Terlikowski ma proces. Użył bowiem wobec posła Grodzkiej wulgaryzmu. Obraził posła Grodzką używając słowa „mężczyzna”.
Terlikowski ma proces. Użył bowiem wobec posła Grodzkiej wulgaryzmu. Obraził posła Grodzką używając słowa „mężczyzna”. Nie wiedziałam, że słowo to jest obraźliwe i może wywoływać dyskomfort psychiczny. Kiedy byłam małą dziewczynką brano mnie powszechnie za chłopca i jakoś nie spowodowało to u mnie ani zaburzeń rozwoju ani dyskomfortu psychicznego. Widać jednak u posła Grodzkiej jest inaczej. W porządku, niech tam. Mnie jednak wydawało się, że z dyskomfortem psychicznym idzie się do psychologa a nie do sądu ale widać i tu moja wiedza jest nieaktualna. Nie rozumiem też dlaczego poseł Grodzka po zwróceniu jej uwagi, że nie mówi się do księdza „pan” odpowiedziała, że wyraz ten nie jest obraźliwy a twierdzi, że wyraz bliskoznaczny „mężczyzna” (w zasadzie to można je traktować jako synonimy) jest. Mam dwa pomysły: albo to schizofrenia albo nierówne traktowanie i dyskryminacja ze względu na wykonywany zawód albo…płeć. A to już podpada pod konstytucję, Powszechną Deklarację Praw Człowieka, ustawodawstwo antydyskryminacyjne i inne tego rodzaju akty prawne. Oj, nieładnie, Aniu, nieładne, taki przykład dawać.. a może, jak na pewnym folwarku wszystkie zwierzątka są równe ale niektóre są równiejsze?
A cały ten cyrk przypomina mi pewien stary szmonces:
Mosiek jechał pociągiem z jednym przedziale z zakonnicą i chcąc zagaić rozmowę zastanawia się, jak się do niej zwrócić. W końcu mówi nieśmiało:
– Proszę księdza-samiczki…
A więc… proszę pana-samiczki…
P.S. Nie wiem czy nie podać posła Grodzką do sądu o naruszenie dóbr osobistych. Czuję dyskomfort psychiczny, gdy ta osoba nazywa siebie kobietą.
Monarchistka, z lekka skręcająca ku katolickiemu tradycjonalizmowi, zawsze wierna Kościołowi i Polsce. Liberalizm w gospodarce, konserwatyzm w polityce i moralności.