Obawy te były wyrażane przede wszystkim przez mainstreamowe media "zatroskane" o jakość debaty publicznej i nieuchronną klęskę partii Jarosława Kaczyńskiego, skazanej na około 20-procentowy wynik i stałe już miejsce w szeregach opozycji.
Stało się inaczej. Nie udało lub nie opłacało się macherom od PR-u dzielić wyborców na zwolenników mgły i nacisków oraz na tak zwanych zamachowców. Tych drugich, wyrażających nieufność do oficjalnych wersji katastrofy, jest – zdaje się – więcej i mogłoby ich przybyć, bo burzliwe dyskusje wskazałyby ponownie ze wzmożoną mocą na knowania obozu rządowego przeciw prezydentowi RP Lechowi Kaczyńskiemu. Przedstawiłyby jeszcze raz, jakich błędów i zaniechań dopuścił się Donald Tusk po katastrofie Tu-154M, i jakich manipulacji użyły rządowe i 'zaprzyjaźnione’ media, by narzucać moskiewską narrację.
Jest faktem, że w związku z kryzysem i licznymi turbulencjami w Europie i na świecie oraz fatalnym stanem państwa polskiego stoją przed nami nowe wyzwania, które trzeba koniecznie podjąć. O tych sprawach mówi prezes PiS, krytycznie oceniając czteroletnie rządy PO i wytyczając kierunki działań, mające na celu naprawę Rzeczypospolitej. To budzi niepokój:
"Mamy do czynienia z taktyką – twierdzi premier Tusk – która moim zdaniem może przynieść efekt, tzn. to co naprawdę myśli Jarosław Kaczyński, robią za niego pomagierzy, a sam podobnie jak w kampanii prezydenckiej chce pokazać zupełnie inne i, moim zdaniem, nieprawdziwe oblicze. (…) Smoleńsk jest ciągle jak maczuga w rękach PiS, tylko że to dziś nie są ręce bezpośrednio Jarosława Kaczyńskiego".
"Guzik smoleński jest przyciskany albo wyłączany z pełną premedytacją i na zimno w zależności od aktualnych potrzeb prezesa" – pisze Tomasz Lis. Przemilczmy tutaj wyrażenia typu "Smoleńsk jest jak maczuga" czy "guzik smoleński". O braku taktu i bezczelności ludzi z tej ekipy przyjdzie mi jeszcze pisać. Tu wspomnę tylko o dwóch najważniejszych czekających nas wydarzeniach:
— 9 października br. będą wybory parlamentarne, które zadecydują w sposób szczególny o naszej przyszłości;
— 10 października minie 18 miesięcy od dnia, w którym zginął tragicznie nasz prezydent Lech Kaczyński wraz z towarzyszącymi mu 95 osobami, wypełniającymi swe obowiązki służbowe. Pamiętajmy o tym!