Iluż „wrażliwych społecznie” trybunów ludowych głosi hasełka rodem ze skompromitowanej epoki PRL nie nazywając tego po imieniu.
Nie mówią oni wprost tego, że ich celem jest socjalizm a co za tym idzie interwencjonizm państwowy wszędzie tam gzie da się wcisnąć urzędnika pilnującego sprawiedliwości społecznej.
Nie mówią oni, że socjalizm to już mamy dziś. Oni dzisiejszy rozpasany socjalizm nazywają kapitalizmem. Dobrym przykładem może być tutaj Janusz Palikot. Powiada on, że problemy naszego kraju dziś można rozwiązać poprzez "korektę kapitalizmu". Jeżeli wpiszemy w google "korekta kapitalizmu" to możemy stracić kilka minut na poczytanie co wieszcz ma na pomyślunku.
Ale ja tu chciałem bardziej napisać o ikonie socjalizmu – Ikonowiczu. Ustrój jaki proponuje Pan Piotr bardzo łatwo można zbudować na tym co mamy teraz. Trzeba tylko dodać więcej godziwych zasiłków dla ludzi pracy, jednocześnie podnosząc podatki ich pracodawcom.
Ustrój ten pozwaliłby skuteczniej uleczyć często występującą u ludzi chorobę pt.: "choroba czerwonych oczu" polegająca na dążniu człowieka do spenienia warunku: "… żeby wszystkim innym było tak samo źle ja mi".
Pewnego dnia Piotr Ikonowicz w rozmowie z Krzysztofem Skowrońskimu gromkim głosem opowiadał właśnie o tym jak budować taką szczęśliwość. Jak tylko wjechał na problemy dzisiejszego ludu pracy i zaczął się żalić, Krzysztof Skowroński powiedział mu, że "lekarstwem na to nie jest socjalizm" – 0:55.
Na to Pan Ikonowicz zmieszał się, bo wie, że socjalizm jest pojęciem skompromitowanym i zarzucił Skowrońskiemu to, że ten trzyma się etykietek. Pewnie, co będzimy się gorszyć prawdą i nazywać rzeczy po imieniu. Lepiej jest cisnąć tę paplanię nazywając to co trzeba nazwać tak żeby polubił to lud, a jak wiadomo on wszystko kupi, nawet to, że Jacek Kurski jest prawicowcem.
A na koniec, niebieskie tło wystarczy, czyli: "pracować mniej i zarabiać więcej!".