Dzisiejsza gw podaje, że tylko do września fiskus wykrył lewe faktury na blisko 11,8 mld zł. O tyle więc przedsiębiorcy zaniżyli podstawę opodatkowania.
To dwa razy więcej niż w całym poprzednim roku, podaje „Gazeta Wyborcza”.
W 2010 r. skarbówka wykryła 84 tys. faktur na fikcyjną sprzedaż towarów i usług o wartości 3,7 mld zł. W 2011 r. było ich już 119 tys. na kwotę 5,8 mld zł. A do września tego roku – to najnowsze dane resortu finansów – fiskus naliczył 113 tys. lewych faktur na 11,8 mld zł.
Firmy oferujące „optymalizację kosztów” łatwo znaleźć w internecie. Proponują faktury na fikcyjne szkolenia, usługi marketingowe, transportowe, porządkowe albo usługi doradcze lub analizę rynku. Chcą 10-20 proc. od wartości fikcyjnej faktury. Często są to zorganizowane grupy przestępcze.
http://podatki.onet.pl/potop-lipnych-faktur,19923,5326845,1,prasa-detal
Pomijam wysokość odpłatności, jaka rzekomo istnieje wedle organu nadredaktora.
Tak naprawdę jest zawyżona od 2-5 razy.
Bawi mnie natomiast próba wzmocnienia dramaturgii przekazu i sugerowanie, że za lewymi fakturami kryją się jakieś gangi.
Za 99% tzw. faktur kosztowych kryje się wadliwy system podatkowy.
Przedsiębiorca w RP płaci podatki nie na podstawie faktycznych wpływów, ale na podstawie wystawionych faktur.
Ba, obowiązek wnoszenia comiesięcznych zaliczek powoduje, że podatki płaci się nawet wtedy, gdy po podliczeniu całego roku wychodzi… strata.
Nadpłata podatku i zażądanie jej zwrotu oznacza pewną kontrolę.
A to graniczy z pewnością otrzymania kary finansowej za cokolwiek (w latach 1990-tych bywało, że nawet za… błąd ortograficzny na fakturze!).
Obłęd systemu podatkowego daje o sobie znać szczególnie teraz, gdy zatory płatnicze są największe po 1989 roku.
Faktura kosztowa pozwala przeczekać w ciszy i zaoszczędzone w ten sposób pieniądze zużyć na przetrwanie mniej pomyślnego okresu.
Częściej jednak oznacza brak konieczności zapłacenia podatku od pieniędzy, których się nie otrzymało.
Tymczasem w Anglii przedsiębiorca rozlicza się z państwem na koniec roku.
Nie twierdzę, że nie ma tam przestępców.
Wedle statystyk unijnych pod względem przestępczości jest gorzej, niż u nas.
Tyle, że tam państwo nie zmusza obywatela, żeby kombinował, chcąc przeżyć.
10 12. 2012