„Socjalizm świetnie nadaje się do fałszowania świadomości zbiorowej, gdyż jest intelektualną pokusą ćwierćinteligenta.”
W przededniu przystąpienia Wielkiej Brytanii do EWG, Harold Wilson, przywódca Partii Pracy, rozpraszał wszelkie wątpliwości i stwierdzał kategorycznie, że przyszła zjednoczona Europa będzie socjalistyczna. Podczas pierwszego przemówienia tego polityka w Izbie Gmin a’propos członkostwa w Europejskiej Wspólnocie Gospodarczej zaznaczył dobitnie, że „Uważamy, więc ten plan (…) nie za upowszechnienie wolnej gospodarki, ale zmianę polityki (…), a w naszym rozumieniu będzie to oznaczać więcej kontroli, więcej pozytywnych narzędzi planowania socjalistycznego, więcej posługiwania się własnością publiczną(…)” [A.K. Chesterton, The New Unhappy Lords. An Exposure of Power Politics, Hampshire 1975, s.152].
W tym oto znamiennym cytatcie znajduje się kilka fundamentalnych zasad socjaldemokracji, która zdobywa coraz większe rzesze wielbicieli. Dlaczego tak się dzieje?
*Wolna gospodarka (wolny rynek) powoduje wzrost nierówności społecznych. Celem socjaldemokratów jest ograniczanie tego negatywnego (zdaniem polityków soc.dem.) procesu.
Faktem jest, że wolny rynek potęguje nierówności w społeczeństwie. Wynika to bowiem z różnic między ludźmi, między ich ambicjami, pracą, zaangażowaniem i predyspozycjami. Wielu z obecnych ’bogaczy’ wywodzi się z klas niższych. Swój sukces zawdzięczają przeważnie zaangażowaniu, wytrwałości, a przede wszystkim chęci zmiany swej sytuacji materialnej. To oczywiście wizja uczciwego bogacenia się.W systemie demokratycznym i socjaldemokratycznym łatwiej jest jednak dorobić się na boku.Kadencja rządu trwa cztery lata, a co po nich będzie- nikt nie wie. Trzeba więc skorzystać z możliwości jakie daje piastowanie urzędów i kontrola nad publicznymi środkami (które to pieniądze są niczyje; mimo, że każdy składa się do wspólnej skarbonki, to nie utożsamiamy tych środków z naszą własnością. A przecież te pieniądze to nic innego, jak spora część zabranego Nam owocu pracy). I oto pierwsza przestroga- im większe możliwości korzystania z pieniędzy niczyich (biurokracja, wysokie podatki), tym większa pokusa niewłaściwego ich wykorzystania i wyższe ryzyko ich marnotrawienia. Warte podkreślenia jest, że prawidłowo zamontowany system socjaldemokratyczny musi mieć oparcie w wielu masach urzędniczych, instytucjach i szeroko rozumianej biurokracji oraz infrastruktury społecznej. To wiąże się ze wzrostem nakładów, które trzeba opłacić ze skonfiskowanych pieniędzy obywateli. Pokusa korupcyjna tym większa, że cztery lata to mało czasu. Pierwszymi ofiarami uścisku fiskalnego są ludzie zarabiający powyżej średniej krajowej. Pierwszą rzeczą, która dominuje wśród wielbicieli socjaldemokracji jest (zła) zazdrość. Ktoś ma to, czego ja nie mam, więc musi być oszustem. Trzeba mu to zabrać i dać nam (wyborcom socjaldemokratów).Tymczasem w liberalizmie zazdrość może być i jest cechą pożądaną. Oto ktoś jest bogaty, bo zasłużył sobie (uczciwie!) na to. Trzeba patrzyć na niego z podziwem i próbować mu dorównać. To dowód, że własną pracą, być może żmudną i długą, ale można stać się zarobionym.Ktoś może zaraz krzyknąć, że przecież ten ktoś bogaty, dał w łapę, miał znajomości (itd.). I znowu wracamy do punktu rozróżnienia systemów ekonomicznych. Na prawdziwie wolnym rynku te negatywne, wymienione wyżej zjawiska, to rzadkość. Biurokracja kontrolująca i załatwiająca niemalże nie istnieje. Proste i jasne prawo nie daje możliwości do nadużyć, różnorakich interpretacji. Ograniczona jest w ten sposób możliwość przekupstwa czy oszustwa. Wracając do wątku zazdrości,w pożądanym (liberalnym) jego znaczeniu, znajdujemy fundamentalny czynnik motywacyjny, który napędza ludzkie dążenia do samokształcenia, rozwoju i powiększania kapitału- intelektualnego i finansowego. System socjaldemokratyczny zaś, podważa funkcję motywacyjną, a wręcz z nią walczy. Osoby, które chcą do czegoś dojść w życiu,muszą liczyć się z tym, że zapłacą za to wysoką cenę. Staną się również kapitalistycznymi pasibrzuchamilub łobuzerskimi pracodawcami. Co to oznacza? Człowiek zamożny, to wróg. Nieistotne, jak dorobił się majątku, istotny jest fakt, że wyłamuje się ze średniej społecznej.W związku z tym państwo socjaldemokratyczne wkracza swoimi pozytywnymi narzędziamifiskalnymi i próbuje go jak najbardziej naciąć.W związku z tym osobom bogatszym nie opłaca się tego kapitału powiększać (skoro są okradane przez państwo), zakładać miejsc pracy, lecz opłaca się przenosić do państw ościennych, które mają niższe podatki. Traci na tym budżet rodzimego kraju, traci również osoba przenosząca oszczędności (cała ta operacja kosztuje, jest to również, a przynajmniej powinno kolidować z poczuciem moralnym- w tym kraju się urodziłem, on mnie wychował, a ja zabieram stąd swój sukces). Wysokie podatki to wróg przedsiębiorczości Ciężko jest się rozwijać, pomnażać kapitał, gdy za wszystko karanym jest się wysokimi (i niestabilnymi– co również odgrywa kluczową rolę przy planowaniu rozwoju danej firmy, przedsiębiorstwa czy ogólniej- inwestycji) daninami na rzecz państwa. Dochodzimy tutaj powoli to najbardziej newralgicznego miejsca w ocenie socjaldemokracji. Obecnie obserwujemy silne wahania koniunkturalne. Pracodawca musi liczyć się więc każdorazowo z ryzykiem, że jego inwestycja może nie wypalić. Silna osłona socjalna pracowników pociąga za sobą wysokie koszty dla podmiotu zatrudniającego. Stąd trudniej o rozwój inwestycji (także i pożądanego wzrostu zatrudnienia). Warto tutaj przypomnieć sobie (a przede wszystkim socjalistom/socjaldemokratom) jak zakwitła ich socjalnaSzwecja. Jeszcze w XIX wieku i na początku XX były to europejskie Chiny.Podobnież ostatnio chwali się władze Tallina za wprowadzenie 'bezpłatnej’ (czyli płatnej z podatków)komunikacji miejskiej. Nie, nie jest to zasługą socjal(…), lecz rządów liberalnej prawicy. Konkludując pierwszą część- Na luksusy trzeba sobie zapracować.
CDN