Niesiołowski jest nowym Palikotem PO. Tylko, że jeszcze o tym nie wie.
PO straciło błazna na dobre. Tego błazna straciło nie tylko PO, ale całą Polska, z czego cieszyć się trzeba. Odszedł bo myślał, że zrobi karierę, a nie zrobił nic. Jak napisał kiedyś portal wsieci.rp.pl już nawet wielbiąca go i jego durne zachowania Monika Olejnik nie zaprasza tego błazna. Janusz Palikot odchodząc zrobił dla Polski najlepszą rzecz jaką był w stanie.
Chłop od czarnej roboty
Palikot wszedł do sejmu z ramienia PO w 2005 roku. Jego niekonwencjonalne zachowania zostały szybko przez media i najwyższe władze PO dostrzeżone. Organizował happeningi, konferencje prasowe, na których w bardzo nie polityczny sposób wyśmiewał działaczy różnych partii. Na jego konferencjach pojawiały się tłumy dziennikarzy, bo wiedzieli, że z tego będzie niezły ubaw i dobry materiał do ciągłego puszczania go w mediach. Nie obce mu były niepoprawne politycznie zwroty, zabawki z sex shopów, ciężkie oskarżenia i obraźliwe żarty. Wyborcy, politycy i dziennikarze przestali traktować go poważnie. Stał się błaznem, wariatem. Dość nie poczytalnym i w ogóle nie merytorycznym. Jego wypowiedzi komentowały polityków, ich życie prywatne i ich elektorat, a nie politykę. Kiedy PO doszło do władzy Palikot rozpoczął kampanię przeciwko prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu. Śmiał się z jego wzrostu, wymyślał mu choroby, przypisywał alkoholizm. Wszystko to przy aprobacie coraz bardziej upolitycznionych mediów. Małostkowość i prostactwo Palikota zostały wynagradzane mu przez TVN, ciągłymi zaproszeniami do swoich programów, gdzie dalej bezkarnie mógł prowadzić odsądzanie od czci i wiary Lecha Kaczyńskiego. PO praktycznie nie reagowało na te wypowiedzi. Spontanicznie tylko nakładano na niego lekkie kary. W końcu jednak odszedł sam i utworzył Ruch Poparcia Palikota, który był jeszcze przez kilka miesięcy promowany przez TVN. Ale w ostatecznym rozrachunku okazał się całkowitą klapą.
Mało kto wie, szczególnie w środowiskach bliskich Platformie, że Palikot to chłop od brudnej roboty. Że przybył do PO tylko po to, by obrażać, wyśmiewać, podczas gdy PO miało odcinać się od jego wypowiedzi, by nie tracić elektoratu. To on miał z siebie robić szaleńca, by obrzydzić ludziom PiS. Taki był plan od początku.
Polikot wersja druga
Kiedy Palikot odszedł, czarny PR się skończył. Nikt z PO nie robił konferencji, nie wyśmiewał, nie obrażał. Monika Olejnik musi szukać nowego kompana do wykrzykiwania o zbrodniach PiS, o „kaczyźmie” i belzebubie z Torunia. PO straciło straceńca. Tak potrzebnego głupca, który za parę groszy więcej został błaznem, pośmiewiskiem. Ten brak jest odczuwalny, bo nagle zapanował spokój. Zapanowała przez chwilę namiastka zapowiadanej „polityki miłości”. Cisza. To wkrótce może się zmienić. Na horyzoncie pojawiają się początki nowego tworu. Drugiego Palikota.
Jedynym i najbardziej widocznym kandydatem na stanowisko nadwornego błazna jest Stefan Niesiołowski. Jego wypowiedzi, choć nieudekorowane niecodziennymi w świecie polityki atrybutami, są równie co „palikotowe” ostre i obraźliwe. Krytykuje i zachowuje się dziwnie. Nie jest zbyt lubiany w sejmie. Traktują go raczej jak niezrównoważonego psychicznie dziwaka. Paradoksalnie on sam najchętniej wysłałby cały PiS i opozycję do psychiatryka.
Niesiołowski to barwna postać. Jego wypowiedzi są często zbyt ostre i mocno wyolbrzymiające rzeczywistość. Po wydarzeniach spod Pałacu Namiestnikowskiego mówił: „Część z tych, którzy stoją tam i rzekomo pilnują krzyża, to rzeczywiście kandydaci do kliniki psychiatrycznej. Ostatnia stacja tej ich procesji to Tworki.”. To co się tam działo naprawdę, w ogóle go nie obchodzi. Ważne by nazwać ich wariatami. Słynny jest także z tego, że ma kompleks Kaczyńskich i PiS. Poziom jego krytyki Kaczyńskich i ich partii jest podobny do poziomu Palikota. Choć Niesiołowski swój poziom ustanawiał już w 2007 roku. Mówił wtedy: „Pan Bóg tak stworzył kurczaki, że są inteligentniejsze od kaczek. Podobno kaczki są dość tępe.” To była wypowiedź mająca być „inteligentnym” przytykiem do nazwiska. Już wtedy było wiadomo co z niego wyrośnie. Rok później mówił: „Kaczyńscy są źródłem wszelkiego zła. Zwłaszcza Jarosław Kaczyński.” Po katastrofie przerzucił się tylko na Jarosława Kaczyńskiego skupiając na nim wszystkie swoje intelektualne resztki. W tym roku, zaraz po rocznicy katastrofy szeroko wypowiadał się na temat „zdziczenia” Jarosława Kaczyńskiego.
Jego występy telewizyjne są równie śmieszne. Pomijając jego absurdalne wypowiedzi, można zauważyć dziwne zachowanie. Podczas kłótni z drugi politykiem powtarza wciąż jedno słowo, które wykuł przed rozpoczęciem programu. Ostatnio w „Kawa na ławę” tym słowem była „demagogia”. Nawet jeśli tak nie jest, to można odnieść takie wrażenie. Specyficzny sposób mówienia połączony z nerwowym machaniem rękami i bujaniem się, powoduje, że inni politycy traktują go niepoważnie. Kazimierz Kutz, równie politycznie szalony, mówił: „Z Niesiołowskiego wyszedł fanatyzm religijny, jakiś bolszewizm, który przypisywaliśmy Kaczyńskiemu.” Politycy jednak boją się źle o nim mówić, bo jak kiedyś mówił jeden z polityków PO, Niesiołowski jest nieobliczalny. Strach ten jest uzasadniony, bo Niesiołowski skutecznie eliminuje sobie z drogi przeciwników politycznych.
Wszystko to powoduje, że powoli staje się drugim Palikotem. Jego wypowiedzi i zachowanie sprawia, że przez dziennikarzy i polityków postrzegany jest jako drugi chłop od czarnej roboty. Tylko między Palikotem, a Niesiołowskim jest pewna różnica.
Ten wie, a ten nie
Ta różnica, choć mała, to diametralnie zmienia sytuację obu panów. Palikot gdy przybył do PO dostał misję. Tą misją było zrobienie z siebie błazna. Miał obrażać, wyśmiewać i wydurniać się, by obrzydzić ludziom PiS i Kaczyńskich. Straszył powrotem PiS-u do władzy, podważał poczytalność członków partii itd. Robił to świadomie, a ta świadomość swoich czynów dodawał mu w moich i wielu innych osób, oczach obrzydliwości i perfidności. Wszystko to miał zaplanowane, te głupie żarty i prześmiewcze wypowiedzi. Chciał być taki. Chciał być popularny za wszelką cenę, nawet wychodząc po za skale demoralizacji polityki.
Niesiołowski natomiast mówi te wszystkie rzeczy, myśląc, że to jest prawdziwa polityka, że to on jest opiniotwórczy i to on wyznacza w niektórych sprawach linię PO. Gada te wszystkie brudy, bo widzi, że dzięki temu biorą go TVN-u. Nie wie, że jego zachowanie podbija tylko oglądalność i dlatego jest tam zapraszany. Wydaje mu się, że jest wziętym politykiem, a tak naprawdę jest drugą wersją Palikota z jedna różnicą.
Ta różnica polega na tym, że jeden (Palikot) był maszyną do wypluwania z siebie brudów, był na to przygotowany i dobrze o tym wiedział, a drugi (Niesiołowski) myśli, że jest POLITYKIEM, przez duże „P”, a tak naprawdę jest Palikotem II przez jeszcze większe „P”, o czym nie ma pojęcia.
Ten brak pojęcia jest najzabawniejszy. Chłopina poci się, by wymyślić coś co TVN będzie drążył przez tydzień, a tymczasem gada głupstwa i nikogo one nie obchodzą, bo Niesiołowski jest tylko nowym Palikotem Platformy.
Obywatel swiata w Polsce, obywatel Polski na swiecie. - w mysl felietonu B.Prusa