron
Dostępny jest tu:
http://www.senat.gov.pl/k7/kom/spis2011.htm
lub bezpośrednio plik PDF
http://www.senat.gov.pl/k7/kom/kon/2011/089on.pdf
Jest tu według mojej skromnej oceny sporo istotnych treści nad którymi powinniśmy się POPASTWIĆ.
Sam nie jestem w stanie tego zrobić ze względu na obszerność ale zachęcam gorąco wszystkich blogerów śledczych do czytania i analizy.
Jestem przekonany, że na bazie tego materiału powstanie co najmniej kilka ciekawych notek.
Ukłony
Zawiera on m.in. dzisiejszy NJUS, że 13 kwietnia 2010 roku na wyraźny wniosek Edmunda Klicha (pseud MUNDEK Samozwaniec – tak nazywam go od maja w związku z jego samozwańczym opanowaniem stanowiska akredytowanego przy MAK) z przesłuchań szefa meteo na smoleńskim lotnisku wykluczony został ppłk rez. Mirosław Milanowski.
Poniżej zamieszczam pełny tekst ze stenogramów. Jako jedyny jest umieszczony w naszym dzienniku a może nie wszystkim będzie się chciało tam dotrzeć.
A pełny tekst jest ciekawy i wart przeczytania
Zastępca Prokuratora Generalnego Krzysztof Parulski:
Chciałbym udzielić odpowiedzi na wszystkie pytania, nawet na te, które powinny paść, a których nie zadano. Ubolewam, że pan Macierewicz, który wielokrotnie w ostatnim czasie powoływał się na wypowiedzi pana Edmunda Klicha, używając mojego nazwiska i budując wokół mnie… cytując mnie jako jakiś szczególny autorytet prawny, dopuścił się, w moim przekonaniu, pewnych daleko idących nadużyć. Stąd kilka słów na temat… Szczególnie w kontekście chociażby dzisiejszej wypowiedzi pana Edmunda Klicha, który tutaj dociskany i niejako dopytywany o spór czy problem, jaki powstał między prokuratorem a nim w Smoleńsku, na pierwsze pytanie odpowiedział, że faktycznie powstał konflikt o Milanowskiego jako doradcę z prokuratorem… Na kolejne pytanie, czy był ostrzegany przez jakiś autorytet – w domyśle tym autorytetem na ziemi smoleńskiej w imieniu państwa polskiego miałem być ja – odpowiedział, że nie był w żaden sposób ostrzegany, ale już na konkretne pytanie, czy pan minister, prawda, Parulski wyraził jakieś zdanie, odpowiedział: no tak, nie wycofuję się. Dlatego… Na tym forum. No, powiem w ten sposób: moje sprostowania nie mogą się przebić. Chciałbym powiedzieć kilka słów, może nawet w formie oświadczenia, jeżeli pan przewodniczący by to uhonorował.
W ramach pełnego postępowania przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie w sprawie katastrofy samolotu Tu-154M nr 101 w dniach od 10 do 16 kwietnia 2010 r. przebywałem w Smoleńsku, a od dnia 17 do 21 kwietnia ubiegłego roku w Moskwie. Celem mojej wizyty było uczestnictwo w czynnościach procesowych, jakie miały być przeprowadzone w związku z realizacją polskiego wniosku o udzielenie pomocy prawnej w tym śledztwie. Jako naczelny prokurator wojskowy odpowiadałem za koordynację czynności związanych z realizacją niniejszego wniosku. Kwestia zastosowania we współpracy ze stroną rosyjską załącznika 13 do Konwencji o międzynarodowym lotnictwie cywilnym z dnia 7 grudnia 1944 r. nie była przedmiotem mojego zawodowego zainteresowania. Jako przedstawiciel polskiej prokuratury nie czułem się uprawniony do wydawania jakichkolwiek opinii odnośnie do współpracy polskiej komisji do spraw badania wypadków lotniczych z władzami rosyjskimi i nie odmówiłem uczestnictwa w… przepraszam, i odmówiłem uczestnictwa w jakichkolwiek rozmowach z przedstawicielem MAK, bynajmniej nie z powodu nieznajomości języków obcych, lecz dlatego, że byłem osobą nieuprawnioną do prowadzenia uzgodnień w tym zakresie. Przedmiotem mojego zainteresowania pozostawała współpraca w ramach prowadzonych postępowań karnych, do których akt ten – mówię tu o konwencji chicagowskiej czy załączniku do tej konwencji – nie miał zastosowania, bowiem jest to konwencja regulująca kwestie związane z wypadkami w lotnictwie cywilnym i nie zawiera ona żadnych norm o charakterze prawnokarnym oraz nie odnosi się ona do międzynarodowej współpracy w sprawach karnych.
Podczas spotkania z Edmundem Klichem nie posługiwałem się tytułem ministra ani też nie wyznaczałem mu kierunków działania. Może tylko podkreślę, że swoje jednoznaczne stanowisko wobec przytaczanych przez polityków i publicystów wypowiedzi pana Edmunda Klicha dotyczących mojej osoby między innymi zaprezentowałem publicznie w dniu 8 czerwca 2010 r. w toku pięćdziesiątego siódmego plenarnego posiedzenia Senatu Rzeczypospolitej Polskiej, udzielając informacji i odpowiadając na pytania senatorów dotyczące prowadzonego śledztwa w sprawie katastrofy samolotu Tu-154M. W moim przekonaniu stanowisko to winno być znane nie tylko senatorom, ale i opinii publicznej. Jednak pomimo tego wszystkiego wypowiedzi Edmunda Klicha, z którymi się nie utożsamiam, i które dementowałem, są mi przypisywane w wystąpieniach polityków i publicystów.
I może jeszcze jedno tytułem wtrętu. Chcę nadmienić, że w dniu 27 stycznia 2011 r. skierowałem do redaktora naczelnego tygodnika "Wprost" wezwanie do opublikowania sprostowania artykułu prasowego pod tytułem "Podejść Rosję", w którym autor Michał Krzymowski bezkrytycznie powołuje się na kwestionowane przeze mnie wypowiedzi Edmunda Klicha. Do dzisiaj redakcja nie opublikowała sprostowania, a ja nie uzyskałem odpowiedzi redakcji na wystosowane wezwanie.
Uzupełnieniem wypowiedzi, którą podniósł pan Edmund Klich i która mogłaby uzasadniać jakikolwiek moment zaiskrzenia między mną jako przedstawicielem prokuratury a panem Edmundem Klichem jako osobą oczekującą na akredytację, może być sytuacja, kiedy to w dniu 13 kwietnia jako prokuratorzy polscy uczestniczyliśmy w przesłuchaniu szefa meteo na lotnisku w Smoleńsku. Tę czynność prowadził śledczy z grupy zarządu śledczego, Komitetu Śledczego… Federacji Rosyjskiej. Był tam obecny prokurator, po stronie rosyjskiej pod względem merytorycznym wspierał pana prokuratora rosyjskiego specjalista do spraw bezpieczeństwa lotów inspektoratu bezpieczeństwa… przepraszam, momencik, konkretnie był to naczelnik Służby Hydrometeorologicznej Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej w stopniu pułkownika – nazwiska może nie przytoczę, jest w protokole, z którego to czytam – oraz był pan pułkownik Milanowski, wysokiej klasy uznany specjalista, który wówczas nie miał określonego statusu, bo nie wiadomo było, czy był już doradcą akredytowanego, którego jeszcze nie wyznaczono. Przybierając go do tej czynności, chcieliśmy wykorzystać jego umiejętności i wyjątkową wiedzę specjalistyczną. Ta czynność została przerwana o godzinie 19.35 w wyniku intensywnych nalegań pana Edmunda Klicha i wydania polecenia panu pułkownikowi Milanowskiemu, żeby przestał uczestniczyć w tej czynności. Czynność została przerwana do następnego dnia i miała zostać wznowiona około godziny dziewiątej. Pan pułkownik Milanowski nie przyszedł o dziewiątej ani nie przyszedł o dziesiątej. Zatelefonowałem do pana pułkownika Grochowskiego, który był przewodniczącym, i on powiedział, że już niewiele może zrobić w tej sprawie, bo tę materię przejął pan Edmund Klich. W tej sytuacji udałem się do budynku sztabu, gdzie pracował pan Edmund Klich, i zapytałem, w czym tkwi problem. Rosjanie mają swojego specjalistę, on kwestionuje udział naszego specjalisty, uniemożliwia mu niejako wspieranie pod względem merytorycznym przesłuchania meteorologa. A chcę podkreślić, że wówczas z uwagi na, że tak powiem, łapanie przez nas najistotniejszych wątków śledztwa, okoliczność warunków meteorologicznych była jedną z kluczowych. No, uzyskałem odpowiedź, że status pana pułkownika Milanowskiego uniemożliwia mu udział w tej czynności, a jeżeli ja znowu przybiorę go do tej czynności, to pan Edmund Klich będzie musiał go odesłać do kraju. W tej sytuacji uznałem, że… To jest specjalista klasy… No, znam pułkownika Milanowskiego od wielu lat, to pan pułkownik Milanowski był filarem sprawy, którą prowadziłem, dotyczącej katastrofy samolotu TS-11 Iskra w 1998 r. Wyjątkowa wiedza, kompetencje i cechy charakteru pana podpułkownika Milanowskiego pozwoliły ustalić stan faktyczny sprawy. Powiedziałem wprost panu Edmundowi Klichowi, że mimo pewnych obwarowań formalnych, które zgłaszane są panu Edmundowi Klichowi przez stronę rosyjską, nie możemy pozbyć się takiego specjalisty z grona doradców. Dlatego zrezygnowałem z tej czynności. A jeśli chodzi o to, co pan Edmund Klich powiedział, to faktycznie pan pułkownik rezerwy Milanowski opracował nam pewne zagadnienia, które były szczególnie istotne. Przesłuchanie, które poprzedniego dnia zostało przerwane, w dniu 14 kwietnia od godziny 16.00 do 20.50 było kontynuowane. To tak tytułem pewnego wtrącenia i poszukiwania usprawiedliwienia dla sytuacji, która była przedmiotem wypowiedzi pana Edmunda Klicha i która, że tak powiem, została mi przypisana. Jeszcze raz podkreślam: mimo że nie utożsamiam się z tą wypowiedzią, była ona wiązana z moją osobą. Dziękuję bardzo.
Ale w tych stenogramach jest jeszcze wiele innych perełek
m.in.
Dokumentacja dotycząca ciał ofiar:
Kompletna – 24 ofiary
Niekompletna – 46 ofiar
Brak dokumentacji – pozostałe 26 ofiar
W dalszym ciągu gromadzona jest dokumentacja dotycząca pochówków ofiar katastrofy. Dokonano analizy przekazanej dotychczas przez stronę rosyjską dokumentacji procesowej związanej z sądowo-medycznymi badaniami zwłok ofiar katastrofy. W oparciu o tę analizę stwierdzono, że przekazana dokumentacja jest kompletna jedynie w odniesieniu do dwudziestu czterech ofiar katastrofy, zaś w przypadku czterdziestu sześciu ofiar występują braki w tej dokumentacji. W przypadku pozostałych ofiar nie nadesłano odpowiedniej dokumentacji. Aktualnie trwa analiza szeregu dokumentów identyfikujących ciała, przekazanych przez stronę rosyjską w listopadzie 2010 r. Strona rosyjska nie przekazała również dokumentacji fotograficznej związanej z sądowo-medycznymi badaniami zwłok ofiar katastrofy. Oczekujemy, że brakujące materiały wpłyną w zapowiadanych trzydziestu tomach akt wykonanej pomocy prawnej. Uzyskiwane są wykazy połączeń z numerów telefonów ofiar katastrofy, co do których ustalono, iż logowały się w dniu 10 kwietnia ubiegłego roku do sieci telefonii komórkowej na terytorium Federacji Rosyjskiej. W oparciu o dotychczas zgromadzone w tym zakresie materiały nie stwierdzono, aby w trakcie lotu i po katastrofie z numerów tych wykonywano jakiekolwiek połączenia telefoniczne. W bieżącym tygodniu został zakończony proces odtwarzania i konserwacji zdecydowanej większości dokumentacji znalezionej na miejscu katastrofy i rozpoczęto jej analizę. Otrzymaliśmy oficjalnie raport Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego w Moskwie. Z uwagi na to, iż tekst jest sporządzony w języku rosyjskim, został on przekazany do tłumaczenia.
Opinie i ekspertyzy dotyczące filmu 1,24
Co do zakresu prac prowadzonych przez biegłych – w ostatnim okresie uzyskaliśmy opinię Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Głównej Policji dotyczącą analizy nagrań audio-wideo publikowanych w mediach, a wykonanych przez osoby postronne bezpośrednio po katastrofie. Uzyskano ekspertyzę ABW dotyczącą cyfrowego zapisu filmu "Samolot płonie", zgranego z karty pamięci telefonu komórkowego autora filmu nakręconego na miejscu katastrofy, a otrzymanego od strony rosyjskiej. Biegli zarówno z CLK Komendy Głównej Policji, jak i ABW nie zidentyfikowali na wskazanych nagraniach wypowiedzi w języku polskim, natomiast potwierdzili wypowiedzi w języku rosyjskim. Poza wypowiedziami przedmiotowe nagrania zawierają odgłosy przypominające wybuchy lub strzały, których pochodzenia biegłym nie udało się zidentyfikować. Z treści opinii wynika, że nie ma możliwości dokonania identyfikacji zarejestrowanych odgłosów, które były podobne do wystrzałów z broni palnej. Uzyskano również ekspertyzę teledetekcyjną przeprowadzoną przez Służbę Wywiadu Wojskowego, dotyczącą zobrazowań satelitarnych rejonu lotniska Siewiernyj w Smoleńsku w dniach 5 i 12 kwietnia ubiegłego roku. Uzyskano również tłumaczenia całości materiałów przekazanych przez stronę rosyjską w listopadzie ubiegłego roku.
I wiele wiele jeszcze innych CIEKAWOSTEK
I jeszcze link do naszego dziennika bo od tego się zaczęło.
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110314&typ=po&id=po21.txt