Słowniczek polsko-maciedoński
23/04/2012
401 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
W krainie Maciedonia* (PRL-bis, IIIRzepa) polita (elita polityczna) posługuje się nie tylko innym językiem (dialektem dońskim) ale i inną arytmetyką.
Niebawem powinien ukazać się słownik polsko-maciedoński. Bez tego słownika szary człowiek nie pojmie, o czym mówią majnstremowe telewizornie czy pisze majnstremowa prasa. Jezyk maciedoński to nowocześniejsza wersja nowomowy1., agresywnego programu z lat
PRL
numer 1. Programiści PRL-bis udoskonalili nowomowę1., język maciedoński dokonał odwrócenia pojęć, wypełniając neutralne znaczeniowo pojęcia nową, partyjno-rządową treścią. Do takich należy np. „zgoda buduje” albo „kolorowa demokracja”. „Zgoda” to
zgoda na Platformę
bez najmniejszych zastrzeżeń. Dozwolona jest tylko krytyka konstruktywna, czyli pozytywna, w rodzaju: „współczesny premier”, „polityka europejska”, „zielona wyspa”. „Demokracja kolorowa” to nowa odmiana „demokracji socjalistycznej”. O ile ta druga była
zawsze czerwona
to ta pierwsza jest tęczowa. To nowy kolor lewicy, bowiem mieści w sobie wszystko, a zatym jest uniwersalny. Zabieg jest prosty –dodanie przymiotnika zaprzecza demokracji, ale żeby zdać sobie z tego sprawę należy sięgnąć do słownika. Innymi słowy „kolorowa demokracja” to
demokracja
z gatunku innych „demokracji” przymiotnikowych, taka sama w istocie, jak demokracja hitlerowska, stalinowska, czy polpotowska. Sztuczne złoto to tombak, a nie kruszec. Ale żeby to stwierdzić, trzeba je wziąć na ząb. Tymczasem wiara w kit jest powszechna. Wspiera ją
arytmetyka
polityczna. Ostatnim jej przykładem były informacje na temat demonstracji faszystów w obronie telewizji Trwam (a propos faszysta – to po polsku demokrata bezprzymiotnikowy). Tym razem dane nt liczby uczestników były prawdziwsze od informacji o faszystowskim
11 listopada
2011 roku. Kompromitacja mediów była wówczas tak wielka, że tym razem postanowiły one nieco spuścić z tonu. O ile onet podaje, że w demonstracji w obronie wolności mediów udział brało 20 tys. uczestników, to PolskieRadiowoli mówić, że „kilkadziesiąt tysięcy” –
reguła
jest następująca (1.prawo Bogatki): jeśli majstrem podaje liczbę uczestników demonstracji antydońskiej na X, to prawdziwą ich liczbę uzyskujemy mnożąc X przez dwa oraz współczynnik medialny, wynoszący dla np. onetu i GW 2,1. Wzór zatem wygląda tak:
X x 2 x 2,1
równa się faktycznej licznie uczestników. Jeśli natomiast majnstrem podaje liczbę uczestników wieców prorządowych lub lewackich, to wówczas dla uzyskania informacji stosujemy 2. prawo Bogatki, posługując się wzorem X : 2 x 0,1. Maciedońskie „mało”
znaczy tyle
co polskie „dużo”. Np majnstrem określa okres rządów p.Kaczyńskiegio jako „długą noc faszyzmu” czy coś w tym rodzaju, co w tłumaczeniu na polski oznacza „krótkie rządy demokracji”.Z kolei panotuskowe „rządzimy zaledwie od 5 lat, osiągając spore
sukcesy
w budowie dobrobytu i demokracji” czytamy prawidłowo jako „pechowa pięciolatka wpadek”.I jesteśmy w domu! Czytania między wierszami nauczymy się od babć, które zawijając z trudem zdobytą rąbankę w „Trybunę Ludu” musiały przeczytać przynajmniej tytuły.
* Maciedonia – określenie to (macie Donia) podsunął mi jeden z moich Czytelników. Niestety, sam na nie nie wpadłem!
Post scriptum: Premier opuścił w czasie demonstracji na rzecz wolności mediów Maciedonię, udając się do Dubaju. To bardzo mądre posunięcie! Od lat Polacy zachęcają p. Tuska, by zmykał, gdzie przeprz rośnie. Może to rekonensans?
Na guglu hasło „Tusk kłamie” przynosi 1 270 000 odpowiedzi ( 0,17 sek.!).
ps 2: jutro skoro świt wyjeżdżam na kilka dni, zatem znikam.