Bez kategorii
Like

Spowiedź Giertycha u Michnika i szczere wyznanie win

16/09/2012
356 Wyświetlenia
0 Komentarze
9 minut czytania
no-cover

Dlaczego kolejne próby zbudowania podrabianej opozycji szybko idą w ruinę i zapomnienie? I czy szykuje się kolejna taka inicjatywa?
Czyżby Giertych dopuszczany do cycka?

0


 Wywiad Romana Giertycha dla "Gazety Wyborczej" w którym kaja się za stare grzechy i rysuje wizję nowego ugrupowania centrowego mającego urwać nieco głosów PiS by przedłużyć władzę Donalda Tuska (czy kogokolwiek kto będzie prowadził podobną politykę) nie zaskakuje. Nawet sam były wicepremier mówił to już kilkakrotnie, ale trzeba przyznać, że w jego ustach tezy te nadal brzmią wyjątkowo perwersyjnie.

 

„Wyborcza” spowiada Giertycha. Nie chce całkowitego zakazu aborcji, rozumie homoseksualistów, wstydzi się za słowa o Kwaśniewskim

Przytoczmy tu kluczowe zdanie z tej rozmowy, zdanie będące wyłożoną wprost ofertą dla partii rządzącej:

Przed wyborami trzeba zbudować partię na prawo od Platformy, a na lewo od PiS, zabrać PiS, ile się da, i domknąć układ rządowy, jeżeli byłaby taka potrzeba.

Odłóżmy na chwilę warstwę oceny ideowej, skali wolty jakiej dokonał Giertych. Pytanie jak się czuje w takim szpagacie brzmi oczywiście intrygująco, ale to temat na inne rozważania.

Dużo ciekawsze wydaje się inna kwestia: dlaczego ta recepta, choć w jej realizację kolejne środowiska wkładają tyle wysiłku, jest tak nieskuteczna? Bo przecież dokładnie z tego samego myślenia wyrastała inicjatywa PJN, o to samo apelował wielokrotnie, ostatnio takżeKazimierz Marcinkiewicz, po to kupiono "polską Angelę Merkel" Joannę Kluzik-Rostkowską. Dlatego płyną pochwały dla PO ze strony Pawła Poncyljusza. Czy o to samo bije się dziś Solidarna Polska? Nie wiem, to formacja chwiejna, ale niewykluczone.

Wszyscy wymienieni różnią się w setkach spraw ale łączy ich pragnienie zbudowania jakiejś nowej prawicy, która odrzuciłaby diagnozę stanu państwa i język jego opisu uprawiany przezJarosława Kaczyńskiego. Łączy ich też natychmiastowe otrzymanie (i wzięcie) po odejściu z PiS (czy od sojuszu z nim) wsparcia ze strony wielkich mediów. Studia TVN stają się wobec nich natychmiast przyjazne, łamy "Wyborczej" otwarte. Otrzymują dużą ekspozycję i ciepłe oświetlenie. Ich podniebienia z dnia na dzień stają się jaśniejsze.

A jednak – zawsze prędzej czy później zostają z poważnej polityki wyrzuceni.Wtedy pozostaje rola pomocników PO – czy to jako chwalców władzy czy oskarżycieli opozycji. Często także żyjących z tej roli, ze "spinania" biznesów wokół rządu. Dlaczego?

Odpowiedź jest optymistyczna. Wszystko wskazuje, że spora część Polaków potrafi jednak w całym tym medialnym szumie właściwie odczytać intencje i prawdziwe cele działania. Rozumieją, że postulat naprawy państwa, obrony polskich i chrześcijańskich wartości nie daje się połączyć ze wspomnianą sympatią wymienionych mediów. Nie można na poważnie myśleć o silnym i dumnym państwie żyjąc w przyjaźni z GW czy TVN. Nie da się. Media te zbyt długo i świadomie pokazywały jaka są ich prawdziwe cele.

Podobnie mija się z celem odwoływanie się do wartości konserwatywnych i jednoczesne sugerowanie sojuszu z Platformą. To partia, która finansuje neobolszewików z "Krytyki Politycznej", wspiera śląskich antypolskich separatystów, współdziała ze skrajnym feminizmem, składa berlińskie hołdy i tam odbiera nagrody. Nieliczne elementy konserwatywne to już nawet nie kwiatki do kożucha, to ledwie guziki na lewicowym kaftaniku trzymające się kilkoma zaledwie nitkami. Ludzie to widzą.

A przecież jest jeszcze sprawa tragedii smoleńskiej. Dla zdecydowanej większości wyborców prawicy było to wydarzenie dużo ważniejsze, mocniej i szczerzej przeżyte niż dla tych polityków obozu związanego ze śp. prezydentem Kaczyńskim, którzy dziś znaleźli się poza PiS. Nawet ci, którzy tuż po 10 kwietnia 2010 roku domagali się uznania ich za "dzieci Lecha" nie znajdują obecnie żadnej woli i odwagi by o nim pamiętać. To akurat przyjmuję z wyjątkowym bólem. Tak, wiem, można za okazywanie tej pamięci zapłacić utratą tego czy owego. Ale umówmy się jednak, że to żaden argument dla poważnych ludzi. Za straszna to tragedia, potraktowana przez władze w sposób zbyt haniebny, by brać na serio takie tłumaczenia.

Pod wpływem tych czynników kolejne próby zbudowania podrabianej opozycji szybko idą w ruinę i zapomnienie. Co nie oznacza, że obecna opozycja jest doskonała. Ale przy wszystkich wadach – jest autentyczna. Wizja, że miałaby zastąpić ją jakaś wydmuszka złożona z ludzi uległych centrum władzy i szemranemu biznesowi, jeży włos na głowie. Warto o tym pamiętać niezależnie od krytycyzmu wobec PiS. Nie ma partii bez wad, ale nie ma demokracji bez prawdziwej opozycji. Dzień w którym system zostanie domknięty jej podróbką będzie końcem choćby pozorów wolności wyboru.

To zresztą próba skopiowania wzorca komunistycznego. PZPR też można było popierać z różnych pozycji. Komunistycznych, ale także narodowych, antyniemieckich, nawet antysemickich. Ważne by popierać. Tak też jest dzisiaj w putinowskiej Rosji. Platforma od dawna próbuje zastosować ten model w Polsce.

Poważna polityczna pogłoska wskazuje, że za wywiadem Giertycha i promocją pewnych głośnych inicjatyw z zakresu interpretacji najnowszej historii Polski, kryje się kolejna próba wykreowania podróbki opozycji. Ma ponoć połączyć rozmaite nurty o rysie endekoidalnym, obecnie dalekie od siebie. Czy i tym razem ludzie nie dadzą się nabrać? Nie wątpię, że nie dadzą. Choć wsparcie "Wyborczej", jak widać po wywiadzie z byłym wicepremierem, i teraz gwarantowane. Ale to akurat będzie wyjątkowo zabawne.

 Dominującym nurtem propagandy antysolidarnościowej TL była rzekoma "konfrontacyjność" części działaczy, przeciwstawianych tym, którzy są "konstruktywni". Czyli – opozycja niech będzie, ale inna. Brzmi znajomo?

http://wpolityce.pl/dzienniki/jak-jest-naprawde/36356-dlaczego-kolejne-proby-zbudowania-podrabianej-opozycji-szybko-ida-w-ruine-i-zapomnienie-i-czy-szykuje-sie-kolejna-taka-inicjatywa

Nawet bardzo znajomo, Giertycha zawsze uważałem za idiotę z wysoko rozbudownym ego, nie wiem co było powodem wzięcia go do koalicji przez Kaczyńskich wraz z Lepperem. Zupełnie swobodnie mógł tworzyć rząd mniejszościowy z poparciem prezydenta, zyskałby poparcie elektoratu, który widziałby jak na dłoni kto jest kto i w odpowiednio dobranym momencie ogłosić przedterminowe wybory wygrałby w cuglach z wystarczającą większością głosów, aby zmienić konstytucję a to całe towarzycho już dawno byłoby zutylizowane na śmietniku historii a tak….nie zna się na ludziach Kaczyński.

 

0

lancelot

"My musimy komunizm wyniszczyć, wyplenić, wystrzelać! Żadnych względów, żadnego kompromisu! Nie możemy im dawać forów, nie możemy stwarzać takich warunków walki, które z góry przesądzają na naszą niekorzyœść. Musimy zastosować ten sam żelazno-konsekwentny system. A tym bardziej posiadamy ku temu prawo, ponieważ jesteśœmy nie stroną zaczepną, a obronną!". /Józef Mackiewicz dla mieniących się antykomunistami/

915 publikacje
228 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758