ŚLĄSKA BAJKA PJN
27/04/2011
361 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
Od powstania kreowana jest bajka o wielkim znaczeniu PJN czy wpływach tej formacji na Górnym Śląsku
Od powstania kreowana jest bajka o wielkim znaczeniu PJN czy wpływach tej formacji na Górnym Śląsku. O Joannie Kluzik-Rostkowskiej wspomniał Kazimierz Kutz bo w końcu ona także z Szopienic. „Rzeczpospolita” pisała, że Województwo Śląskie to jeden z najsilniejszych rejonów PJN w kraju. Dziwna opinia, skoro nadal 3 na 6 okręgów za szefa ma … Marka Migalskiego.
Charakterystyczna mit o śląskich wpływach PJN ujawnił się przed niedoszłą wizytą Joanny Kluzik-Rostkowskiej na konwencji samorządowej PiS w Rudzie Śląskiej. Dla dziennikarzy było dziwne, że konwencja ma charakter wyłącznie miejski a nie regionalny. Z kolei dla mnie było dziwne, że tak drobiazgową informację jak skład gości uczestniczących w wydarzeniu lokalnym działacze miejscowi mieliby przekazywać do regionu. Dziwnym trafem największe zainteresowanie inicjatywą Kluzik-Rostkowskiej wykazywał najbardziej wrogi PiS „Polska Dziennik Zachodni”, miejsce pracy felietonistów Witolda Naturskiego (PO) i Jerzego Gorzelika (RAŚ) oraz TVN24 – także miłośnicy PiS.
Joanna Kluzik-Rostkowska opuściła Górny Śląsk jeszcze jako studentka dziennikarstwa w 1989 r. – studia skończyła już na Uniwersytecie Warszawskim. Przez wszystkie lata kariery warszawskiej w mediach i polityce nie wykazywała zainteresowania sprawami swojego macierzystego regionu. Nie są znane jej żadne działania w regionie jako wiceministra polityki społecznej w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Nigdy nie próbowała wspierać w żadnych sprawach polityków PiS ze Śląska ani nie odwiedzała naszego regionu. Po raz pierwszy spotkała się z działaczami PiS ze Śląska podczas kampanii prezydenckiej w 2010 r. Opowiadała podobno, że po raz pierwszy zobaczyła tunel pod rondem i hotel Altus (najwyższy budynek w Katowicach), w którego barze zorganizowała spotkanie komitetu poparcia z prezesem. Spotkanie w barze lotniczym z wielkim śmigłem zostało wyśmiane aż w trzech gazetach – „Dzienniku Zachodnim”, „Fakcie” i „Gazecie Wyborczej”.
Kolejna legenda to przekonanie o jakimś regionalnym znaczeniu politycznym europosła Marka Migalskiego. Im dalej od regionu tym przekonanie było większe. Katowicka „Gazeta Wyborcza” opowiadała, jak to europoseł będzie werbowała bezpartyjnych prezydentów miast. Nie udało się pozyskać nawet byłych prezydentów jak Marka Kopla z Chorzowa. Radni PJN to trzy osoby wyciągnięte z PiS w powiecie gliwickim, cztery w Wodzisławiu Śląskim (dwie z PiS, dwie z listy lokalnej) i nieznana liczba radnych w Tychach z listy lokalnej (maksimum 5). Brak udziału we władzach wykonawczych jakiegokolwiek samorządu.
Ostatnio używając jako pretekstu wyrwanego z kontekstu zdania z „Raportu o stanie państwa” śląski PJN zorganizował w czterech miastach trwająca tydzień zbiórkę podpisów pod oświadczeniem domagającym się przeprosin od Jarosława Kaczyńskiego. Mimo tygodniowego pobytu na rynku w Katowicach oficjalnie ogłoszono zebranie zaledwie 1.700 podpisów z całego województwa. W tym samym miejscu i w podobnym czasie podczas kampanii prezydenckiej przez tydzień zebrano kilka tysięcy podpisów a w samych Katowicach – około 14 tys.
Za sukces medialny zostało uznane umieszczenie relacji z konferencji prasowej PJN w .. „Szkle kontaktowym” w TVN24. Najwyraźniej dziennikarze poważnych programów publicystycznych już przestali zapraszać PJN.