Przez cały okres rządu obecnej antypolskiej kliki PO-PSL, co jakiś czas wybucha z premedytacją przeprowadzana propagandowa nagonka na opozycję.
kokos26, http://www.niepoprawni.pl/blog/152/spelnione-proroctwa
Oskarża się ją o faszyzm, próby wywołania zamieszek poprzez wyprowadzanie ludzi na ulicę czy też negowanie wyniku demokratycznych wyborów i legalności obecnej władzy.
Podczas ubiegłorocznych obchodów Święta Niepodległości część naszych rodaków, ta rzeczywiście interesująca się tym, co się dzieje w ich ojczyźnie, mogła na własne oczy zobaczyć prowokacje władzy wymierzone przeciwko własnym obywatelom i opozycji.
Jak wiadomo szereg ostatnich lat ukazuje nam, że polską specjalnością podczas demonstracji, szczególnie tych związkowych jest palenie opon, a nigdy samochodów. Jednak 11-go listopada 2011 roku zapłonął nie tylko policyjny radiowóz, ale i wóz transmisyjny TVN.
Jak to się dzieje, że w stacji telewizyjnej, w której każde „złe spojrzenie” w kierunku jej dziennikarza czy reportera jest natychmiast przedstawiane, jako atak „moherów” na wolne media to jednak w sprawie podpalonego samochodu panuje kompletna cisza? Jak to się dzieje, że policja milczy na temat podpalonego radiowozu?
Przecież lepszego pretekstu do demonstrowania swojej martyrologii oraz bezwzględności opozycji zarówno TVN, jaki i nadymany przez Wiertniczą Tusk nie znajdą?
Otóż tak się złożyło, że w Internecie natychmiast ukazały się nakręcone przez obserwatorów tych wydarzeń filmiki, nie pozostawiające wątpliwości, że obu podpaleń dokonali prowokatorzy, a w przypadku policyjnego wozu zrobił to umundurowany funkcjonariusz.
Mało tego, nakręcono film gdzie dziś już zidentyfikowany z imienia i nazwiska policjant występujący po cywilnemu częstuje gazem po oczach Bogu ducha winnego przechodnia z biało-czerwoną flagą, po czym kopie bezbronnego celując w brzuch i głowę. Następnie prowadzi swoja ofiarę przed oblicze sądu gdzie oskarża ją o napaść na policjanta.
Zarówno za pobicie jak i składanie fałszywych zeznań grożą trzy lata pozbawienia wolności, ale nie łudźmy się, że zdemaskowany bandyta trafi za kratki. Ot zwykła wpadka czy wypadek przy pracy podczas zaplanowanej przez rządzących prowokacji przeprowadzonej tylko po to, aby jeszcze tego samego dnia Bul-Komorowski mógł zapowiedzieć wzorowane na ekipach Putina i Łukaszenki zmiany w prawie.
Warto w tym miejscy przypomnieć sobie liczne, szczególnie w TVN24 prezentowane przykłady na brutalność policji w USA i wrażliwość dziennikarską na widok ofiar tamtejszej policji. Różnica jednak polega na tym, że tamtejsze media bezlitośnie nagłaśniają takie przypadki, a winni lądują za kratkami.
Obojętność polskiego społeczeństwa na bandyckie rządy jest zawstydzająca i świadczy o postkolonialnej mentalności większości naszych rodaków. Jak to w życiu zwykle bywa bardzo szybko wszyscy odczujemy to na własnej skórze.
Cofnijmy się teraz w czasie i przypomnijmy sobie, jak demokratyczne wyborcze decyzje Polaków szanował dzisiejszy premier.
Oto, co powiedział w 2006 roku w wywiadzie udzielonym Gazecie Wyborczej, swoim zagorzałym fankom, Agnieszce Kublik i Monice Olejnik:
Tusk –Jeśli się ktoś wychował na podwórku, dobrze wie, że kluczowe znaczenie ma to, kto pierwszy uderzy
-Jeżeli prezydent rozwiąże parlament 1 lutego, to, co wtedy?
Tusk – Rozmawialiśmy z konstytucjonalistami, z rzecznikiem praw obywatelskich. Wydaje się bezsporne, że niektóre działania PiS-u, na przykład blokowanie wyborów nowego prezydenta Warszawy, ustawa medialna, a przede wszystkim kuglowanie z terminami budżetowymi, to są wykroczenia bardzo poważne.
-Pójdziecie z tym do Trybunału Stanu?
Tusk – Nie, to już są dużo poważniejsze sprawy.
-Czyli, co?
Tusk – Czyli może dojść do bardzo poważnego kryzysu nie tylko konstytucyjnego. W tym parlamencie nie ma możliwości przeprowadzenia procedury impeachmentu, czyli usunięcia prezydenta z urzędu. Natomiast prezydent, który pozwoliłby sobie na złamanie konstytucji po to, żeby jego partia wygrała wybory, stawiałby Platformę w sytuacji, w której trzeba by wypowiedzieć obywatelskie posłuszeństwo takim decyzjom.
-Czyli?
Tusk – Trzy kropki postawcie
Dzisiaj po 10 kwietnia 2010 roku te trzy kropki zostały wypełnione treścią. Warto przytoczyć w tym miejscu proroczy fragment z felietonu śp. Macieja Rybińskiego, „Podwórko Donalda Tuska”, napisanego po ukazaniu się tego „historycznego” wywiadu:
„Jeśli się ktoś wychował na podwórku, dobrze wie, że kluczowe znaczenie ma to, kto pierwszy uderzy- wyznał Agnieszce Kublik i Monice Olejnik szef Platformy Donald Tusk w wywiadzie opublikowanym w sobotniej "Gazecie Wyborczej". Podwórkiem Tuska jest teraz Polska, a my – obywatele – nie mamy możliwości zabrania swoich zabawek i pójścia na sąsiednie podwórko. Musimy przyglądać się bójce i niewykluczone, że wszyscy dostaniemy po mordzie. Chyba, że ktoś wyrośnie wreszcie z krótkich portek.
Ale nadzieja jest mała. Donald Tusk ogłosił w tym zdumiewającym wywiadzie, że ponieważ nie ma możliwości usunięcia prezydenta Kaczyńskiego z urzędu, nie wyklucza wypowiedzenia obywatelskiego posłuszeństwa.
Ależ najnowsze dzieje Polski pokazują, że są, co najmniej dwa sposoby usunięcia prezydenta – albo na wzór Narutowicza, albo Wojciechowskiego. Trzeba być tylko albo Niewiadomskim, albo Piłsudskim, komu, do kogo bliżej.”
„Ale nie wiadomo dokładnie, na czym ma polegać nieposłuszeństwo, bo Tusk na prośbę o wyjaśnienie zalecił postawienie trzech kropek. Jeśli chodzi w tych kropkach o partyzantkę, to na mnie proszę nie liczyć – mieszkam za daleko od mostów i linii kolejowych. Oczywiście przeciwko złemu rządowi jest w tradycji polskiej jeszcze jedna metoda – oddanie się pod protekcję ościennego, życzliwego mocarstwa.
Mężowie stanu z podwórka, niszczycie nie Trzecią, ani Czwartą, tylko po prostu Rzeczpospolitą. Naszą. Jedyną, jaką mamy.”
A teraz na sam koniec fragment zapomnianego, a z dzisiejszego punktu widzenia, wstrząsającego wywiadu, jakiego ówczesny marszałek sejmu, Bronisław Komorowski udzielił w grudniu 2009 roku Konradowi Piaseckiemu w RMF-FM. Stuprocentowym kandydatem PO na prezydenta był wtedy Donald Tusk.
Konrad Piasecki: Panie marszałku, pan mówi jak kandydat Platformy na prezydenta!
Bronisław Komorowski: Nie miałem takiej intencji…
Konrad Piasecki:, Ale coś to zabrzmiało.
Bronisław Komorowski: Ale uprzejmie dziękuję za ten prezent pod choinkę.
Konrad Piasecki: Słowo „modernizacja” też z Olechowskim macie ostatnio ulubione, bo obaj bardzo chętnie go używacie.
Bronisław Komorowski: Ale wie pan, to nie są słowa-klucze. Ja po prostu uważam, że modernizacja dzisiaj jest i potrzebna, i możliwa, dlatego zrobię wszystko, jako marszałek Sejmu, aby ona postępowała do przodu. Polska ma swoją szansę gigantyczną cywilizacyjną.
Konrad Piasecki: Pan, człowiek, który ogłosi datę wyborów prezydenckich uważa, że im szybciej się one odbędą, tym lepiej?
Bronisław Komorowski: Generalnie tak.
Konrad Piasecki: Ale dlaczego?
Bronisław Komorowski: Bo uważam, że jest coś złego w obszarze władzy wykonawczej. Jest taka zimna wojna między rządem a prezydentem. Prezydent nie wspiera reform, prezydent stara się utrudnić życie rządowi. Ten stan rzeczy byłoby dobrze skrócić.
Konrad Piasecki: Ale się nie skróci przecież datą wyborów prezydenckich!
Bronisław Komorowski: Właśnie się skróci.
Konrad Piasecki: Jak się skróci?
Bronisław Komorowski: Jeżeli się zrobi wcześniej wybory, to ten okres takiej zimnej wojny będzie trwał krócej.
Kiedy my Polacy w końcu zrozumiemy, że władze w Polsce dzierży oligarchiczna, pozbawiona skrupułów banda degeneratów, a jej tak zwany salon to najzwyklejszy moralno-etyczny chlew, w którym razem ze swoimi mediami tuczą się, parzą miedzy sobą, rozmnażają i tarzają we własnych cuchnących odchodach, przedstawiając to, jako kąpiel w szampanie?
Źródła:
http://wyborcza.pl/1,79853,3134878.html
Artykuł opublikowany w tygodniku Warszawska Gazeta
Polecam moją książkę:
Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900
http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=6670&Itemid=119
Zagladam tu i ówdzie. Czesciej oczywiscie ówdzie. Czasem cos dostane, ciekawsze rzeczy tu dam. ''Jeszcze Polska nie zginela / Isten, áldd meg a magyart'' Na zdjeciu jest Janek, z którym 15 sierpnia bylismy pod Krzyzem.