– czyli historia o dwóch opętanych i świniach.
8:28-33 Pewnego razu Jezus przybył do kraju Gadareńczyków. Wybiegli Mu naprzeciw dwaj opętani i zaczęli krzyczeć: "Czego chcesz od nas, (Jezusie), Synu Boży? Przyszedłeś tu nas dręczyć?" A opodal nich pasła się duża trzoda świń. Złe duchy opętanych prosiły Go: "Jeżeli nas wyrzucasz, to poślij nas w tę trzodę świń!". I Jezus rzekł do nich: "Idźcie!" Wyszły więc i weszły w świnie. I naraz cała trzoda ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora i zginęła w falach. Pasterze zaś uciekli i przyszedłszy do miasta rozpowiedzieli wszystko, a także zdarzenie z opętanymi.
Wybrałem ten fragment z Biblii, gdyż jest on jednym z tych, którego nie rozumiałem do czasu, aż zaczął rozgrywać się przed naszymi oczami. Uważam, że Biblia jest trudnym podręcznikiem, który można tylko do pewnego stopnia uzmysłowić sobie po glębokich studiach nie tylko teologicznych, ale również filozofii, fizyki, matematyki, historii …, może nawet wszystkich nauk! Jak mi pewien naukowiec wytłumaczył, “traktor” (a tym bardziej URSUS C-45 🙂 byłby opisany w Biblii jako “głośno ryczący i ziejący ogniem smok”. Nic więc dziwnego, że zrozumienie i wiara w Boga wymagają takich tęgich głow, jak np. Albert Einstein, przeciwnik materializmu dialektycznego, który w wyniku swojej fascynacji strukturą i harmonią wszechbytu doszedł do wniosku, że “Nie istnieje nic poza Bogiem, a wszystko, co istnieje, jest częścią Boga”. Z daru powołania, wiedzą też o tym nasi księża i jeden z nich (http://malenkadroga.pl/?id=5&j=40#mt) interpretuje w/w wydarzenie w ten sposób: “Jak wielkie było ich zniewolenie świadczy to, w jaki sposób żyli, co te złe duchy wyczyniały z nimi, oraz jak wielkie stado świń, w które weszły te złe duchy, zginęło. Okoliczna ludność bała się ich. Człowiek opętany, bowiem nie czyni tego, co chce, ale czego domaga się demon, który w nim żyje.” Otóż to! Nie ujmując niczego świniom, są one w tym przykładzie uosobieniem bydlaków, którzy z POwodów swojej własnej bardzo racjonalnej i tragicznej zarazem natury, zainteresowani są KORYTEM raczej niż mówieniem prawdy!
A co za tym się kryje, to popełnianie grzechu cudzego nr 2: “na grzech drugich zezwalać”, i nr 6: “na grzech drugich milczeć”. Czy ktoś tu wspomniał Putina? W słowach ks. Adama Martyny, “są to dziś grzechy nagminnie popełniane w imię fałszywej wolności (liberalizmu) i fałszywej tolerancji.” Na całe szczęście, i w odróżnieniu od korytem motywowanych opętańców i ich wystraszonej czeredy, mamy wśród nas prawdziwych bohaterów, którzy nie tylko mówią prawdę, ale również nie wahają się praktykować wolność słowa i to publicznie!
Dzięki organizacjom Polonia United, Klubu Gazety Polskiej Chicago 2, oraz niezastąpionego działacza polonijnego, Darka Olszewskiego, który bezinteresownie spożytkował swoje artystyczne i organizatorskie talenty na przygotowanie całej wystawy p.t. “Smoleńsk 2010”, miasto Chicago miało zaszczyt wysłuchać wykładu prof. Wieslawa Biniendy – pracującego dla NASA inżyniera, dziekana Wydziału Inżynierii Lądowej The University of Akron, specjalistę w zakresie wytrzymałości materiałów kompozytowych używanych w lotnictwie, oraz członka zespołu badającego katastrofę promu kosmicznego Columbia. Nie po raz pierwszy, rzucił on rękawicę członkom komisji Jerzego Millera oraz MAK’u. Jego analizy graficzne, fizyczne, i matematyczne są dość znane wśród ekspertów, i nie tylko, badających katastrofę rządowego tupolewa Tu-154 na pokładzie którego zginęło 96 Polaków, w tym para prezydencka i najwyżsi dowódcy polskiej armii. Obszerny wywiad przeprowadził z nim Piotr Falkowski w Naszym Dzienniku http://www.naszdziennik.pl/index.php? dat=20110912&typ=po&id=po01.txt
“Wiemy już nie tylko, co się nie wydarzyło z pewnością, a więc wiemy już, że z pewnością ta brzoza skrzydła nie ułamała, ale znamy też pierwsze sekundy katastrofy. Wiemy, że rozpoczęła się mniej więcej 69 m za brzozą na wysokości 26 metrów, gdy doszło do dwóch wstrząsów.” – mowi prof. Binienda. “Nawet gdyby Tu-154 zaczepił o brzozę, nie straciłby w wyniku tego zderzenia fragmentu skrzydła.” – udowodniła to symulacja komputerowa dokonana przez prof. Biniendę przy użyciu specjalistycznego programu LsDyna3D. By przekonać sceptyków, prof. Binienda przeprowadził eksperyment kilkakrotnie, zawyżając niektóre parametry ponad stan faktyczny (gęstość drewna brzozy, średnicę drzewa itd.) “Maszyną zachwiały dwa duże wstrząsy, odnotowane przez skrzynkę ATM. Właśnie wtedy doszło do zmiany kursu tupolewa. Dwie sekundy później, gdy Tu-154 był ok. 15 m nad ziemią, samolot utracił zasilanie i przestał działać komputer pokładowy, a jego dane zostały zamrożone. Przeprowadzone analizy i badania wskazują z dużą dozą pewności, że do tragedii TU-154M w dniu 10 kwietnia 2010 doszło na skutek działania osób trzecich.”
Profesorowi Binienda towarzyszyła jego małżonka dr Maria Szonert -Binienda, prezeska Libra Institute. Jest ona absolwentką Wydziału Prawa Uniwersytetu Warszawskiego, specjalność: prawo międzynarodowe. Była studentką podyplomowych studiów dziennikarskich Uniwersytetu Warszawskiego, a w Stanach Zjednoczonych uzyskała doktorat oraz MBA. Jest dyrektorem Instytutu Libra i autorką wielu prac o tematyce historyczno-prawnej. “Z punktu widzenia prawa międzynarodowego” – mowi dr Binienda – “zbrodnia katynska jest klasyczną zbrodnią, ktora definiuje LUDOBÓJSTWO. Jej sprawcy jednak do dzisiaj nie zostali rozliczeni, ani ukarani, ani nawet procesowani jako ludobójcy.” Cóż – bohaterom, którzy mówią o tych sprawach należą się oklaski i duże poparcie. Ich opinie znamy z licznych reportaży i publikacji w sieci Internetu, który obecnie jest precyzyjnie monitorowany, i nie kto inny jak – zgadnijcie kto – opętane świnie chcą go nam ocenzurować i wykorzystać do swoich niecnych zamiarów zamykania ust tym, którzy odważają się wyrażac swoje, a nie opętanych, opinie. Bardzo skutecznie, usta zamknięto już – co wspomniano podczas w/w prelekcji – innym naukowcom, którzy bądz zgadzali sie, lub zgadzają z wynikami analiz profesorów Binienda. Że nie wspomnę prof. dr inż. Eugeniusza Wróbla … W reakcji na totalitarną władzę Socjalistycznej Partii Robotników Niemieckich, prof. Albert Einstein zaproponował takie równanie: “Zorganizowanej sile można przeciwstawic tylko zorganizowaną siłę. Niezależnie od tego, jak bardzo bym tego żałował, nie ma innego wyjścia”. Nasi współcześni dwaj opętani nie poprosili jeszcze Jezusa o uzdrowienie, ani ich trzoda świń nie zginęła jeszcze w falach jeziora. Niemniej jednak samo opowiadanie biblijne wypełniło się w słowach Radosława Sikorskiego, który przestrzegł nas 28 listopada 2011-tego powtarzając za Władysławem Gomułką: “Stoimy dziś na skraju przepaści” i “Nasz kraj musi wykonać krok do przodu”. Mówiąc bardzo ogólnie, Sikorski nie zwrócił się nawet do grupy swoich własnych POmyleńców, którzy – opętani złym duchem – ignorują fakt, że już stoją na skraju przepaści. Tymczasem, pasterze Jezusa wrócili do miast i opowiadają wszystko!
http://smolensk-2010.pl/