Bez kategorii
Like

Smoleński las idzie…

11/06/2011
392 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
no-cover

Harce wiatru z biało-czerwonymi balonikami i celebra pochodu była nadzwyczajnym widowiskiem.
I coś chwytało za gardło na widok trzepotania polskich barw nad głowami przechodniów z Nowego Świata.

0


 

 
IDZIE LAS,  SMOLEŃSKI LAS IDZIE…
 
 
Las Smoleński „Jeszcze Polska” /już IX edycja/,  tym razem majestatycznie przeszedł długi odcinek Traktu Królewskiego.
Biało-czerwone baloniki dumnie łopotały na wietrze.
Zdumieni przechodnie z Nowego Świata zatrzymywali się uśmiechając się życzliwie na widok idącego lasu baloników. Niektórzy złośliwie przepychali się i wchodzili między orszak, pukali się w głowę lub potrącając idących z balonami, udawali pośpiech, ale tych było niewielu.
Przechodnie z drugiej strony ulicy czasem spontanicznie pomachali.
Zwalniały przejeżdżające auta i autobusy. Zaciekawione a radosne twarze przyklejone do szyb autobusu z aprobatą wpatrywały się w przesuwający się las balonów.
Zapewne nie jeden z przechodniów nigdy nie słyszał i nie widział idącego lasu balonów.
I zapewne nie pamięta lub nie zna cytatu z Makbeta W. Szekspira: „Nie obawiaj się niczego, dopóki las birnamski nie przyjdzie do Dunisinane”. 
Może też przechodnie z traktu nie wiedzą lub nie pamiętają, że każdego 10 miesiąca Las Smoleński podąża ku pałacowi prezydenckiemu na Krakowskim Przedmieściu i tam oddaje hołd, a po odczytaniu nazwisk poległych w katastrofie lotniczej 10/04/10 i po apelu, a z odgłosami wycia syreny smoleńskiej – las baloników, podświetlanych diodami i przede wszystkim z przyczepionymi klepsydrami z nazwiskami Poległych – frunie do nieba.
Przyczepione klepsydry z jednej strony miały szachownicę /emblemat jaki jest na samolocie/ i z nazwiskiem Ofiary z 96 Poległych, a drugiej strony napis „Wydarzenia Radomskie – czerwiec 1976”.  
Niektóre kartoniki odrywały się od czerwonych lub białych wstążeczek, bo z tej kępy balonów, przy tak silnym wietrze jaki był wczoraj, czasem jakiś kartonik odpadł. Widziałam, szybko podbiegła dziewczynka podniosła go i schowała do kieszeni.
Ja też przed pałacem rozdzielając z zaplątane wstążki mimochodem oderwałam klepsydrę. Podniosłam ją i włożyłam do kieszeni. Było to nazwisko Andrzeja Sariusza Skąpskiego, a po mszy św. w katedrze św. Jana na Świętojańskiej zostawiłam ją na ławce, polecając szczególnie tę Duszę Bogu.
Na Trakcie Królewskim w kafejkowych ogródkach, siedzący ludzie mieli oczy jak dorodne śliwki renklody, widziałam ich zadziwienie, podnosili głowę znad filiżanki lub przerywali konwersacje i uśmiechali się życzliwie. Komentowali. Wśród siedzących widziałam dużo cudzoziemców – to czerwiec w Warszawie.
I nie wiem, czy większe przeżycie jest patrząc jak frunie w niebo 96 nazwisk na klepsydrach z szachownicą samolotu, czy wtedy, kiedy na Trakcie Królewskim z zadumą zatrzymują się przechodnie na widok idącego lasu smoleńskich balonów.
  
0

Tatarka

"Ty który stwarzasz jagody królika z marchewka lato chrabaszczowe cien wielki malych lisci/.../ spraw niech poeci pisza wiersze prostsze od wspanialej poezji" -ks. Jan Twardowski"

188 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758