Rząd na Słowacji wycofuje się z podatku liniowego. Projekt zniesienia jednolitej 19 proc. stawki podatkowej od piątku jest już uchwałą rządu. Czas na słowacki parlament, który… podatek pewnie zniesie.
Słowacy jako pierwszy kraj z grupy byłych państw Bloku Wschodniego zdecydowali się na wprowadzenie podatku liniowego w wysokości 19 proc. W 2004 roku centroprawicowa koalicja wprowadziła go aby zachęcić do inwestowania w kraju zagranicznych inwestorów. Decyzja o podatku liniowym okazała się strzałem w przysłowiową dziesiątkę.
Jeśli zmiany rządu Fico zatwierdzi parlament – co jest niemal pewne – od stycznia stawka podatkudochodowego dla firm wzrośnie do 23 proc. Zwiększy się także obciążenie dochodów niewielkiej grupy najlepiej zarabiających obywateli, natomiast w odniesieniu do pozostałych obowiązywać będzie nadal stawka 19 proc.
Podwyższona 25-procentowa stawka dotyczyć ma tylko tych osób, których roczny dochód jest co najmniej 176,8 razy większy od miesięcznego wymiaru minimum socjalnego.
Jak oświadczył na konferencji prasowej premier Robert Fico, nowa stawka obejmie podatnikówzarabiających ponad 3,3 tys. euro miesięcznie. Minimum socjalne na Słowacji wynosi obecnie w przypadku samotnie żyjącej osoby pełnoletniej 194,58 euro.
Według słowackiego ministerstwa finansów miesięczne wynagrodzenie ponad 3,3 tys. euro pobiera tylko około 1 proc. zatrudnionych. Kwota ta jest ponad czterokrotnie wyższa od obecnej średniej płacy.
– Staramy się nadal przenosić punkt ciężkości konsolidacji finansów państwowych na bogatych i silnych. O to nam chodziło, nie natomiast o to, aby oskubać ludzi – deklaruje Robert Fico.
Dbam o to, zeby nie powtórzyl sie 1307 rok. Procesy winny byc sprawiedliwe. Albo glosne. A umowa spoleczna obowiazywac wszystkich