Strategia władców Wawelan i Polan polegała na odcięciu Rzymian od zasobów zarówno ludzkich jak i materiałowych poprzez podbój tych prowincji Cesarstwa które dla jego egzystencji miały pierwszoplanowe znaczenie. Podbicie i podporządkowanie Galii było tylko pierwszym krokiem w tym kierunku. Kolejnym była inwazja półwyspu iberyjskiego. Rozpoczęła się ona dopiero po zabezpieczeniu pozycji w Galii.
Główne siły uderzyły na południe w roku 409 podbijając po drodze kolejne rzymskie miasta. Zdobycie prowincji Hispania nie dało jednak oczekiwanych skutków, szczególnie że Wizygoci dalej stali lojalnie przy cesarstwie i to mimo tego, że ich wojska w roku 410 jako pierwsze wojska słowiańskie splądrowały Rzym. Nie przeszkodziło to jednak im w porozumieniu z władzą centralną i po otrzymaniu nadań ziemskich i pieniężnych od cesarza, ich władcy zaczęli coraz silniej zwalczać innych Słowian.
Te wydarzenia pokazały jednak Wawelom gdzie leży tak naprawdę słaby punkt Cesarstwa Rzymskiego. Przyczyną rebelii Wizygotów był głód będący rezultatem wstrzymania dostaw zboża z północnej Afryki. Pokazało to jednoznacznie, że ten kto kontroluje tę prowincję, kontroluje faktycznie wszystkie inne tereny cesarstwa.
To nie uszło uwadze władców Słowian i kolejnym celem Wawelan i Polan, połączonych w międzyczasie unią personalną, stała się Afryka.
W roku 429 wojska Wawelan i Polan pod przywództwem ich króla Genzeryka przeprawiły się na afrykańska stronę i zaczęły stopniowo podbijać tereny tej rzymskiej prowincji. Słowianie podporządkowali sobie nie tylko te tereny ale dzięki posiadaniu silnej floty morskiej kontrolowali również cały handel morski w zachodniej części Morza Śródziemnego oraz zdobyli wyspy Sycylię, Korsykę i Sardynię oraz Baleary.
Na tych terenach Arianie wprowadzili swoją religię stopniowo eliminując oficjalny katolicyzm. Razem z wprowadzeniem tej religii zmieniły się też formy zarządzania krajem oraz charakter własności prywatnej. Do tej sprawy odniosę się w dalszej części tekstu, szczególnie że jest ona bardzo ważna dla zrozumienia przyczyn dramatycznych zmian ustrojowych w Europie i narodzin feudalizmu. Zmiany te odbiły się pozytywnie na funkcjonowaniu gospodarki tej prowincji i przyczyniły się do jej dalszego rozkwitu. Polityka Wawelan była polityką rozważną wobec tubylców i ich rządy spotkały się z poparciem tamtejszego społeczeństwa.
W stosunku do Rzymu Genzeryk prowadził politykę pragmatyczną oczekując na sprzyjające okoliczności do zadania ostatecznego ciosu. I te nadążyły się w roku 455, w którym to roku wdowa po cesarzu Walentynianie III zwróciła się do Wawelan o pomoc.
Był to rok w którym ostatecznie padł Rzym.
Słowianie zajęli to miasto (grafika) i przez następne 100 lat było ono rządzone przez słowiańskich władców. Początkowo przez Racymera a po jego śmierci przez władców z plemienia Getow wschodnich Odoakera (Od Daków) a następnie Teodoryka.
Przy postaci Racymera warto zatrzymać się trochę dłużej. W literaturze przedstawiany jest jako wódz rzymski o germańskim (niemieckim) pochodzeniu. Po złupieniu Rzymu przez Wandali miał jakoby przejąć praktycznie władzę w Cesarstwie Zachodnim i kontrolować je poprzez podstawionych przez siebie figurantów noszących oficjalnie tytuł Cesarza Rzymu.
Taka interpretacja jest wysoce nieprawdopodobna ponieważ po zdobyciu Rzymu przez Wawelan nie było żadnego powodu do tego, aby tę władzę oddać z powrotem członkom starego reżimu.
Kim był w takim razie Racymer?
Oczywiscie był Wawelem i jego imię tak naprawdę brzmiało Racimir. Jego niepodzielna i silna władza jaka sprawował przez prawie 20 lat w Rzymie nie mogła wynikać tylko z roli dowódcy wojsk ponieważ te nie były w stanie sprostać armii Wawelan. Trzeba więc przyjąć z konieczności, że jego związki z Wawelami były o wiele ściślejsze. Najlepiej funkcjonuje to jeśli obu terytoriami rządzi ten sam władca. Tylko że w tym przypadku władca Wawelan nazywał się Genzeryk a na pierwszy rzut oka Racymer brzmi całkiem inaczej.
Mimo to mamy tu do czynienia z tą samą osobą.
Możemy przyjąć że imiona „germańskich” władców już w starożytności zostały zafałszowane i masowo „zdeformowane” zgodnie z potrzebami kościoła oficjalnego i cesarzy wschodniorzymskich. Chodziło o propagandowy efekt pomniejszenia znaczenie przejęcia władzy przez Słowian w Cesarstwie Zachodnim. Te propagandowe chwyty dążyły do poniżenia Słowian i przedstawienia ich jako podludzi i Bizantyjczycy opanowali je do perfekcji.
Z samookreślenia Słowianie (Slaveni) a więc ludzie niosący Słowo Boże zrobili Sclaveni czyli niewolników.
Oczywiście i w stosunku do władców słowiańskich nie cofano się przed żadnym oszczerstwem i nagminnie deformowano i przeinaczano ich imiona w celu ich poniżenia. Te karykaturalne wygłupy stały się następnie dla historyków podstawą ich „naukowych badan”.
Nie ma się więc co dziwić temu, ze Cesarze Wschodni nie uznawali praw Wawelan do rządzenia Rzymem i zapewne świadomie manipulowali informacjami i sugerowali podwładnym jakoby na zachodzie władza cesarzy Rzymskich dalej trwała.
Ta maskarada była zapewne równie wygodna dla Wawelan oznaczała bowiem, ze obie strony mogły uniknąć ostatecznej konfrontacji militarnej i mimo to „zachować twarz”.
Cesarze wschodni mogli dalej twierdzić ze Cesarstwo jest zjednoczone a Wawelanie mogli mimo tego robić to co im się tylko podobało bez obawy że ewentualne porażki zostaną przypisane ich działaniom.
Ta sytuacja była dla Wawelan zdecydowanie korzystniejsza i ich pozycja ciągle się umacniała co nie zostało niezauważone na wschodzie. Kiedy cesarz Zenon objął ponownie po puczu tron, ta sytuacja stała się dla niego za bardzo ryzykowna, z uwagi na ciągłą możliwość rebelii przez uzurpatorów popieranych przez marionetki w Rzymie, a więc zakończył jego istnienie w sposób zaiste teatralny, nazywając ostatniego nieistniejącego cesarza imieniem Romulusa Augusta.
Na ten proces nałożyły się dążenia średniowiecznych Niemiec aby uzasadnić własne aspiracje do tytułu Cesarza jako spadkobiercy starożytnego Rzymu. Bez ciągłości historycznej Niemców i bez „dowodów” na ich istnienie w czasach trwania imperium oraz bez „dowodów” na to że to niemieckojęzyczni Germanie doprowadzili do jego upadku i tym samym przejęli spadek po nim, niemieckie roszczenia do tego tytułu byłyby bezpodstawne.
Tym samym istniała olbrzymia, prawie że egzystencjalna, konieczność udowodnienia tego pochodzenia.
Zgodnie z powiedzeniem „okazja czyni złodzieja”, monopol informacyjny kościoła w połączeniu z absolutną władzą władców niemieckich i francuskich stworzyły wymarzone warunki dla podjęcia takich manipulacji. Te oszustwa są dalej skrupulatnie kryte przez rządy i elity tych państw bo stanowią one fundament na którym zbudowano ich narodową świadomość.
Dowody bezpośrednie tego oszustwa nie są łatwe do prezentacji ponieważ nie istnieją możliwości datowania zachowanych dokumentów (badania tych dokumentów są zabronione), oczywiście pod pretekstem ich bezcenności historycznej. W ten sposób te oczywiste oszustwa prezentowane są jako kodeksy, kroniki, nadania i biblie z początków średniowiecza mimo tego, że z całą pewnością zostały napisane w późnym średniowieczu i renesansie.
Oczywiście część dokumentów została sfałszowana już we wczesnym średniowieczu, tak jak np. kroniki królestwa Frankow „Annales regni Francorum” których obecny tekst wywodzi się zapewne z X lub XI wieku.
Możemy więc z dużym prawdopodobieństwem przyjąć, że również imiona dynastii wodzów Wawelan zostały w ten sposób zdeformowane. Zauważmy to, że w wielu przypadkach tzw. germańskich imion mamy do czynienia z zastąpieniem polskobrzmiących zgłosek, zbitką zgłosek o brzmieniu pseudogermańskim. Tak mamy do czynienia w przypadku wodza „Gotów” Teodoryka Wielkiego. Podaje się że jego młodzieńcze imię brzmiało Piuda-reiks, jego ojciec natomiast miał mieć na imię Thiudimir. Jak widzimy początek tych imion jest prawie że identyczny natomiast końcówka całkowicie rożna. W przypadku Teodoryka jest to dopasowanie brzmienia tego imienia do formy jaką przyjęto w średniowieczu aby wyglądała na czysto „germańską”. W przypadku jego ojca końcówka imienia jest jednoznacznie słowiańska „Mir”. Można przyjąć że jego słowiańska forma to Tworzymir.
W przypadku syna jest bardzo prawdopodobne, że jego imię było bardzo podobne lub identyczne z ojcowskim. W przypadku dzieci rozpowszechnione są u Słowian zdrobnienia, a więc Teodoryk w młodości nazywany był „Małym Tworzymirem” co po słowiańsku brzmi Tworzymirek i to imię przekręcili Grecy jak zwykle dokumentnie i wyszedł im Piuda-reiks.
Jako władca Teodoryk używał w rzeczywistości zapewne imię Teodomir jako zgreczoną wersję jego słowiańskiego imienia Tworzymir.
Stawiam tezę, że fałszowanie imion słowiańskich władców dokonywano systematycznie i systemowo i imiona kończące się na „mir” otrzymywały od niemieckich dziejopisarzy końcówkę „ryk” lub „rich” . W takim razie również Genzeryk musiał się nazywać inaczej a jeśli zamienimy dodatkowo G na R to otrzymamy imię Renzemir, a to już jest prawie identyczne z Racymer czyli Ricimir a więc z tym władcą który rządził Rzymem w ostatnich latach istnienia Cesarstwa. Innymi słowy uzyskaliśmy silną poszlakę na identyczność tych dwóch postaci.
Oczywiście te rządy były związane również z arianizacją społeczeństw zachodnich prowincji oraz postępującego podziału kościołów chrześcijańskich. Jednym z ważniejszych skutków było przyjecie słowiańskiej formy odprawiania obrzędów religijnych. Zarówno użycie święconej wody jak i kadzidła nie mówiąc już o winie i opłatku jest pozostałością po ariańskim okresie w historii kościoła. Więcej tutaj:
http://krysztalowywszechswiat.blogspot.de/2015/06/alexander-wielki-by-sowianinem.html
Są to te cechy pierwotnej religii Słowian które dotarły do naszych czasów. Oczywiście tych pozostałości jest znacznie więcej, ale ich omówienie nie jest tematem tych artykułów.
Kiedy kościół katolicki, czyli starotestamentowy, odrodził się w VIII i IX w. i powoli wyparł arianizm, pamięć po jego pierwotnych obrządkach już dawno zanikła. Częściowo więc przejęto je z innych religii np. judaizmu ale z konieczności obrządek ariański musiał dalej pozostać niezmieniony, z braku alternatywy.
Odejście głównych sił słowiańskich na zachód zmniejszyło bardzo znacznie nacisk militarny na Konstantynopol i Cesarstwo Wschodnie odbudowało powoli swój status głównej siły militarnej i gospodarczej ówczesnej Europy. Był to nieuchronny proces związany z przesunięciem się głównych ośrodków gospodarczych jak i zaludnienia na wschód. Zachodnia Europa została odcięta od głównych szlaków handlu pomiędzy Chinami, Indiami, Persją i Konstantynopolem i straciła swoją przodującą role na rzecz tych nowych ośrodków cywilizacji. Podobne zjawisko obserwujemy współcześnie.
Ekspansja Słowian zdawała się zamierać i ograniczać się do zarządzania uzyskanymi zdobyczami. I zapewne ich odrębność uległaby szybkiemu zatarci i rozpłynęłaby się w masie tubylczej ludności gdyby nie restrykcyjne ograniczenia kontaktów między zdobywcami a podbitymi ludami. Między innymi obowiązywał zakaz małżeństw mieszanych.
Władcy słowiańscy zdawali sobie doskonale sprawę z tego, że liczebność Słowian była za mała aby na dłuższą metę utrzymać ich dominację na tak olbrzymim i gęsto zaludnionym obszarem Europy, dlatego w historii powtarza się wielokrotnie to, że podbojowi słowiańskiemu zawsze towarzyszyło wprowadzenie ścisłych podziałów w społeczeństwie. Słowianie z zamiłowaniem stosowali system kastowy i to już od tysiącleci. Ich podboje w Indiach doprowadziły do takiego samego systemu kastowego jak i podboje w Grecji (patrz system polityczny Sparty). Oczywiście i w przypadku podbojów Wawelan i Polan władcy sięgnęli do takich samych sprawdzonych rozwiązań. Podbity teren został podzielony na mniejsze jednostki administracyjne rządzone przez lokalnych słowiańskich władców którym podlegały poszczególne włości rycerstwa wywodzącego się ze zdobywców. Ludność tubylcza była podporządkowana tym nowym władcom, świadcząc daninę. Zdobywcy przyjęli na siebie za to obowiązek obrony terytorium państwa i dbania o ład i porządek.
Ta organizacja społeczeństw na terenach podbitych przez Słowian była właśnie bezpośrednią przyczyna wykształcenia się systemu feudalnego w Europie. Jego sukces wynikał właśnie z tego, że Słowianie podbili w trakcie wczesnego średniowiecza całą Europe i wszędzie wprowadzili właśnie taki system organizacji społeczeństwa. System ten był militarnie na tyle atrakcyjny i stabilny, że w efekcie przyjął się też w rejonach rdzennie słowiańskich, w tym i w Polsce.
Można więc z dużą dozą prawdopodobieństwa przyjąć, że wśród starych rodów arystokratycznych Europy występuje zdecydowana przewaga słowiańskich haplogrup R1a1a oraz I2, ponieważ wywodzą się one od przodków którzy otrzymali swoje majątki w ramach kształtowania się nowej feudalnej struktury społeczeństw po podboju Europy przez Słowian.
Zapewne z czasem zostaną przeprowadzone odpowiednie badania genetyczne na szczątkach rycerstwa i arystokracji wczesnego średniowiecza i tam ten odsetek słowiańskich haplogrup będzie zapewne szczególnie duży.
Oczywiście te badania muszą być przeprowadzone przez Słowian, ponieważ ani Niemcy ani Francuzi, nie mówiąc już o Anglikach, nie zrobią w tym kierunku żadnego kroku, a jeśli nawet, to te wyniki nigdy nie ujrzą światła dziennego. Już obecnie manipuluje się na wielką skalę wynikami tych badań poprzez zmiany terminologii oraz podziału haplogrup na poszczególne typy, aby odebrać tej dziedzinie genetyki, możliwość wpływu na kształtowanie badań historycznych. Po prostu wyniki tych badań nie pasują do koncepcji zachodniej dominacji i muszą być w związku z tym zatajone i przemilczane. Oczywiście dzieje się to przy radosnej pomocy naszych „polskich historyków”.
Nie można też zapomnieć o tym, że nauki historyczne są w sferze szczególnego zainteresowania naszych zachodnich przyjaciół i już od dawna zadbano o to aby obstawić je swoimi ludźmi. Nowe odkrycia i zmiany paradygmatów historycznych możliwe będą dopiero wtedy kiedy do głosu w tej nauce dojdą ludzie nie wywodzący się z szeregów „piątej kolumny” i o rzeczywistym zainteresowaniu szukaniem prawdy o przeszłości.
Już obecnie pula genetyczna ludności słowiańskiej jest praktycznie wykluczana z wszystkich badań porównawczych robionych zarówno na zachodzie jak i w Polsce i ta praktyka będzie jeszcze bardziej rygorystyczna w miarę tego jak coraz większa liczba danych będzie potwierdzać to, że prawie wszystkie narody zachodniej Europy wywodzą się od Słowian a ich języki to tylko zniekształcony i zdeformowany, czasami bardzo nieudolnie, język starosłowiański.
3 komentarz