Smoleńsk: brak dowodów wybuchu w kabinie pasażerskiej
04/06/2012
410 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
Jak poinformowała Prokuratura Wojskowa gotowe są już wszystkie ekspertyzy z sekcji zwłok Zbigniewa Wassermanna, który zginął w katastrofie pod Smoleńskiem.
Z przeprowadzonych badań wynika, że nie stwierdzono żadnych obrażeń, które nie byłyby typowe dla katastrofy komunikacyjnej. W szczególności wykluczono obrażenia będące wynikiem fali uderzeniowej występującej po wybuchu ładunku w niewielkiej przestrzeni, jaką jest kabina pasażerska samolotu. Nie ma oznak oddziaływania temperatury, nie ma też uszkodzeń narządów słuchu. Obecnie prokuratura czeka na komplet ekspertyz z sekcji zwłok Przemysława Gosiewskiego i Janusza Kurtyki. Jeśli i te badania nie wykażą zmian można przyjąć, że teoria katastrofy prezentowana przez Zespół Macierewicza jest błędna.
Ekspertyza Zespołu Macierewicza
Twierdzenie jakoby w samolocie wystąpiły dwa wybuchy zespół Macierewicza opiera na dwóch poszlakach. Zapisie przeciążeń, który zawiera dwa skoki przeciążenia oraz ekspertyzie dr Szufladzińskiego, który znów swoje zdanie opiera na dużej liczbie elementów, na które rozpadł się samolot oraz na wizerunku niektórych elementów, które zna ze zdjęć amatorskich. Osobiście dziwię się dr Szufladzińskiemu, że stawia głosi tak istotną dla Polski tezę, gdy praktycznie nie zbadał wszystkich elementów ją potwierdzających i jej zaprzeczających. Są to przecież tylko poszlaki, które mogą prowadzić co najwyżej do wniosków aby ten wątek dokładniej sprawdzić. Aby stwierdzić bezsprzecznie działanie ładunku wybuchowego niezbędne jest znalezienie dowodów jego działanie zarówno w układzie szczątków samolotu, odkształceniach zapisanych w strukturze materiału konstrukcyjnego samolotu, nie tylko wyglądzie tych elementów a także właśnie w śladach oddziaływania fali uderzeniowej i termicznej na ciała ofiar, które znajdując się w przestrzeni zamkniętej muszą posiadać takie ślady. W przypadku Zbigniewa Wassermanna działanie ładunku wybuchowego w kabinie pasażerskiej można wykluczyć. Dlatego jako manipulację należy traktować twierdzenia tych, którzy na podstawie jednej hipotezy, której dowody zdają się całkowicie przeczyć głoszą publicznie, że katastrofa pod Smoleńskiem była zamachem. Jest to działanie całkowicie nieodpowiedzialne.
Nikogo nie trzeba przekonywać, że katastrofa w której ginie 96 osób jest sprawą poważną. Jeszcze poważniejszą się staje, gdy ginie w niej dwóch prezydentów kraju, dowódcy wojsk i inne osobistości. W takim przypadku nie można szafować swoim „widzimisie”. Jakakolwiek ogłaszana publicznie informacja musi być wielokierunkowo sprawdzona, inaczej jest to manipulacja opinia publiczną, która jest niegodna i to bez względu na to, czy mówimy o pijanym generale w kokpicie, czy sztucznej mgle, obłoku helu, czy też wybuchu ładunku, który nie daje ani fali termicznej ani fali uderzeniowej.
Zakładając, że podobne wyniki prokuratura uzyska w przypadku dwóch pozostałych ofiar można przyjąć, że nie było wybuchu w kabinie pasażerskiej. Czy był wybuch, który uszkodził konstrukcję skrzydła? Te badania tego nie wykluczą ani nie potwierdzą. Jedno można przyjąć, jeśli jedno z przeciążeń wynika z innych przyczyn niż wybuch to mało prawdopodobne jest, że drugie przeciążenie spowodował wybuch. Jednak rozstrzygnąć to można tylko na podstawie oględzin i badań elementów skrzydła oraz kadłuba od strony tego skrzydła. Dziś można powiedzieć jedno, była to katastrofa, nie ma dowodów, które mogą wykluczyć albo potwierdzić zamach, zaś wybuchu w kabinie pasażerskiej najprawdopodobniej nie było.