Bez kategorii
Like

Spotkanie Tulambi (4/4)

23/02/2012
416 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
no-cover

ANTROPOLOGIA. Czwarty i ostatni odcinek dokumentalnego filmu ze spotkania plemienia z epoki kamiennej na Nowej Gwinei, które nigdy wcześniej nie widziało białego człowieka

0


 

Za pośrednictwem Wawaya jako tłumacza JPD nakłania Andżijo, aby opowiedział do magnetofonu swoją historię w języku Tulambi, a następnie aby coś zaśpiewał. Potem odtwarza mu jego głos z nagrania. Widać zakłopotanie Andżijo. Mężczyzna aż wstaje i odchodzi do tyłu drapiąc się w głowę. Tyle tu cudów! JPD wywiązuje się też z obietnicy danej Tulambim na początku przez Wawaya: leki. Rozdrobniona w łyżce wody chinina z dodatkiem witamin ma okropny gorzki smak, ale matka pozwala wlać ten konkokt do ust swemu dziecku. To zresztą było ważnym celem wyprawy – pomóc tym ludziom zwalczyć malarię. JPD uczy ich jak używać chininy i zostawia zapas białych tabletek na sześć miesięcy. Pakuje je w foliowe torebki, żeby nie przemokły. Liczy na to, że rząd PNG będzie dostarczał je później.

Na pożegnanie wszyscy Tulambi śpiewają gospodarzom obozowiska swoją pieśń pożegnalną. Widać ze kiedyś musiał to być taniec pożegnalny. Kiedy Tulambi musieli uciekać przed wrogami, stracili swoje bębny, typowe dla całej Nowej Gwinei przenośne dwustronne bębny naszyjne, używane w tańcach i paradach, ale teraz symbolicznie używają w tej roli swoich fajek. Śpiew jest jękliwy i monotonny, ale twarze przyjazne i uśmiechnięte. Bardzo wzruszająca i bardzo ludzka scena.

Śpiew jeszcze trwa, kiedy pierwsze kobiety z dziećmi, potem starsze dzieci, oba psy, a wreszcie wyrostki i mężczyźni przechodzą przez chwiejny, śliski pień na drugą stronę rzeki. Pora deszczowa już w pełni i wody rzeki wezbrały jak kawowa lawina. Powoli Tulambi znikają w swoim lesie. Andżijo, który zamyka pochód popędza swoich ludzi ręką aby szli dalej, ale sam odwraca się jeszcze kilka razy i macha przyjaźnie ręka na pożegnanie. Znów piękna, wzruszająca scena.

Kiedy Tulambi zniknęli, naruszony wieloma przejściami pień spada z podmytego brzegu i zostaje porwany przez wartki nurt rzeki. Symboliczny i prowizoryczny most przestaje istnieć. Oba światy rozchodzą się.

 

Bogusław Jeznach

 

PS. Znowu wyjeżdżam daleko i mój blog zasypia do 3 marca.

 

0

Bogus

Dzielic sie wiedza, zarazac ciekawoscia.

452 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758