Jeżeli parlamentarny zespół powołany przez PiS wyjaśni poniższy dysonans, to mamy szansę przybliżyć się znacząco do prawdy o Smoleńsku. Myślę, że wyjaśnienie tej spawy jest ważne dla rodzin ofiar.
Tupolew 204 rozbił się pod Moskwą 22 marca 2010. Przy lądowaniu spadł do lasu o drzewach nieco grubszych niż pod Smoleńskiem. Tu 204 jest kolejną wariacją Tu 154M i zasadniczo są to niemal identyczne samoloty jeżeli chodzi o kadłub.
Dlaczego TU154M lecący z prędkością ok. 200 km/h, który spadł w błotnisty lasek z 8-10 metrów rozpadł się na kawałki a TU 204 nie?
Co więcej. Dlaczego żaden inny samolot w podobnych okolicznościach nie rozpadł się na kawałki i dlaczego tylko nasza Tutka okazał się grobem dla wszystkich pasażerów (o czym Rosjanie wiedzieli natychmiast i bez wątpliwości, dlatego nie wysłali ambulansów)?