Sprawa prof. Jacka Majchrowskiego, także prezydenta Krakowa
01/07/2014
734 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
Dziennik Polski ( 23 czerwca 2014 , autor – Sylwia Nowosińska) na pierwszej stronie umieścił tekst – ‚Prezydent Krakowa nie ma czasu dla studentów’
(Czytaj więcej: http://www.dziennikpolski24.pl/artykul/3481311,prezydent-krakowa-nie-ma-czasu-dla-studentow,id,t.html ) wzmocniony tekstem red. Marka Kęskrawca – ‚Czy prof. Majchrowski nie powinien z niektórych wyzwań rezygnować’, przedstawiający patologiczny stan rzeczy scharakteryzowany w skrócie następująco:
Prezydent Krakowa prof. Jacek Majchrowski oprócz tego, że jest prezydentem pracuje na UJ (także na Krakowskiej Akademii) gdzie w ubiegłym roku zarobił 95. tys złotych, mimo że nie potrafi zrealizować nawet skróconego pensum dydaktycznego (30 godz. seminarium magisterskie, 30 godz wykład ‚Historia ustroju Polski w XX wieku), od lat opuszcza wykłady i ich nie odrabia (mimo obowiązku), często też nie prowadzi konsultacji dla studentów (1 godz. tygodniowo w obowiązku). Zainteresowanie studentów wykładami profesora jest niskie – na ok. 60 studentów zwykle jest obecnych 8-12. Ma niewielu magistrantów i raczej nie udziela im pomocy.
Na otrzymanie odpowiedzi na pytanie ‚czy takie zachowanie jest godne wykładowcy ?’ prezydent odsyła do władz uniwersytetu, a te uważają, że nie ma podstaw aby wyciągać konsekwencji wobec wykładowcy, ponieważ studenci nie złożyli skargi. Co więcej w kolejnych latach akademickich prof. Majchrowski otrzymuje w ankietach studenckich coraz wyższe oceny.
Red. Dziennika Polskiego pisze, że ‚to wszystko nie wystawia najlepszego świadectwa wykładowcy. Każe również zapytać, czy jakakolwiek praca na trzy etaty ma sens. Czy w trosce o Kraków i swoje zdrowie prof. Majchrowski nie powinien nauczyć się z niektórych wyzwań rezygnować ?’
To nie jest jednak rzetelny tekst choć ujawnia znane patologie środowiska akademickiego sankcjonowane przez prawo i obyczaje. Dlaczego za ten patologiczny stan rzeczy nie wini się władz UJ ? Chyba chodzi o działania polityczne a nie o walkę z patologiami akademickimi, które np. ja prowadzę od lat, a nawet wieków, bez jakiegokolwiek zainteresowania m. in. Dziennika Polskiego
Zapraszam m.in. na: ETYKA I PATOLOGIE POLSKIEGO ŚRODOWISKA AKADEMICKIEGO –http://nfaetyka.wordpress.com/
Można tam znaleźć wystarczającą ilość spraw do opisania nie tylko na pierwszej stronie Dziennika Polskiego, ale w wielu numerach i dodatkach akademickich.
Póki co mamy tylko uderzenie polityczne, a w obecnym stanie rzeczy można mieć niemal pewność, że po ew. odsunięciu prof. Majchrowskiego na jego miejsce przyjdzie inny profesor, równie, albo i bardziej patologiczny i pies z kulawą nogą się tym nie zainteresuje i nie opisze (jak ten nie będzie ‚robił’ w polityce), a patologiczny system akademicki nadal będzie generował/akceptował/nagradzał patologicznych profesorów/uczelnie.
Zarzuty postawione prof. Majchrowskiemu można by postawić wielu, bardzo wielu profesorom, którzy faktycznie są nieźle opłacani za tytuły, a nie za pracę, mimo to są zatrudniani zgodnie z obecnym patologicznym systemem często na kilku etatach. Im więcej zarabiają na 1 etacie, tym częściej są zatrudniani (nie znaczy, że wykonują pracę sensu stricto) na dodatkowych etatach, a w opinii społecznej i tak mają swoisty status pokrzywdzonego (ze względu na małe zarobki!). Rzecz się tak ma w warunkach niemałego bezrobocia także wykładowców, tyle że w przeszłości etatowej solidnych, nie opuszczających wykładów (a nawet prowadzących ich więcej niż w obowiązkach), prowadzących wykłady przy dużym zainteresowaniu studentów, mających czas na konsultacje ( nie tylko 1 godz. tygodniowo jak w obowiązkach, ale nawet i kilka godz. dziennie !) i tych polskie uczelnie, w tym wzorcowy dla innych UJ nie chcą mieć w swoich murach, na etatach ! I o tej patologii w Dzienniku Polskim ani słowa.
To co opisuje Dziennik Polski to jest w rzeczywistości opis patologii zarządzania UJ. Skoro UJ pozytywnie ocenia prof. Majchrowskiego (mimo jego negatywów) to on się do tego dostosowuje i z tego korzysta. Trudno to oceniać pozytywnie ( bo jakiś etos akademicki profesor winien mieć) , ale ocena negatywna w pierwszym rzędzie winna być wystawiana władzom UJ – w trosce o poziom edukacji wyższej.
Redaktor Dziennika Polskiego wykazuje natomiast troskę o zdrowie prof. Jacka Majchrowskiego, choć nie podaje czy ma słabe wyniki badań lekarskich. Nie wykazuje natomiast troski o stan UJ, mimo że kadra ma słabe wyniki w edukacji i nauce ( nie mówiąc o etyce i kulturze) w porównaniu z wynikami krajów normalnie funkcjonujących. Trudno się temu dziwić, bo obecna kadra (z prof. Majchrowskim i wieloma innymi) to efekt Wielkiej Czystki Akademickiej przed okresem tzw. transformacji ustrojowej, kiedy wykładowców charakteryzujących się odmiennym etosem akademickim niż prof. Majchrowski ( i wielu,wielu innych) usunięto dożywotnio, aby nie wpływali negatywnie na młodzież akademicką wychowywaną w duchu etosu komunistycznego.
Rezultaty – jak widać, ale ani Dziennik Polski ( i inne media), ani rządzący, ani opozycja nie chcą tego widzieć, a tym bardziej zmienić – ograniczają się tylko do gier personalnych.