Anegdota prawdziwa.
Dedykowana Izie BF i Interesariuszowi. Może być przydatna… 🙂
Iza chce uciec od rzeczywistości, telewizora, prasy. Interesariusz Jej napisał, że już nie ma gdzie uciekać, że wszystko ogrodzone, odrutowane. Więc opowiem kolejną anegdotę.
Rejs po Jezioraku Adwokatury Polskiej, lata 80te. Kilkanaście żaglówek, towarzystwo z całego kraju. Na początek ostra balanga w knajpie w Iławie. Następnego dnia – ostry wiatr. I ostry wypadek, spowodowany przez jakiegoś kretyna. Kretyn polegał na tym, że przyjechał w marynarce z naszywką bodaj brytyjskiego Królewskiego Klubu Jachtowego /czy coś/ i świeżo zrobił papiery sternika jachtowego. W pierwszej więc godzinie rejsu przytopił żaglówkę z posłanką na Sejm PRLu na pokładzie. Szczęśliwie – w szuwarach, naturalnie. Więc wszystkie te teremedie i potem długi przelot. Byliśmy juz setnie zmęczeni, więc poszukiwaliśmy miejsca, do którego mogłaby przybić nasza flotylla i rozbić biwak na noc. W końcu wypatrzyliśmy brzeg. A że łódki były różne, o różnym zanurzeniu, więc widok pomościku bardzo nas uradował. Przybijamy zatem, a godzina szara już się robiła. Natychmiast wyskoczyli jacyś ojcowie i kazali nam się wynosić.
– Dlaczego? – pytamy.
– Bo to jest teren prywatny – odpowiedzieli.
Rozejrzeliśmy się: stoją samochody, namioty, przed namiotami turystyczne stoliki i krzesła, jedzonko.
– Czy pan kupił ten brzeg? – zpytał adwokat Jurek M. jednego z agresywniejszych ojców.
– Nie! – odpowiedział.
– To o co panu chodzi, uprzejmie? – pyta Jurek, ubrany w gacie w kwiatki, wisząc na sztagu i kiwając nonszalancko nogą w kaloszu.
– Myśmy ten teren sobie ogrodzili i nie życzymy sobie…
– Panie – przerwał M. – prawo w Polsce… – tu Jurek poleciał kodeksami i artykułami na temat brzegów jezior, kiwając coraz energiczniej tą nogą w kaloszu.
– Ale my tu biwakujemy i nie życzymy sobie…
– Ty! E! – przerwał mu Jurek, człowiek subtelny, kulturalny z inteligencji nie z pierwszego pokolenia. – Bo jak cię kopnę w dupę!!!
I takiego podejścia do sprawy życzmy sobie wszyscy, w razie czego 😉
Niby z porzadnej rodziny, a do komedyantów przystala. Ci artysci...