Bo w rzeczy samej czy niemożliwe może być możliwe i czy ogon może wyprzedzić psa
Jak już wspomniałem męczą mnie nocne koszmary, ale nie przychodzą do mnie ofiary smoleńskiego zamachu a dręczy mnie moonwalker Polskiego chowu czyli niejaki montażysta Wiśniewski co to po pas w błocie smoleńskim z narażeniem życia, butów i ubrania nie wspominając już o drogocennym sprzęcie audio-video brnął dzielnie i z dużą prędkością na miejsce upadku jakiegoś samolotu, no bo skąd miał wiedzieć biedaczysko, że to samolot polski i w dodatku rządowy z prezydentem RP na pokładzie, skąd u biednego montażysty takie wiadomości. Ale brnijmy z nim razem przez to błocko cholerne smoleńskie. Dzielny tytan kamery dociera na miejsce jak wskazuje to jego film pokazuje trochę lasku i zaraz pierwsze cięcie: Leży kawałek „czegoś” mnie to wygląda na przednią część statecznika pionowego strasznie to podziurawione i poszarpane jakby jakaś niewidzialna siła urwała krawędź natarcia statecznika pionowego i te dziurki jak po szrapnelu………
Ale idziemy dalej patrząc w lewo majaczą kształty statecznika poziomego w dalekiej perspektywie jakieś elementy mocno pokiereszowane i dymiące zresztą nad wszystkim co się tam dzieje rozciąga się ni to dym, ni to mgła wyraźnie wyczuwa się atmosferę tragicznej i groźnej tajemniczości bo i moonwalker też ze zdziwieniem mówi : Ooooo czarna skrzynka samolotu, który się tu rozwalił i tu na sekundę się zatrzymajmy bo doszliśmy do miejsca od którego zacznę sny, które mnie męczą razem z dzielnym Moonwalkerem.
W tym miejscu trzeba umieścić schemat rozmieszczenia czarnych skrzynek samolotu TU154M jak widać główne skrzynki umieszczone są z tyłu samolotu jako najbezpieczniejszym miejscu w każdym samolocie gwarantującym przetrwanie wielu elementów a nawet ludzi.
A tu Moonwalker znalazł w/g filmu czarną skrzynkę:
Obejrzeliśmy sobie pomyśleliśmy, Ale patrzymy Wiśnia już daleko w przodzie i nie będziemy go gonić radiowozem go i tak dowiozą co my z tego miejsca widzimy. Ano w dalekiej i ciemnej perspektywie nowego przymierza widzimy smutne szczątki tego co było samolotem nr. 1 dumnej RP. W tym momencie naszło mnie takie pytanie: A jak to jest możliwe aby wchodząc na „pobojowisko” smoleńskie znaleźć pierwsze z rozbitego samolotu nie co innego jak jedną z czarnych skrzynek, które zazwyczaj są szukane długo i upornie w wypadku samolotu rozbitego w drobny MAK. A tu trzask prask i leży jakby Moonwalker ją sobie w hotelu na śniadanie zamówił i to gdzie na samym początku kilkanaście metrów przed skrzydłami stateczników poziomych i kilkaset metrów od statecznika pionowego, was to nie zastanawia?? To tak wygląda jakby ktoś z załogi lub nie daj Boże pasażerów vipów wyrzucił tuż przed rozbiciem samolotu przez otwarty bulaj, albo jakby leciała sobie przywiązana na sznurku obok samolotu ciekawe jakim cudem ONA się tam znalazła wbita w błoto smoleńskie zresztą?? Nikogo to nie ciekawi ??? Pomyślmy
"My musimy komunizm wyniszczyć, wyplenić, wystrzelać! Żadnych względów, żadnego kompromisu! Nie możemy im dawać forów, nie możemy stwarzać takich warunków walki, które z góry przesądzają na naszą niekorzyść. Musimy zastosować ten sam żelazno-konsekwentny system. A tym bardziej posiadamy ku temu prawo, ponieważ jesteśmy nie stroną zaczepną, a obronną!". /Józef Mackiewicz dla mieniących się antykomunistami/