Powtórna analiza rysunku zwróciła moją uwagę na orientację położenia poszczególnych zdań. Nie sposób było nie zauważyć, że te zdania zachodzą na siebie, co z pewnością nie jest przypadkowe.
Słowianie prawdziwymi założycielami Rzymu. Cześć druga
Powtórna analiza rysunku zwróciła moją uwagę na orientację położenia poszczególnych zdań. Nie sposób było nie zauważyć, że te zdania zachodzą na siebie, co z pewnością nie jest przypadkowe.
Szczególnie w górnej części omawianego zdania zauważamy pewną ciekawostkę. Mianowicie w zdaniu sąsiednim, mniej więcej na wysokości początku omawianego przez nas zdania, występuje oddzielająca kreska. Tak jak to zaznaczyłem na rysunku.
Można się łatwo domyśleć, że chodzi tu o to, że oddziela ona te litery w zdaniu, które należy przypisać również do zdania sąsiedniego. Tak więc początek omawianego zdania jest całkiem gdzie indziej, niż przyjęliśmy to na wstępie.
Teraz możemy już bez problemów odczytać pierwszy wyraz, czytając z lewej na prawą.
Tym wyrazem jest słowo „IOVEI”.
Przy czym litera „V” czytana jest tu nie jako „U”,tak jak to sugeruje Wikipedia, ale jest jednym z przykładów łacińskiego znaku literowego w tym tekście i odpowiada naszemu „W”.
Tak więc słowo to czytamy jako „IOWEI” a zapewne w intencji autora jako „JOWEI” .
W pierwszym momencie nic nam ono nie mówi, ale jeśli pogrzebać trochę głębiej wśród etruskich napisów, to natkniemy się na to słowo wielokrotnie, co pozwala nam na jego jednoznaczną identyfikację.
Widzimy je np. na tym etruskim lustrze.
Co ciekawe imię tego boga po polsku jest prawie że identyczne z wersją etruską, ale inne niż forma przyjęta przez Rzymian w czasach późniejszych. To brzmiało bowiem Jupiter.
Dalszy kierunek odczytywania tego napisu jest taki, jak to zaznaczyłem na rysunku poniżej.
Kolejny wyraz to słowo „ŻIOI”.
Rozpoznamy ten wyraz dopiero wtedy, kiedy ostatni znak rozłożymy na litery składowe.
Ta ligatura składa się więc z liter „I” oraz „S”.
Słowo to jest bardzo podobne do polskiego słowa „żyje” podobnie zresztą jak i do bośniackiego „živio” czy tez rosyjskiego „жил”, i takie właśnie znaczenie przypiszemy mu w tym przypadku.
Następny wyraz wygląda tak:
Kolejna litera przypomina swoim kształtem raczej etruską literę „R”, jednak w tym przypadku mamy do czynienia z kolejnym znakiem literowym będącym pierwowzorem alfabetu łacińskiego i oznaczającym literę „B”.
W całości słowo to odczytujemy jako „SIBA” i jest ono odpowiednikiem naszego „sobie” lub też w pozostałych słowiańskich językach „себе” lub „sebe”.
Następny wyraz jest już bardziej skomplikowany. Zaskakuje on nas już swoją pierwszą literą, której wygląd jest nam nieznany i bardzo nietypowy.
Ponieważ brak jest innych odpowiedników tej litery to muśmy przyjąć, że jest to kolejna zaszyfrowana ligatura lub też otrzymała ona tak specyficzną farmę, aby można ją było odczytać na wiele rożnych sposobów.
Z podobnym przykładem mieliśmy już możliwość zapoznać się tutaj.
Moim zdaniem jest to skrzyżowanie etruskiej litery „K” z etruską literą „E”.
W tym konkretnym przypadku musimy ją odczytać jako „K”.
Ostatnia litera w wyrazie wygląda tak
Tak więc omawiane słowo czytamy jako „KAG” i jest ono prawie że identyczne z rosyjskim „как” oznaczającym po polsku „JAK”
Kolejne dwie litery to typowa etruska litera „I” i litera „A”.
Taką samą formę znajdziemy w rosyjskim zwrocie „и я” ale również w dialekcie bośniackim. Jednak wprost identyczne wyrażenie znajdziemy w gwarach języka niemieckiego, szczególnie w Bawarii i Austrii gdzie występuje ono w tym samym znaczeniu co u Etrusków.
Jest to jeden z licznych przypadków ścisłych związków pomiędzy językiem Słowian i współczesnym językiem niemieckim, który to olbrzymią większość swojego słownictwa zawdzięcza zapożyczeniom z tego właśnie języka, a które to zapożyczenia w sposób przewrotny przedstawiane są przez „lingwistów i historyków” jako przebiegające w odwrotną stronę, czyli z języka niemieckiego do języków słowiańskich.
Zresztą w dalszej części tłumaczeń tego antycznego tekstu spotkamy się z dalszymi tego typu przykładami.
Dalej mamy słowo „ize”
Tłumaczymy je jako „tylko że”. Odpowiedniki znajdziemy w rosyjskim w formie „лишь” lub też w czeskim jako „jen to, že”. Bardzo skróconą formą jest nasze staropolskie „LI”
Jako kolejny rozpoznajemy zwrot „tio tego” który tłumaczymy na „to jego”.
Dalej przychodzi słowo „IŻIO” które w tym przypadku jest tylko inną formą rzeczownika „ŻYCIE” ale tym razem można je interpretować dwojako. W jednym znaczeniu pozytywnie, jako „żywot”, lub też w lekko pejoratywnym znaczeniu jako „żyt” lub „wegetacja”.
Dlaczego tak jest widzimy dopiero wtedy, jak się przyjrzymy kolejnemu wyrazowi. Jest nim słowo „widet”.
Pierwszy znak to ligatura składająca się z liter „V” i „I”.
Następne to typowo etruskie „E” i „T”. Słowo to oznacza oczywiście polskie „widzieć”.
Słowo „widzieć” występuje tutaj jednak w rożnym znaczeniu, w zależności od swojej pozycji względem kolejnych wyrazów.
Tak na przykład w w połączeniu ze słowem „za”, które występuje zaraz po nim, może mieć znaczenie „przewidzieć”, i to jest, że tak powiem, oficjalna wersja tego zdania.
Żeby tego było jeszcze mało, autor połączył je z jeszcze jednym znaczeniem. Tym razem musimy zwrócić uwagę na to, że rozpatrywany ciąg liter, również w swojej końcowej części, zazębia się ze zdaniem sąsiednim. Po dłuższej analizie doszedłem do wniosku, że mamy tu do czynienia z tą samą sytuacją jak na początku zdania, co podkreśla jeszcze dodatkowo symetrię jego budowy.
Zaznaczone jest to również nienaturalnie wydłużoną literą „T” która w tym przypadku pełni tę samą oddzielającą rolę jak oddzielająca kreska na początku zdania.
Tak więc cztery ostatnie litery sąsiedniego zdania należą również do zdania przez nas omawianego i nadają mu całkiem inny sens.
Dokładnie mówiąc są to trzy ostatnie znaki. Jeden z nich jest jednak znowu ligaturą i składa się z dwóch osobnych liter.
Słowo to tłumaczymy jako „togi” i oznacza ono w pierwszym swoim znaczeniu wyraz „smutek”.
Przykłady użycia tego słowa znajdziemy w bośniackim jako „tuga” lub macedońskim jako „taga”.
Właściwym tłumaczeniem omawianego zdania zajmiemy się w następnym odcinku, ale żeby nie było to nudne (prawie wszystkie potrzebne elementy już poznaliśmy) oczekuje nas jeszcze jedna i to naprawdę duża niespodzianka. Tym razem uchylimy rąbka zasłony nad inną stroną życia Etrusków.
Umówimy przykład „zbereźnej” natury naszych przodków. Tej cechy o której już wielokrotnie napomknąłem, a o której dotychczas niewiele jeszcze napisałem, no może oprócz artykułu o pedalstwie wśród Etrusków.
CDN