Polska potrzebuje sposobu na szybki rozwój.
Dotychczasowy wzrost gospodarczy osiągany był pomimo tego jak działało u nas państwo a nie dzięki temu. Ale negatywna siła działań elit politycznych zniszczyła już podstawy rozwoju. Administracja, sektor państwowy i nomenklaturowy zaczyna zduszać sektor prywatny. Przykład zwolnienia 1/3 załogi w fabryce Fiata pokazuje, że nawet kapitału zagranicznego to dotyczy. Jeśli niczego nie zrobimy, przed nami dziesięciolecia powolnego umierania. Demografia jest nieubłagana, podobnie jak nasi wierzyciele. Nie wiem czy to się zawali z hukiem czy będzie gniło powoli.
W 1965 roku Singapur był na poziomie gospodarczym Argentyny czy Meksyku a w 1995 cztery, pięć razy je przewyższał. Teraz jest 3ci na świecie wg IMF, z dochodem ok. 60 tys $ na mieszkańca. Twórca jego potęgi uważał, że stało się to „w 60%tach dzięki ciężkiej pracy a w 40% dlatego, że mieli szczęście”.
Dlatego co potwierdził w jednym z wywiadów Lee Kuan Yew, chiński przywódca Deng Xiaoping wysłał na początku przemian ponad 30 tys Chińczyków do Singapuru, żeby skopiowali tamtejsze rozwiązania. „On był zdumiony gdy pierwszy raz w 1978 przyjechał (…) On zobaczył prosperujący, o zorganizowane i uporządkowane społeczeństwo, każdego mającego swój dom i pracę. On spytał „jak to zrobiliście”. Ja odpowiedziałem, że my edukowaliśmy naszych ludzi i szukaliśmy, ściągaliśmy te wszystkie firmy. Amerykanów, Japończyków, Europejczyków, oni przynosili technologie, uczyli naszych ludzi, my uczyliśmy się jak to robić. A ponieważ byliśmy od nich tańsi, po chwili zajmowaliśmy stanowiska generalnych dyrektorów i prezesów firm. Uczyliśmy się jak to robić i stawaliśmy się ich dostawcami.” Deng odpowiedział „ Więc wy wykorzystaliście kapitalizm do zbudowania bardziej egalitarnego społeczeństwa, każdy tu ma własne mieszkanie. Ja zrobię to samo”
Może my też powinniśmy.
Nam patrząc przez pryzmat libertariańskiego teoretyka Korwina może się wydawać, że w Singapurze pracuje paręset osób w administracji ale tam tak nie jest. W żadnym innym kraju też.
Sektor publiczny zarabia nie mniej niż prywatny, chyba najlepiej na świecie. Tam dlatego nie bierze się w łapę, no i dzięki sprawnej służbie antykorupcyjnej. W latach 80 tych minister obrony wolał popełnić samobójstwo, niż dostać się w jej ręce.
Nie ma też pełnego liberalizmu wszędzie gdzie się da. Singapur miał i ma poważne graniczenia w dopuszczeniu obcych banków do swojego rynku. Państwowy system ubezpieczeniowy i ochrony zdrowia. Dominujące państwowe budownictwo mieszkaniowe.
Jego władze są bardzo pragmatyczne. Dokładnie obserwują ciągłe przemiany ekonomiczne i geopolityczne w świecie i się do nich dostosowują. „To musi być miejsce użyteczne dla świata lub przestanie istnieć”. I „wracają do poziomu rybackiej wioski”, którą byli, „są martwi”.
Czy my jesteśmy miejscem użytecznym dla świata? Siła robocza eksportowana lub w najlepszym wypadku sprzedawana na miejscu. Kapitał zagraniczny to 65% naszego eksportu. Tu dzwonkiem ostrzegawczym powinno być zwolnienie 1/3 załogi tyskiego Fiata. Poza tym miedź, węgiel, produkty rolnicze. Nic prawie nowoczesnego i naszego.
Lee Kuan Yew warto słuchać. To jeden z kilku ludzi którzy osiągnęli w najnowszej historii największy sukces dla swoich narodów. Poza Augusto Pinochetem i jego 3ma kolegami, którzy ustrzegli Chile przed piekłem komunizmu i sprawili, że stał się ten kraj najbogatszym w Ameryce Południowej. Tak nawiasem mówiąc to w Singapurze zaczęli też od wyaresztowania komunistów.
W obydwu tych wypadkach mamy z jednej strony silne i stabilne państwo nawet nieco autorytarne, z drugiej bardzo wolną gospodarkę, poza kilkoma kluczowymi sektorami. Przy czym sukces Singapuru jest większy. My takiego nie obnieśliśmy. Wzorujące się na Singapurze Chiny w tym samym czasie odniosły. To jest jeszcze większy bo globalny sukces Lee Kuan Yew.
Kraje zachodnioeuropejskie nie mogą być dla nas wzorcem. Jedynie Irlandia odniosła tu przejściowy i częściowy przez to sukces. W dużym stopniu spowodowany naśladownictwem brytyjskiej wolnej gospodarki, ściągniętymi dzięki temu inwestycjami zagranicznymi. Przed zupełnym upadkiem ochronił ją zapewne rozwinięty system tamtejszych SKOKów – unii kredytowych.
Kraje UE to antywzorce. To klub bankrutów w większości. Warto więc wiedzieć jak zrobili to co się nie udał Europejczykom Azjaci. Oni w przyśpieszonym procesie industrializacji jakby mniej odeszli od korzeni dającym narodom życiodajną siłę. Też warto pamiętać o różnicach kulturowych.
„Czy Azja Wschodnia rośnie dzięki przyszłościowym aspiracjom klasy średniej?” Spytał zachodni dziennikarz. Wschodni przywódca Singapuru odpowiedział.
„My społeczeństwa rolnicze zindustrializowaliśmy się w ciągu jednej, dwu generacji. To co zajęło na Zachodzie 200 lat lub więcej u nas miało miejsce w 50 lat lub mniej.(…) Jeśli patrzysz na szybko rosnące kraje Korea, Tajlandia, Hongkong, Singapur – to widzisz tam jeden fenomen: wzrost religijności, rozwój religii. „ Widzisz rosnącą liczbę świątyń: konfucjańskich, taoistycznych i wielu odłamów chrześcijaństwa. Koreańczycy przechodzą na chrześcijaństwo w dużym stopniu. Ja sądzę, że około 25%. To jest kraj, który nigdy nie był skolonizowany przez naród chrześcijański.”
Rola rodziny – fundamentalna różnica między wschodem a zachodem wg Lee Kuan Yew.
„ Wschodnie społeczeństwa wierzą, że człowiek postrzegany jest w kontekście rodziny.” On nie jest wyizolowany. Przywódca czy rząd nie próbuje wchodzić w kompetencje rodziny, w to czym rodzina najlepiej kieruje. Nie wierzy kompletnie w to, że państwo jest w stanie lepiej wypełniać tradycyjne role należące do rodziny, w co wierzy Zachód. Owszem oni pomagają samotnym matkom, ale cegłami z których zbudowane jest społeczeństwo są normalne rodziny. To jest sprawdzone przez praktykę.
Edukacja
Nie chodzi o to by było kilka elitarnych uniwersytetów ale o jakość edukacji generalnie. Jej wysoki poziom pozwala na zdobycie pracy na odpowiednim poziomie po jej zakończeniu.
W Polsce młodzi ludzie sami postarali się o zdobycie wyższego wykształcenia. Na poziom można narzekać ale oni je faktycznie mają. Zawsze mogą się podszkolić.
Jak widać Lee Kuan Yew to w pojęciu nasze światłej „nowoczesnej” elyty to typowym "moher". Tyle, że jego państwo bije z zasady resztę świata poziomem nowoczesności, co pokazują wszelkie rankingi.
My Polacy jesteśmy, jak zawsze, pomiędzy wschodem a zachodem. Mamy własną silną kulturę
Jak widać recepta na sukces jest bardzo prosta. Jesteśmy teraz jakby w połowie singapurskiej drogi. Nie zrobiliśmy porządku z komuną. Nie mamy supersprawnego, nowoczesnego, nieskorumpowanego państwa, ani co za tym idzie nie ma u nas warunków dla szybkiego rozwoju biznesu. Wszystko to można by zrobić w 2 lata.
Mamy za to wykształconą młodzież, z której znaczna część chce tworzyć własne biznesy. Mamy trochę inwestycji zachodnich, no i nie do końca o takie inwestycje chodzi, ale i tak jest ich najmniej na głowę mieszkańca w porównaniu z podobnymi do nas krajami naszego regionu. Mimo wszelkich przeszkód mamy jeszcze jakiś krajowy biznes.
Przeszkodą są tu jedynie interesy wąskiej grupy ludzi i działania naszych wielkich sąsiadów. Te przeszkody można ominąć lub zniszczyć. Bez tego Polska, Polacy nie mają przyszłości.
W uzupełnieniu:
http://niepoprawni.pl/blog/2334/singapurska-koncepcja-obrony-totalnej
http://romanzaleski.nowyekran.pl/post/51730,singapur-a-sprawa-polska-i
http://romanzaleski.nowyekran.pl/post/52244,singapur-a-sprawa-polska-ii
"Czlonek Konfederacji Rzeczpospolitej Blogerów i Komentatorów............................. "My wybory wygralismy dzieki niekontrolowanemu internetowi i Facebookowi" V. Orban............. Jakosc polityki = jakosc zycia"