w podłych czasach pogardy dla życia…
już nas przeżarła rdza obojętności
rak złośliwy podstępnie nas toczy
coraz częściej słabniemy w drodze
w czarnej chmurze co spada na oczy
coraz częściej błądzimy w ciemności
bo zabrakło latarni w oddali
nasze życia jak krucha łódka
porzucona na łaskę fali
w podłych czasach pogardy dla życia
świat okładam z rozpaczy pięściami
pozostała mi tylko już duma
i ten miecz podniesiony nad nami
i ten boży akt miłosierdzia
który trwa między błyskiem i gromem
co pozwala mi wierzyć w Ojczyznę
nazywaną wciąż polskim domem
i w los łotra co głowę odwróci
gdy go trwoga osaczy dokoła
że ocali tym ducha Narodu
gdy na krzyżu do Boga zawoła
a więc wołam Cię Panie z nadzieją
z tymi którzy ufają Twej woli
niech nas Panie raz jeszcze Twa miłość
z tej śmiertelnej choroby wyzwoli
NIEZALEZNY ZAKLAD POETYCKI. Kubalonka. Naród,który sie oburza,ma prawo do nadziei, ale biada temu,który gnije w milczeniu. Cyprian Kamil Norwid