Mówiliście mi tyle razy, że ta telewizja tylko kłamie i manipuluje prostaczkami w ich naiwności… a to nie prawda!!!
Zmierzając przez Bulwar Wiślany poniżej wawelskiego wzgórza dostrzegłem ten blask jaki bił od flagi ojczystej na Koszarach umieszczonej…
Wisła znosiła wszystko w ciszy…
jakby zasmucona opływaną w dniu dzisiejszym rocznicą…
z daleka dostrzegłem gromadę ludzi opodal Krzyża Katyńskiego… co niezwykłe, stał też tam wóz transmisyjny tak niekorzystnie ostatnio opisywanej Nowej VVspaniałej Telewizji…
takiej telewizji na miarę naszych czasów… nie to, co te blogerskie skowroneczki kamerkowe, co to kręcą takoż niby jak samogon, co to go po lasach biedacy pędzili… znaczy ludzie źle gadają i zawistnie szkalują, a rzetelni dziennikarze uczciwie obchody pod Wawelem w rocznicę niebywałej tragedii narodu pokazać narodowi ze wszystkimi szczegółami zapragneli…
msza dobiegała ku końcowi…
tłumy z katedry powoli podzieliły się na dwie części…
Pomyślałem, że może uda mi się oddać hołd Parze Prezydenckiej w przedsionku Krypty Srebrnych Dzwonów…
pozostawiłem maleńki okruch pamięci i ruszyłem pod górę w stronę krypty…
znaki strażnicze wskazywały mi drogę…
jednakże szanse na wejście do krypty nie były zbyt duże…
hmm… może z innej strony będzie łatwiej…
ech… spróbuję obejść dziedziniec…
obszedłem koszary od strony murów obronnych…
spotkałem sędziwą, niemal wiekową kolumnę…
zatrzymałem się chwilę w jej cieniu…
hmm… tyle razy tędy przechodziłem i niezauważyłem wcześniej tej sentencji… musiałem mieć zamknięte oczęta… ej gupi ja gupi…
od tej strony, dziedziniec odgrodzony siatkowymi barierami na czas remontu nawierzchni, był oazą ciszy i spokoju…
i te rozkwitające pąki krzewów na tle monumentalnej historii tej ziemi…
snujący się powoli turyści nie zawracali sobie już głowy obchodami, rocznicami i kryptą…
wzrok sam kierował się na prastare kopuły Wawelskiego Sanktuarium…
i właśnie tu… niespodziewanie ujrzałem baśniowy cud!!!
na pustym bocznym placu wawelskiego dziedzińca z przymkniętymi oczętami stała samotna niczym śpiąca królewna pośredniczka pomiędzy kamerą a społeczeństwem… co za dranie z tych dziennikarzy z konkurencyjnej telewizorni, że nie powiedzieli im gdzie jest krypta z Sarkofagiem Lecha i Marii Kaczyńskich… przecież to po drugiej stronie dziedzińca?! I nikt mnie nie przekona, że ci z RMF i TV Kraków nie wiedzieli również…. przecież ich kamery ustawione były dokładnie na ludzi tłoczących się przed schodami do krypty…
a opuszczeni i nie warci kamerowania ludzie tłoczyli się dalej… kto by tam prostych ludzi fotografował…
szanowni goście odjechali… oczy kamer zgasły. A może oni mają te wszystkie relacje… wszystkie obchody i rocznice… każdy sztandar i morze zniczy na taśmach… mają, ale z jakichś niewytłumaczalnych powodów nie puszczają tego w eter… bo i po co… lepiej trwać z zmkniętymi oczyma i śnić… otwarcie oczu mogłoby traumę jakowąś sprowadzić i dysonans poznawczy we łebkach starannie ułożonych by się zapodał… tamte oczy były zamknięte… śmiem hipotezę stawić, że oni nie manipulują świadomie… oni śpią niczym we śnie chocholim… podszedłbym i pocałunkiem ze snu wieczystego obudził, ale obawiam się, że jako niegej mógłbym być o molestowanie sexualne względem śpiącej królewny przez czerwonogłowe krasnoludki oskarżony… toteż nie budziłem, a po konstatacji zjawiska w ciszy obszedłem z daleka. A Wawel piękniał tego dnia jak nigdy…
zniczy przybywało…
a śpiącym królewnom w podziękowaniu za inspirację tego kwiatowego pięknisia ofiaruję:
z dedykacją:
"Obudźcie się… złoto i srebrniki to nie wszystko… twarz i życie ma się jedno a historia pokory uczy…"
pozdrowienia od Upadłego poety…
Polak, Wegier, dwa bratanki, i do szabli, i do szklanki (weg. Lengyel, Magyar – két jó barát, együtt harcol, s issza borát). Boze chron Wegry i Rzeczpospolita.