a w tle Korwin- Mikke.
Najpierw wyjaśnienie, dlaczego używam słowa kalectwo na rozpowszechniony już wszędzie termin "niepełnosprawność". Niepełnosprawność jest terminem poprawności politycznej, niekiedy dla ogłupienia ludzi używa się innego zwrotu -"sprawni inaczej", tak jak na pederastów poprawniacy mówią "kochający inaczej".
"Niepełnosprawność " jest przede wszystkim terminem nieprecyzyjnym, albo wręcz fałszywym. Każdy człowiek jest niepełnosprawny fizycznie. Ten kto nie potrafi zrobić np szpagata jest niepełnosprawny w stosunku do tego , kto potrafi to zrobić. Ale znów ten , nie potrafi podnieśc ciężaru 150 kg, który dźwiga inny, itd…A osoba bez rąk potrafi np. malować stopami, co jest zupełnie niewykonalne dla większości ludzi.Każdy jest więc w jakimś stopniu niepełnosprawny, ale może być mistrzem świata w jednej dziedzinie.Ważne wiec , aby się specjalizował w tej dziedzinie, do której jest predysponowany.
W tym świetle uwaga Janusza Korwin Mikkego ,że olimpiada w sportach fizycznych dla osób kalekich fizycznie jest tak samo idiotyczna jak szachy dla debili, jest spostrzeżeniem słusznym. Wielu komentatorów dostrzega jakąś formę obrazy w tym porównaniu, ale nie potrafią oni sprecyzować , czy obrażeni zostali kalecy fizyczni, czy kalecy umysłowi. Tu warto dadać jeszcze jedną ciekawą uwagę. Mianowicie ci debile , czyli osoby o lekkim stanie upośledzenia umysłowego, mają o wiele większe szanse zdobyć mistrzostwo olimpijskie niż kalecy fizyczni. Wystarczy,że doskonale rzucają oszczepem, albo szybko biegną na 200m , do czego nie potrzeba wysokiego ilorazu inteligencji. Upośledzeni fizycznie natomiast mogą co najwyżej startować z powodzeniem w strzelectwie ( o ile mają dobry wzrok). Inna dyscyplina sportu olimpijskiego nie przychodzi mi w tej chwili na myśl.
Tak więc osoby kalekie powinny rozwijać się w sportach umysłowych, gdzie mają większe szanse na sukces. O tym pisał właśnie Korwin-Mikke.
Ktoś powie, że w sporcie nie chodzi o zwycięstwo, ale o pokonywanie własnych słabości. Być może tak jest , ale to dotyczy wyłącznie treningu. Trening jest po to, aby "pracować nad sobą" Może to być trening fizyczny, czy duchowy. Ideą sportu jest rywalizacja, a celem zwycięstwo.Nasi sportowcy wielokrotnie tłumaczyli,że dali z siebie wszystko, że poprawiali rekordy życiowe ale to nie wystarczyło do zwycięstwa. Byli więc przegranymi. Na Igrzyskach Olimpijskich trzeba pokonać wszystkich innych konkurentów w uczciwej walce , a nie bić własne rekordy życiowe. Niekiedy idzie to w parze, ale nie musi!!
Nasze postrzeganie rywalizacji sportowej w ogóle jest wypaczone. Mówi się np. że najgorszym miejscem dla sportowca jest miejsce czwarte. To może być prawdą w sytuacji, gdzie KAŻDY medal IO honorowany jest odpowiednim ekwiwalentem pieniężnym i emeryturą w wysokości 2500zł brutto po 35tym roku życia. Wtedy rzeczywiście miejsce poza "podium" jest porażką. Tymczasem dwa niższe miejsca na podium to "nagrody pocieszenia". Tak! to sportowiec będący drugi na mecie powinien być w najgorszym humorze. Najmniej zabrakło mu do zwycięstwa, ale przegrał! Najdobitniej pokazał to przykład chińskiego olimpijczyka, który w jakiejś dyscyplinie zajął drugie miejsce , po czym kajał się i przepraszał cały Naród chiński ,że zawiódł. Jest to oczywiście przegięcie, bo przegrać z honorem też trzeba umieć, ale jakżesz to kontrastowało z szaleńczą radością polskich olimpijczyków po zajęciu trzeciego miejsca ( kasa i emerytura wyjaśnia wszystko).Jeżeli jeszcze kogoś nie przekonałem, ze drugie miejsce jest dla prawdziwego sportowca najgorszym, to proponuję obejrzeć jakiś turniej (np siatkówki) gdzie po półfinałach następują mecze: finałowy i o trzecie miejsce. Następnie jest dekoracja i dziwnym trafem zdobywcy srebrnego medalu są smutni jacyś, a brązowego szaleją z radości.
Tak więc w rywalizacji sportowej celem nie jest udział, ale zwycięstwo. Cywilizacja , która hołubi zwycięzców musi pokonać takie, gdzie wszystkich poklepuje się po plecach za same starania.
Ale czy dopuszczalnym jest powiedzieć jak JKM ? :
"Jeśli chcemy, by ludzkość się rozwijała, w telewizji powinnismy ogladac ludzi zdrowych, pieknych, silnych, uczciwych, madrych – a nie zboczeńców, morderców, słabeuszy, nieudaczników, kiepskich, idiotów – i inwalidów, niestety. "
Zestawienie inwalidów w jednym szeregu ze zboczeńcami, mordercami, nieudacznikami musi szokować. Pierwsze skojarzenie to darwinizm społeczny, Nietzsche, Naziści. Tyle ,że aby zanalizowac tekst nie wystarczy pierwszy szok wywołany politpoprawną tresurą. Trzeba się zastanowić. Przede wszystkim nie chodzi o to, aby traktować jednakowo we wszystkim, wszystkie te kategorie ludzi. Chodzi tylko o "niepromowanie w kulturze masowej". To nie koncepcja "nadczłowieka", ale nasza kultura, przekazywana przez pokolenia.
Gdy sięgniemy pamięcią do lat dziecinnych , przypomną się bajki , w których piękny , młody,waleczny szlachetny królewicz poszukiwał pięknej, mądrej, dobrej żony , a wszystkiemu chciała zapobiec stara, brzydka , garbata, podstępna wiedźma. To było jasne przeciwstawienie sobie dwóch wzorców i tego uczyły nasze praprababki swoje dzieci.Cechy pozytywne kontra negatywne. Brzydota i kalectwo były tymi negatywnymi.
Człowiek prawy nie powinien mieć z tym żadnych problemów. Ludziom starym, schorowanym , kalekim należy pomagać. Należy pomóc im przezwyciężać ich trudności, ale nie robić z ich ułomności widowiska! Nie powinniśmy plotkować z innymi ludźmi na temat chorób, niedomagań czy kalectwa innych, bo to jest temat przykry dla nich.
Obecnie media robią wszystko , żeby naszą kulturę zniszczyć. W programach Ewy Drzyzgi pokazywani są wyłącznie wykolejeńcy, dziwaki , margines społeczny. Podobnie w innych głupawych serialach pozorowanych na reality show, typu "wspomnienia z wakacji", "dlaczego ja?" ,"prawdziwe historie" itp.
Dziś serwisy informacyjne prześcigają się w ralacjach z paraolimpiady. Mamy już ponoć trzydzieści medali. Tylko ja nie wiem, czy to powód do dumy wziąwszy pod uwagę "sukcesy" naszych olimpijczyków sprzed miesiąca i nie wiem , czy tymi przekazami pełnymi zachwytu, media znów nie chcą zrobić wyłomu w naszej kulturze.
trzydziestokilkulatek, Katolik ,chlop z dziada pradziada, wolnosciowiec.