Do grona głównych tematów zastępczych w polskich mediach zalicza się straszenie kibicami. Źli, niedobrzy, wandale, bandyci itd. Strach się bać. W tym celu ekscesy z udziałem kibiców są rozdmuchiwane do niebotycznych rozmiarów, często bez weryfikacji faktów, jak to było w przypadku bijatyki kibiców Ruchu Chorzów na gdyńskiej plaży. Ale dzięki temu minister Bartłomiej Sienkiewicz może ogłaszać „przymusową socjalizację kibiców” i na tę okoliczność mylić (?) monopol państwa na przemoc z monopolem na brutalność.
Nie inaczej było i w przypadku meczu Legia Warszawa – Lazio Rzym.
„Gazeta Wyborcza” donosi: „Wyrażane podczas czwartkowego meczu Lazio – Legia (1:0) przez sprawozdawców pozytywne opinie na temat gry warszawskiego klubu ustąpiły w prasie miejsca relacjom na temat zachowania jego kibiców w Rzymie. Polacy szturmowali zabytki – piszą gazety w piątek”. Tu następuje wyliczanka: utarczki z policją, niepokoje, akty przemocy, chuligańskie wybryki. Słowem – za takich troglodytów, co sterroryzowali Rzym, wstyd przed całym cywilizowanym światem.
W tym samym tekście czytamy, że do Rzymu przyjechało 8 tysięcy fanów warszawskiej Legii. A jak wygląda bilans niepokojów? 20 zatrzymanych, jeden ranny policjant, jeden ranny kibic. Jakby nie liczyć zatrzymani stanowią 0,25% przybyłych do Rzymu na mecz kibiców Legii.
Do tego trzeba dodać, że według wcześniejszych informacji 5 kibiców zatrzymano już na lotnisku za zdemolowanie samolotu, a 4 podczas kontroli drogowej. Czyli 9 kibiców nie wzięło udziału w „terroryzowaniu” miasta, co jeszcze zaniża odsetek.
Skala problemu wskazuje, że najwyższy czas, aby oficjalne stanowisko zajęła prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz – Waltz. Nie musi zresztą przygotowywać nowego – wystarczy to sprzed roku, kiedy tłumaczyła, że przemarsz rosyjskich kibiców przez Warszawę z sowieckimi symbolami to tylko tak „dla zgrywu” i dla „draki”, bo „Najważniejsze jest poczucie humoru i wyzbycie się wszystkich kompleksów”.
4 komentarz