Kaczyński zaskoczył Tuska. Nie wpisał się w scenariusz PO przewidujący, że PiS będzie „dymił” w trakcie Euro 2012.
Kaczyński zaskoczył Tuska. Nie wpisał się w scenariusz PO przewidujący, że PiS będzie "dymił" w trakcie Euro 2012. Obóz władzy marzył, aby Prawo i Sprawiedliwość zamiast zachwycać się wspólnym świętem ze smętną miną i złym wzrokiem mówiło rządowi: "skucha", "skucha"!
Nic takiego nie będzie. Zamiast tego propozycja rozejmu i "zawieszenia broni" na okres najbliższego półtora miesiąca. Można powiedzieć, że Jarosław Kaczyński sprawił swoim oświadczeniem niezłego psikusa aparatowi propagandowemu rządu i Platformy Obywatelskiej. Nie wpisał się w Tuskowy scenariusz. Wybrał własną drogę. I to on narzucił Tuskowi język i narrację.
Mówiąc metaforycznie: gdy prezes PiS kończył konferencję, to z Alei Ujazdowskich z okolic Kancelarii Prezesa Rady Ministrów słychać było wielkie zgrzytanie zębów…
Słowem: "spokojna siła" Kaczyńskiego niczym hasło wygranej kampanii Francois Mitterranda z 1981 roku. A brzmiało ono identycznie: "spokojna siła"… nie ma to oczywiście nic wspólnego z nieudaną przeróbką tego hasła przez obóz Tadeusza Mazowieckiego w wyborach prezydenckich A.D. 1990: "siła spokoju". Między tymi hasłami jest przepaść.